hej mróweczki:*
Ja dzisiaj, jak to bywa w poniedziałki, kiedy nie urywam się z zajęć - nie ćwiczyłam. Poza tym, że mam tradycyjnie zarypany poniedziałek, to czuję się fatalnie dzisiaj...po prostu padam na ryjek...głowa mnie bolała cały dzień, spac mi się chciało i ogólnie padałąm na ryjek..ale wyszłam na 8 piętro;P Jadłam całkiem ok, no poza 3ma Wasami z żółtym serkiem, to jedzonkowo ładniutko: staram się jeść obfite sniadanka, boć to najważniejszy posiłek dnia no i nie jeśc po 16 jakichś cięzkich czy kalorycznych rzeczy. W sumie cięzkich w ogóle nie jem wypiłam tylko 0,5 l wody ale może jeszcze nadrobię no i herbatek zielonych ze 3
Martuś bejbe: ładniutko skakasz, brawo Wcale to nie jest mało, a myślę, że te Pumpy spalają około miliona kalorii i odpowiadam: tak tak - na krakowskim rynku pełno tego badziewia (tez je uwielbiam).Własnie jak w pt z kolegą na wernisaz szlismy, to mieliśmy chwilkę i pochodzilismy sobie tam..cudnie jest...nawet jest na podeście obok ratusza szopka taka całkiem duża No i rzecz jasna - nic nie zastąpi smaku grzańca za 6 zł Uwielbiam,kiedy świeca się w nocy te lampki i tak ładnie jest..a najładniej to jest, kiedy jeszcze śnieg pada..szkoda, że rzadko mam okazje podzwiac uroki rynku, bo niby mam zajęcia teraz nie tak daleko (25 minut piechotą), to kiedyś miałam normalnie 2 minuty od rynku... ale mi zmienili miejsce i teraz cóż...a to niby po drosdze, ale jakos rzadko mam okazję tam zawędrować... ale wyboćkam Kraków od Ciebie gorąco no i rz4cz jasna zapraszam serdecznie
Dotka...hmm...wypróbuję Twoje otręby;P ale wszystkie uważamy, że jednak powinnaś jeśc ładniej...nie piszesz, ile tych przekąsek jest...żebyś się potem nie męczyła..ale wierzę, że jesteś rozsądną dziewuszką i rozsądnie sobie dietkujesz
Modulek - tyłek z kszesełka podnosić i iść się przewietrzyć Zarządzenie na dziś kochana i żadnych wykrętów...jak bedziesz wypoczęta, to od razu praca Ci będzie lepiej szła...mam nadzieję, że w końcu skończysz i wtedy sobie odpoczniesz kochana
Gosiaczku - gdzie się podziewasz bejbe??
aa...15 grudnia moi koledzy grają koncert i istnieje szansa, że pan D. się pojawi <mniam mniam>. Nie mam pewności ale postanowiłam...15.12 jak stanę rano na wadze, to MAKSIMUM to jest 56 kilosów i nie ma bata no jak bedzie 55 to nie bede narzekać...ale kurdee...56 to maksimum!!! i ma być tyle chocbym się miała z przeproszeniem zdupcyć (miałam na forum nie przeklinać, ale to moje ulubione słowo i dzięki niemu mam zamiar jeszcze bardziej się zmotywować). no.
i rzecz jasna - zero słodyczy...ciagle.... no z tego moge być wyjatkowo dumna
tymczasem ściskam was goraco i ide paść nieżywa...blblb....
:***
Zakładki