-
pipuchna.... ja to bym chciałą mieć w pasie poniżej 70 Ale trzeba patrzeć realnie i nie załamywać się... byleby w dół, a nie w górę szło, to bedzie dobrze... Tez lubiespacery... ale ostatnio oddaliśmy spacerówkę, bo była porzyczona i teraz z małym na piechtę trzeba.... ale biegania przy tym, ze ho ho... no i oczywiście spalonych kalorii co jest pozytywne i ciałko dotlenione i na igraszki ma się po ytakim spacerku chętki i znów kaloryjki spalone
Aga Dziękuję za miłe słówka... no rzeczywiście, wiesz.... utrzymać linię i wagę jest trudno... bo nie wystarczy ją zdobyc i już... to tak jak ze wszystkim - trzeba dbać, pielęgnować i nie dopuszczać do spulchnienia
NO, a teraz grzecznie wracamy do pracki Mimo, ze słonko przygrzewa w szybę i świeci w monitor
MIŁĘGO DNIA, ODEZWĘ SIE PÓŹNIEJ
-
No baaa ja nie musze miec spacerowki bo mala jest nauczona spacerow dlugich piechota wiec nie upomina sie na rece
-
czeć Doty
widzę, że nastrój u Ciebie liczny (niestety ja nie lubię poniedziałków i prawie nigdy nie mam dobrago humoru)
Jeszcze raz obejrzałam sobie Twoje zdjęcia i jeste mojš muzš. Różnica jest wielka. A tych twoich 74 w pasie nie widać po prostu.
pozdrawiam
c.
-
Hej Doty,
Fajnie, ze ci humkorek dopisuje...
Zycze ci milej reszty dnia...
-
Witajcie we wtorek...
Jestem dziś okropnie zmęczona, ale musze sięwyspowiadać za wczorajszy dzień
A więc
zjadłam do 2000 Kcal ( nie wiem, co się ze mną dzieje... moze to przesilenie wiosenne )
Nie jadłam po 18.30 ( wtedy skończyłam jeść obiad - zupę pomidorową z mlekiem i makaronem i malutkie podudzie kurczaka gotowane, którym i tak isę dzieliłam z Tosiem... )
ładnie poćwiczyłam 20 minut
balsamowałam się po prysznicu
Na masaż niestety nie miałam siły...
Acha, do wysiłku muszę jeszcze zaliczyć zabawy z Antosiem Z nim zawsze jest sporo ruchu
Jestem jakaś taka opuchnięta, jestem przed okresem i pewnie to dlatego... i wciąż chce mi się jeść...
Wczorajsza zupa smakowała mi, jak pomidory z żelazem mąż z kolei mówił, że wyszła pyszniejsza niż zwykle...
Zapytał się, czy ja może w ciaży nie jestem Kurcze, nie wiem... nie wiem... u mnie bardzo trudno wyliczyć dzień spodziewanej miesiączki... czase jest tydzień przed moimi wyliczeniami, czasem tydzień - dwa po... i bądź tu człowieku mądry....
Jakaś taka przybita chodzę... oczywiście sięusmiecham i w ogóle, ale jakos nie mam ochoty na nic...
Porządkowałam dzisiaj firmowy komputer... Szef miał siedzieć dzisiaj cały dzień, a wpadł do biura, był 10 minut i wypadł Taki to mój szef - pędziwiatr...
Idę do Was poczytać, to mi siespać tak bardzo nie będzie chciało... Pozdrówka [/list]
-
-
czeć Dotko Dorotko
czasem każdemu się zdarza zjeć 2000 kcal (niektórym nawet częciej niż czasem)
Ty to już szczupakiem jeste to sie nie przejmuj
choć wiem ile pracy kosztuje utrzymanie wagi (mi już nie raz się nie udało - odchudzanie łatwizna - utrzymanie ponad moje siły)
na razie jestem na etapie chudnięcia to sie nie przejmuję
ale Ty MUSISZ uważać (sorrki, że się wymšdrzam ale wiem jak to sie kończy)
pozdrawiam goršco
c.
-
Dotty pozdrawiam Cie cieplutko
Dobrze wiem, jak czasem jedzenie woła i samo sie do buzi wpycha Ale traz sobie trzeba szlaban nałożyć, bo przecież święta tuż tuż...
-
Pozdrowienia przesyłam
-
Nie, no... dziewczyny... nie będziemy jadły niewiadomo ile.... Trzeba sie oszczędzać, bo przecież żołądek jest tylko jeden
Humorek mi się poprawił... jadłam dzisiaj niewiele... ale jutro napisze, jak mi cały dzień się zamknął... teraz trudno o tym mówić.... bo jeszcze obiadek
Ale spać mi się dalej chce... nie wiem, czemu, bo jeśli by chodziło o tą zmianę czasu, to przecież w niedzielę i wczoraj bym cierpiała najbardziej, a nie teraz... nie wiem
Idę do Was jeszcze poczytać, bom ciekawa, jak mija dzionek...
Do jutra, moi drodzy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki