-
Faktycznie, ciężko nazwać ten dzień udanym.
Promotor - świnia. Jak by chciał to by przeczytał. Chociażby do poduszki.
A oczka faktycznie nie za dobrze! Ja też mam okularki, ale na razie po -0,5. Sporo te okularki, pewnie jeszcze z antyrefleksem i innymi takimi. Powinnaś aobie przerwy w pisaniu, bo przecież nie można się cały dzień w monitor wpatrywać.
Ściskam mocno :*
-
Witaj, Kochana!
Strasznie mi przykro, że miałaś taki kiepski dzień. Promotorzy niestety bywają nieludzcy. Ja miałam jednego super, a drugiego b.kiepskiego, w niczym mi właściwie nie pomógł, nawet nie wiem, czy przeczytał pracę.
Oj, wydatki na zdrowie są ogromne. Wiem coś o tym. Ja w tym tygodniu wydałam już ze 300 zł. No ale to nie tylko na mnie
Miałam dziś duży stres, ale już się uspokoiłam. Więcej o tym u siebie napiszę.
Całuję serdecznie, trzymaj się dzielnie, mimo wszelkich trudności!
-
Jak to się mówi - jak nie urok to.. wiadomoco. Tak to jest że kłopoty lubią się mnożyć. Promotor podlec, wydruki drogie, do tego te okularki... bądź dzielna, ja tu do Ciebie zawsze chętnie zaglądam, bo fakt że pomimo tego wszystkiego dzielnie trwasz przy swoim i piszesz pracę motywuje i mnie do nauki.
Też mnie czeka wizyta u okulisty - żeby zaoszczędzić to zapisałam się na kasę chorych - czekam na wizytę cztery miesiące ale już niedaleko - 30 marca. W międzyczasie i tak nabawiłam się zapalenia spojówek i musiałam płacić za prywatną i na kontroli okazało się że mi się wzrok popsuł o 2 dioptrie (mam już -8 ) i jak teraz się to potwierdzi to będę musiała też uzbierać na nowe okulary... na co dzień noszę soczewki ale czasem od komputera oczy mnie okropnie bolą i przydałaby się jakaś odmiana
Dużo słońca i produktywności w weekend życzę!
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Dziewczyny ja dziś jestem jakaś nie do życia. A w tyle głowy mam gościa jakiś tępy ból tam siedzi. Niby pozwala funkcjonować ale irytuje mnie.
Dodatkowo dziś miałam napad na jedzenie (mam nadzieję, że jak mi się stresy skończą to i ta sprawa się uspokoi bo mój organizm długo tak nie pociągnie).
Szczęście w nieszczęściu (bo miałam głodować do czwartku- następnych zakupów) odwiedził mnie brat i przywiózł wieczorem trochę jedzenia od Rodziców. Są Kochani Zawsze jak tylko mają okazję coś mi podsyłają. Niestety rzuciłam się i na to. Finał taki że brzuch boli, zgaga i źle się czuje. Jednak co jeść jeszcze mam - wałówkę dostałam to mam.
Boże ja już tak bym chciała się obronić. Może wtedy i te problemy z jedzeniem się skończą a może na to zwalam winę a po prostu jestem żarłok i się nie kontroluje. Nie zmienia to faktu że siedzi mi to w głowie.
Pozdrawiam
Notta
Ps. Przyznam się Wam że nie chciałam dziś tu nic napisać, nawet się nie pojawiać albo przemilczeć sprawę bo jest mi tak wstyd. Ale postanowiłam się ukarać w taki sposób że Wam powiedziałam iż po raz 100000000000000000 zawiodłam. mimo takiej samej ilości obietnic że będzie już lepiej.
-
Zajadanie stresów? Ejże! Nieładnie!
Weź się w garść! Na wielkanoc ma być 70 kg na wadze! (Widzę to w temacie wątku i chcę to niedługo zobaczyć na twoim strażniku!)
Wiem, że to wszystko jest wkurzające i najchętniej to rzuciłabyś tym w cholerę (wybacz słowo), ale już tak niewiele. Napiszesz co masz do napisania, obronisz i będziesz Pani Magister
I nie mieszaj pracy z jedzenim! Nie zajdaj stesu bo na dobre Ci to nie wyjdzie.
Wiem, że wiesz to wszystko i piszę to niepotrzebnie, ale bardzo chciałabym Ci jakoś pomóc!
Całym serduchem jestem z Tobą!
-
Wiesz, przyznanie się przed nami to przede wszystkim też przyznanie się przed sobą i uświadomienie sobie ile zjadłaś. Niedobrze, że tak się dzieje, ale ja to dokładnie rozumiem, jestem mistrzem w zajadaniu stresów i smutków I nie mam bladego pojęcia, jak można się tego oduczyć.
Oby to objadanie się minęło razem z pojawieniem się mgr przed nazwiskiem. Potem, bez dodatkowych obciążeń, wolna i spokojna będziesz mogła skupić się na diecie, ruchu... Może teraz tylko niepotrzebnie czujesz dodatkową presję przez to całe odchudzanie i to wywołuje jeszcze więcej napadów głodu...?
Ech, nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Ci jakoś pomóc, wesprzec...
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
-
Hej, Notko!
Muszę króciutko, bo pędzę na uczelnię zaraz, zatem bez zbędnych komentarzy
Przytulam Cię mocno!
-
witaj Notus
widze ze u Ciebie nieciekawie ale wiesz ze bedzie lpeiej tylko pouklaaj tosobie ja mam podobne problemy boje sie czy zdaze z ta praca mgr czy znajde jakas prace a to tylko kila niepewnych rzeczy w moim zyciu te wszystkie niepewnosci obijaj sie po mojej glowie i moj organizm probuje sie przed nimi bronic w najglubszy z mozliwych sposobow mowi JEDZ JDZ JEDZ JEDZ ZAPOMIISZ O TYM i musze bardzo na to uwazac i powtarzac sobie w glowie pytanie co mi wlascicwie da to ze sie najem ?? a da mi to ze bede miala kolejna niepoewnosc i zmartwienie o to jak wygadm i tylko sie zalami bardziej i dlatego ostatnie 2 dni byly calkiem niezle dietetycznie mysle Notus ze tak powinnas zrobic i TY zastanow sie co Ci da zajadanie stresu a najgorsza prawda jest taka ze ludzie tacy jak my tzn uzaleznienie od jedzenia w tej najgorszy ze znanych sposobow szukaja sobie okazji i tlumaczen dla sojego objadania i zawsze bedzie jakis powod wiem to po swoim przkladzie jak nie objadam soe zeby zajesc stres albo bo sa urodziny albo cos albo nie cos ostatnio zdalam sobie sprawde ze musze podejsc do tego inaczej bo ja juz zawsze bede pilnowac tego co jem i zawsze bede sie musiala odzywiac inczej niz bym chciala czekolada, maslo , jasny chleb to rzeczy o ktorych musze zapomniec beda okazje zeby je jesc ale ja musze stawic im czola bo jedna kosteczka czekolady komu innemu by nie przeszkodzila a u mnie powoduje ze wszystko sie psuje i musze to zaakceptowac mam nadzieje ze rozumiesz co chcialam napisac sprobuj sobie przemyslec jak chcesz zeby wygladalo zycie ja juz nie chce szukac wymowek dla mojej slabosci ale chce jej stawic czola dolaczysz do mnie ??
mam nadzieje ze znosisz mnie ejszcze jakos i moje filozofowanie UDANEGO DNIA NOTUS
-
Dobranoc, moja Droga!
Ja padam na ryjek po tym niemieckim weekendzie. Pa
-
Kochane Dziewczyny Przesyłam Wam moc buziaków.
Dziś opiszę Wam jeszcze jedną wpadkę. Ale wierzę że już nie będzie więcej takiego kalibru. Znowu odwiedził mnie mój brat, co mnie niesamowicie ucieszyło. Zaproponował że zabierze mnie na obiad i do kina ( na Testosteron). Zanim jednak zadzwonił dałam radę się najeść i to do bólu brzucha.
Zabrał mnie na pizze. Nie wiem gdzie to się zmieściło, ale wepchnęłam pół (choć była przeznaczona na 4-5 osób ). Jadłam strasznie łapczywie jakbym przez tydzien nie jadła. I wiedziałam o tym Czułam się poniekąd jak jakaś bulimiczka.
Widziałam wzrok mojego brata. Nic się nie odezwał ale czułam coś w rodzaju pytania jak spojrzał na mnie jak wsuwam: "Siostra, czy wszystko w porządku "
Mój Kochany Braciszek wie , że tyje jak mam problemy, albo się po prostu nie kontroluje. Już zaprzepaściłam dużo z tego co schudłam. On również nie chce żebym zaprzepaściła wszystko.
Później był jeszcze popcorn w kinie, krakersy (choć miałam nie ruszać takich rzeczy )
Od jutra powolutku postaram się wracać na dobrą drogę.
Jako że nie chcę by postanowienia były w tym samym poście , napisze jeszcze jednego
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki