wpadnij do mnie i przeczytajZamieszczone przez julcyk
super, ze na wyjezdzie bez slodyczy!!
wpadnij do mnie i przeczytajZamieszczone przez julcyk
super, ze na wyjezdzie bez slodyczy!!
Hej Kaja i reszta....
co do diety to wczoraj było troche ciut za dużo na kolacje, ale był tez basen, wiec powiedzmy, ze ok.
dzisiaj z kolei b. malo zjadłam na obiad i potem mi w brzuchu burczalo i kolacje tez w miare mala. wiec nie wiem czy nie za malo, ale mysle ze ok. cwiczen brak...
w Krakowie mega mgła. nic nie widać...
w poniedziałek ważyłam pół kg mniej niż w piątek, kiedy to sprawdzałam swoją wage. wiec wyjazd pomyslnie nie przytyłam!!
Kitolka przyśle mi płytki z ćwiczenaimi niedługo, wiec mysle, ze zaczne cos robic wiecej oprocz plywania. fajnie
jakas tala zmeczona jestem, wiec juz nic nie pisze.
dobranoc!
yo yo,
a jak dzisiejszy dzien oceniasz?
moj taki se, powiedzialabym ze mierny!
mój też nienajlepszy. zwłaszcza ta kolacja. w sumie kolacja to jeszcze, ale potem wcięłam 2 mandarynki i później troche makaronu samego. ja to dziwna jakas jestem, zimny makaron jeść późną porą... no coś nie teges. no i nie poszłam na ten basen za Ciebie, ale wieczorem jak pływam to mam wrażenie, że jestem jakaś cięższa i że się utopie prędzej lub później...
no ale w sumie tez sie dzisiaj zmeczyłam, bo posprzatałam cały pokój, wiec myślę, że troche spaliłam tych kalorii. ciekawe jak długo pokój utrzyma się w tym stanie... normalnie obstawiałambym tydzień, ale skoro mieszkasz ze mną to pewnie do weekendu... ;>
ale zrozumiałam dzisiaj logike, wiec jestem zadowolona
dobranoc, zieeeew
hej!
mam chwilkę, jem obiad [zupę dyniową] i zerkam na forum.
płytki od Kitolki już są. yupi! jak będę miała czas to sie zabieram za ćwiczenia....
ago, śpiewam, ale tylko w chórze, w sensie sama dla kogos nigdy nie zaspiewam. dla siebie pod prysznicem tak... śpiewam już 5 rok i widze jak bardzo się rozwinęłam przez te lata... to jest super
zaraz wychodze i bede próbowała wytłumaczyć koleżankom logike... hm
no chyba matematyczna... a jaka jest ta druga?
co do diety to... dziwnie dzisiaj było. w ogóle ostatnio jem małe obiady i kończy się na dużych kolacjach... wiec musze to zamienic. jutro juz bedzie w porzadku, a wieczorem picie.i w sobote też picie. ale w sobote z tańcami. ach... <rozmarzyła się>
ok. zmykam.
chyba muszę zacząć chodzić wcześniej spac, bo zmęczona cały czas jestem, a też i ponoć sen pomaga w odchudzaniu się. im więcej tym lepiej [--> nie ma się kiedy jeść... ]
słabo mi idzie.
z pozytywnych rzeczy to basen był.
z negatywnych olbrzymia koacja i dużo chleba.
hej.
weekend, a w zasadzie noc z soboty na niedziele i niedziela malo dietetyczne pod wzgledem jedzenia. na imprezie nie jadłam długo niczego a w penym momencie spróbowałam czegoś tam i poszlo... w niedzielę też się jakoś specjalnie nie wstrzymywałam. no ale na plus moge sobie dodać, że na imprezce dużo tanczyłam. tak wiec obok dużej ilości jedzenia i alkoholu staje na równowadze duża ilość ruchu.
a dzisiaj jedzenie w miare. mogloby byc ciut lepiej. i 45 minut basenu
zwaze sie jak mi sie bedzie chcialo...
a jutro mam rozmowe o prace. w pijalni czekolady wedla. aaa boje sie. chcialbym dostac ta prace, bo pieniedzy nigdy za malo:P
Zakładki