[b]Syciu, trzymam mocno kciuki żeby ruszyło! Dziękuję za wszystkie cenne rady, które od Ciebie dostałam. I może spróbuję też układać puzzle? Poszukuję wciągającego zajęcia, żeby nie myśleć tyle o odchudzaniu...[/b]
[b]Syciu, trzymam mocno kciuki żeby ruszyło! Dziękuję za wszystkie cenne rady, które od Ciebie dostałam. I może spróbuję też układać puzzle? Poszukuję wciągającego zajęcia, żeby nie myśleć tyle o odchudzaniu...[/b]
Tak ladnie sobie radzisz z dietka ze no poprostu wreszcie musi cos ruszyc !!
a te puzzle to calkiem fajny pomysl )
1 cel 68.5kg-> 65kg osiagniety!!
tutaj walcze ja: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...inear#post3915
Zgłaszam swoją obecność na parapetówce.
Syciu ty chyba jesteś prorokiem. z tym ciastem faktycznie zjadłam tylko 2 kawałeczki bo czułam że więcej nie mogę, co nie znaczy że nie miałam ochoty.
Z racji tego że już się dzisiaj najadłam pyszności poproszę tylko o lampkę szampana i świętujemy !!!
kurcze, dziewczyny,niewesoło się robi, mój P wczoraj zapytał "Tobie tez się przytyło?"
Hmmm... już nie da się ukryć, stanęłam dzis na wadze... 60kg... a wskazówka skłaniała się nawet na 60,5kg:/
Tickerka na razie nie zmieniam,bo mam zamiar szybko te kilosy nadrobić.
Ja nie wiem, odchudzam sie,to waga spada w ślimaczym tempie,a wystarczą 2 dni luzu i kilogramy od razu lecą do góry:/ Niesprawiedliwe. Chyba do końca życia będe musiała się pilnować
No nic,trudno, mam za swoje. Teraz trzeba się skupić na gubieniu nadwyżki.
A w następną sobotę wesele!:/ Nie chce mi sie na nie iść, ze wzgledu na to,ze przytyłam i na pewno nie bedę czuła się dobrze w sukience,a drugi powód jest taki,że ja tam nikogo nie znam,bo to wesele koleżanki Pawła,którą widziałam raz w zyciu. A mój P. nie tańczy prawie w ogóle, więc pewnie będę siedziała i modliła sie,by w końcu nie rzucić się na jedzenie.
A w nastepną sobotę wesele jego 2 koleżanki, na które też idziemy.
Miodzio...:/
Ale od wczoraj znów uważam na to,co jem no i wreszcie ruszyłam hantle. Dziś powtórka.
Bo tak dłuzej być nie może.
Zamieszczone przez Sycia
Mam dokładnie tak samo I pomyśleć, że niektórzy mogą jeść to co chcą i keidy mają na to ochotę, a są szczupli... Nieprawiedliwe...
Bardzo fajnie, że wziełaś hantelki do rączki. Ale moim zdaniem nie muszisz się tak przejmować. Na tickerku masz 59 kg, a na wadze 60 - przecież to mikroskopijna różnica i na pewno nie widać
Sycia, ja też muszę się pilnować przez całe życie, troszke laby i już czuję, ze spodnie sa przciasnawe zresztą wczoraj jak szukałam sukienki, to troche sie wkurzyłam, bo wczesniej, jak szukałam, sprzedawczynie na oko mnie oceniały i mówiły - rozmiar 38? A wczoraj powiedziły - rozmiar 40? to nie tak miało być!!!
Syciak, pilnujemy sie wzajemnie, mores i bez pobłażania!!! Tak musi byc!!! No nie
etnomaniak, no chyba jednak widac,skoro nawet paweł zauważył W moim przypadku jest chyba tak,że kilogram w dół zauważalny zbytnio nie jest, ale ten w gore to prawie jakbym miała na czole wypisane PRZYTYłAM KILOGRAM!!! :/
Magda, ja byłam ostatnio szukac spodni i też musiałabym kupic o rozmiar większe, więc sobie odpuściłam,poczekam aż schudnę. Poza tym ostatnio mama kupiła mi bardzo motywujące spodnie...:/ Ze 2 rozmiary za małe:/.... Leżą teraz w szafie i "nabierają mocy". Ale ja głupio wierze,ze je kiedyś założę...
Poza tym mierzyłam kieckę,w której w następną środę idę na wesele. Moja siostra mówi,ze wyglądam ślicznie,ale jak dla mnie to JEDNA WIELKA PORAżKA...;( Matko... wygladam jak jakiś pulpet!! Jedyna nadzieja w tym,że MOżE przez tydzień uda mi się trzymac dietę i przyajmniej nie wywali mi wtedy brzucha...
Kurcze,znów musze uważać na każdy kęs jedzenia...
No i cwiczyć..
a- dziś poćwiczyłam ok godziny w domu [aerobik, ćwiczenia z hantlami i brzuszki] no a wieczorem musowo biegi..
Ech Syciu, chyba tak już jest że jak ktoś ma tendencję do tycia (ja mam na pewno) to całe życie musi się pilnować....
A ten Paweł to powinien skakać z radości, że ma taką dziewczynę a nie marudzić. Faceci... Ja się dzisiaj dowiedziałam, że mój chłopak ma opublikowane w necie zdjęcia ze swoją byłą dziewczyną. Zabiję go chyba
Qrcze widze ze nie tylko ja ostatnio mam ten sam problem...wystarczy jeden dzien slabosci i cale starania z 2 tygodni przepadaja w jakas odlegla przestrzen...
...ciesze sie ze przynajmniej ja nie mam zadnego wesela bo pewnie nawet nie znalzlabym odpowiedniej sukienki dla siebie ..:/
hmmm a moze Ty wcale nie przytylas?? przeciez ostatnio codziennie biegalas ...moze to przez miesnie waga wskazala wiecej ?? bo cos mi ty nie gra ...tyle cwiczylas i zadnego efektu...ehh to zycie jest niesprawiedliwe!!
1 cel 68.5kg-> 65kg osiagniety!!
tutaj walcze ja: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...inear#post3915
Witaj Syciu!!! Będę Cię tu czasem odwiedzać!!! Na pewno nie jest tak, że to widać 1 kg i od razu wszyscy wiedzą że przytyłaś! A twój P jest tak skupiony na twoich wynikach, bo mu pewnie często opowiadasz - schudłam, przytyłam itd. A ja zauważyłam że mojemu Marcinowi jak mówię ciągle że schudlam, to on mi powtarza - jak ty ładnie schudłaś, ale nie mówi że przytyłam, chyba że mu zacznę narzekać na swoją wagę. Mój zauważa dopiero różnicę 5 kg spróbuj mu nie mówić że przytyłaś, myślę że to Ci pomoże uniknąć przykrych słow. Chociaż z drugiej strony nic tak nie mobilizuje do pracy nad figurką, jak uwaga chłopaka co nie? Bo na mnie to działa jak płachta na byka, od razu biorę się do roboty jak mi coś takiego powie
Kurczę ty ważysz 60 kilo, pewnie z Ciebie niezła laska, moja wymarzona waga to 58, więc prawie tak jak Ty! Kiedy ja ważyłam 60 kilo... chyba w podstawówce Uszy do góry! Przecież na pewno wyglądasz nieźle!
Zakładki