poczytalam sobie u ciebie Gosia, co bardzo lubie robic w weekendowe wieczory, posmialam sie troche z Twojego zablocenia PO KOKARDE I chcialam tylko wtracic trzy grosze a propos "kurodomostwa", ze i Kasie i Ziutke po czesci rozumiem, ze sie owym stanem nie potrafily delektowac, bo co innego, jak po haraniu jak wol mozesz w sobotni wieczor zwyczajnie wlezc pod koldre, popodlewac kwiaty, wstawic pranie, porobic cos w chalupie...takie kurodomostwo z wyboru. inna sprawa, jak masz na karku presje, ze trzeba szukac pracy, a Ci to nie wychodzi, albo ze musisz w domu dzieciaka wychowywac, a inni robia kariere Sama bym sie zle czula. Ale gdyby mi teraz ktos powiedzial ze mam przez miesiac zmywac talerze i gotowac obiady, to ja bardzo chetnie ...tak jak powiedzialas: wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma
Zakładki