Selva, nie ma to jak zgodna współpraca ziemi z niebem
pozdrawiam ciepło i życzę miłych wolnych dni bo masz, prawda
Selva, nie ma to jak zgodna współpraca ziemi z niebem
pozdrawiam ciepło i życzę miłych wolnych dni bo masz, prawda
Aaaa, pomocy. Tonę dietowo . Ktoś widział moją silną wolę? Dziś jedyne plusy to to, że biegałam i opamiętałam się z żarciem przed 19tą, ale w jakiś obłęd popadłam chyba. Jedzenie rozsądne z lodówki już mi wyszło, gotować mi się dziś nie chciało, i tak podżerałam co trochę bez sensu, ładu i składu i przyzwoitych posiłków.
Chyba wydrukuję sobie jutro zdjęcie z majowych wakacji, na którym jestem obleśnym spaślakiem i powieszę na lodówce. Raz mnie już otrzeźwiło, może znowu podziała. A szpetne jest na tyle, że jak pierwszy raz je zobaczyłam, to w myśli przebiegło mi pytanie kto to jest Dopiero po dłuższej chwili zatrybiłam , że to ja .
Bike - dzis to dobrze by było, jakbym sama ze sobą się nauczyła współpracować
Anise - i jak poużywałaś pogody? Ja pobiegałam, super było, ale potem to juz porażka
Ziutka - ja nie tylko odpoczywam, ale też jem co najmniej za dwie. Poczułaś się odciążona
Anikas, Kasia - bieganie było fajne, potem to juz masakra
A, no i prawie bym rozdeptała wiewiórkę. Siedziała w liściach na ścieżce, tak samo buro-ruda jak one, jak mi szurnęła spod nóg, to mi od razu tętno skoczyło.
Nie jest dobrze z moją dietą ostatnio. Jak tak dalej pójdzie, to '2' zobaczę, ale z '7' z przodu .
Oj, nie chciałabym, koniecznie nie.
Ratuje Cie! Podaje Ci lapke i najwazniejsze zebysmy razem nie przepadly. Wiem o czym piszesz. Ja dzisiaj zagladalam do lodowki i coraz to cos lapnelam, troche wedliny, pozniej znowu troche wedliny, zolty ser mnie rowniez pokonal w dniu dzisiejszym. Cholera, wieczna walka. Gotuj Selva. Bardzo prosze sobie przygotowac dobre jedzenie na jutro. Karczochy sprobowalas? Ja mam dwa w lodowce. Troche marne, ale sa. Do tego zaraz gotuje zupe brokulowa i tez mam przegrzebki, wiec mam nadzieje sie trzymac.
Z pogody to tyle skorzystalam ze sie wokol domu pokrzatalam i poszlam szybkim marszem do lokalnego sklepu. Do czego to doszlo. Zazdroszcze ludziom w Europie ze chodza.
A wiewiorki u nas sa takie:
Ta to jeszcze z naszego poprzedniego domku. Teraz mam cala zgraje, ale troszke dalej i zdjecie tak dobrze by juz nie wyszlo (przynajmniej nie tym aparatem ktory posiadam).
Mysle o Tobie. Nie dawaj sie do cholerki.
Ale fajny wiewiór. Jakoś tak bardziej nabity niż te nasze polskie. W 'moim' lesie paśniki już zaopatrzone, choć pewnie dopóki śnieg nie spadnie, to sarny i jelenie sianem gardzić będą.
Anise, dzisiaj to ja już nie pogotuję, ale jutro muszę się wziąć za kucharzenie. Lenistwo kulinarne srogo mnie kosztuje. A wena do gotowania coś mnie opuszcza ostatnio, Jakoś mi się nie chce nic fajnego wyczarowac, no i skutki są, jakie są. Wietrzę co godzinę lodówkę jak uzależniony skrytożerca. I tak sobie teraz po cichu marzę, że może to tylko głupi sen, a ja się rano obudzę jak zwykle silne i zmierzająca prosto do celu .
Bo to tak jest kiedy to sie jest w domu i akuratnie miedzy jednym zajeciem a drugim to sie w strone kuchni idzie. Rowniez bedac w domu wracaja zagrozenia-przyzwyczajenia typu jedzenie przed komputerem, albo telewizorem. Selva, damy rade sie trzymac. U Ciebie jeden dzien, czy dwa niedokladnego jak trzeba jedzenia, nie zrobi roznicy. Generalnie trzeba 'poplynac' zeby wrocic do zgubionych kilogramow. My jestesmy opametane i takimi pozostaniemy. Trzymamy sie wszyscy razem i nadal chudniemy. Wierze w Ciebie. Troche Ci wspolczuje, jestes naszym wzorem sily i samozaparcia, a to duza odpowiedzialnosc . No dobrze... nie pisalam tego na powaznie do konca. Jestes taka jak kazdy z nas. Slabosci dopadna nawet niewiadomo z ktorej strony i dlatego musimy sie mocno wspierac.
Sciskam i juz jutro lodowce damy troche urlopu, zadnych wietrzen.
Trzymam kciuki by Ci sił starczyło do biegania za tą silną wolą! Wiadomo Zima złą Pania jest i kusi nas i przyciska a my .... się nie damy?!
I jutro jak się obudzisz to mam nadzieję, że mówisz sobie, tak jak pewna osóbka z Południa, Jutro będzie następny dzień!!!
I mam nadzieję, że lepszy dla Ciebie! Pozdrawiam!
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
Selva, kocie anioły już negocjują tam wyżej w kocim niebie, żebyś dostała takiego powerka jaki Cię trzymał do tej pory, nie daj się Sąsiadeczko
a może byś to tłuściutkie zdjątko tu wkleiła, do tego obok jakieś szczuplejsze, tak dla porównania i dla ostrzeżenia
pozdrowienia cieplutkie lecą za miedzę
No, mam nadzieję, będzie lepiej. Paszkwil już wisi na lodówce, chyba działa, bo nie mam najmniejszej ochoty nawet się zbliżyć, żeby przypadkiem tego kaszalota nie zobaczyć.
Cieniutkie śniadanie zjedzone, warzywka, chudy twarog i mieso zakupione. Czas najwyzszy pokopytować, a potem się wziąć za przerobienie tego wszystkiego. Bike - kaszalote moze kiedys wkleję, poczekam az się trafią jakieś aktualne zdjęcia. Bardzo jestem kocim aniołom wdzięczna za pomoc, co najmniej tak, jak Tobie - że jeszcze mnie za łeb ciągniesz do góry.
Alek, tak, koniecznie zaraz wyruszam ganiać swoją silną wolę, przecież daleko nie mogła mi uciec. A jak znajdę, to w dyby wsadzę, żeby się na krok nie ruszyła . A dziś na szczęście nowy dzień.
Anise, oj, taki z nagła wyskakujący dzień w domu to porażka (dietetyczna). Zadnych zaplanowanych zajęć, zimno na tyle, że i wyjść nigdzie mi się nie chciało - nawet podjechać gdzieś na obiad, co i tak na zewnątrz był wczoraj planowany. Jak się podliczyłam wieczorem, co zżarłam, to mi wyszło jakieś 2200kcal . A i tak głodna byłam wieczorem. Podjadanie to kiepska metoda, oj bardzo kiepska.
Mam nowy 'budzik' . Trochę podobny do tego:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Bromba chyba już swoje strachy porzuciła na dobre .
Jak dobrze, że jesteście. Ściskam wszystkich mocno.
Haha niezły ten 'budzik' mój na szczęście nie ma wstępu do sypialni
Gosia, niech moc będzie z Tobą!
Zaklinam Twoją silną wolę i rozkazuję jej do Ciebie wrócić :P
Wyobraź sobie, że lodówka jest pod wysokim napięciem i dotknięcie grozi nieodwracalną ... otyłością
Buziaki, trzymaj się dzielnie
Moje koty wyrosly z takiego sposobu budzenia. Pamietam ze kiedys potrafily gonic sie po nas w kolko. Teraz sa bardzo cierpliwe, ale jak tylko zobacza ze ktos oko otworzy to sie zaczyna. Dziewczynka oczywiscie wciska sie miedzy nas domagajac sie pieszczot. Chlopczyk siedzi i sie gapi, a jak do niego reke sie wystawi to sie odsuwa delikatnie, zeby go nie mozna bylo dosiegnac. W ten sposob czasami zmusza do pozycji siedzacej, a i tak poglaskac sie nie daje, dopiero w kuchni. Oczywiscie nie ma az tak zelaznych z nim regul na szczescie. W ogole mozna by opowiadac bez konca.
Selva, moze chcesz moje obecne zdjecie? Przeciez jak Ty bylas kaszalotem to wazylas chyba tyle co ja teraz. Moglabys sobie mnie na lodowce powiesic, to by Ci sie dopiero jesc odechcialo.
Zakładki