-
Fredzik jest rzeczywiście boski :P :P :P :P :P
Moja mama też jest fanatyczką zbierania grzybków i też wyrusza na nie tak wcześnie
Ja niestety się w nią nie wrodziłam i wolę korzystać z tego, co ona uzbiera
-
Witam Nio grzybki dobra sprawa, jesli mi je ktos uzbiera. Brrr nie lubie chodzic do lasu, bo od razu mnie wszystko swedzi, tak jakbym wszystkie robale mnie oblecialy. Spacerowac moge, ale nie zbierac nic
-
Jest mi bardzo smutno z powodu kilku malutkich epizodów które się zdarzyły dzisiejszego wieczoru.
Kiedy dieta idzie mi ok, to nikt nie patrzy mi na ręce, nikt nie widzi ile jem czy wogóle jadłam.
A kiedy padam, kiedy wcinam ciastka, kiedy jem obiad z rodziną i nie odmawiam np ziemniaków. Kiedy potem jem kolacje to od razu komentarz
"Przecież się odchudzasz"
"Przecież ty tylko ciągle chodzisz i jesz"
Jeszcze mama mi dowaliła przed chwilą
"Ty chyba przytyłaś, co?"
Jest mi smutno
Chyba to wszystko prawda. Przytyłam i ciągle żre jak ten tuczny prosiak.
Czasami to mam ochote wykrzyczeć wszystkim co przeszłam przez te półtora roku. Odpowiedzieć mamie na pytanie "Czemu jesteś taka smutna, co się dzieje?" które mi zadawała kiedy było mi już tak źle ze nawet ukryć się tego nie dało.
No smutno no...
Na kolację zjadłam 2 kromki chrupkiego, plaster sera topionego i jabłko
-
ech no rodzina czasem potrafi być dołująca ale nie przejmuj się niedługo im pokarzesz :P
mi właściwie też nawet po diecie doczepiają się czasem dziś na przykład brat się nabijał z moich 6 bułek, jogurta, zupki i 2 batonów do pracy ale co tam na cały dzień szłam :P
A co do posiłków na uczelni to ja niestety często całe dnie na niej spędzam, bo dojeżdżam i na diecie brałam grahamki z samym masłem, jedna nawet 150 kcal nie ma i batony zbożowe, w ilościach coby 1000 kcal w podsumowaniu dały, a jadłam co 1,5 ha Bo rozumiem, że do jogurtów jedzonych na uczelni też masz obiekcje ?
O i jeszcze co do weekendów - zawsze możesz jakąś pracę w markecie załapać żeby nie mieć nadmiaru czasu
trzymaj się ciepło i nie przejmuj docinkami
-
DOskonale wiem o czym mowisz...a juz najabrdziej dolujace jest jezeli ktos CI mowi ze chyba przytylas mimo ze jestes na diecie...ehhh mnie tez denerwuje jezeli np jem caly talerz surowki z marchewki (ktora uwielbiam) bo ja ziemniakow wogule nie jadam a rodzinka naklada na talerz ziemniaki , jakies kotlety i tylko troszke surowki i tekst do mnie "jak Ty zjesz tyle marchewki to pekniesz!!" a przeciez kalorycznie zjadam ponad 2 razy mniej ...ehhh
-
Dzieki dziewczyny za wsparcie
Znalazłam chwilkę czasu przed wyjściem coby nasmarowac kilka zdań jeszcze :P
No więc dzis 1 październik i ładnie zaczynam dietkować.
Na razie postanowiłam się nie warżyć, zrobię to po 2 tygodniach diety, czyli rano 15 października :P
Jak na razie dieta 1000kcal, w weekendy też, no chyba ze bedzie mi cięzko to 1200
Zobaczymy jakie będą efekty, mam nadzieję ze będą.
Chociaż to mało prawdopodobne ale jeśli 15 paź. moja waga wskaże 63 kg to troche przystopuje z dietą, nie chcę chudnąć za szybko. Jeśli więcej no to bez zmian :P. Ale generalnie nie chcę w tym miesiącu schudnąc więcej niż 4 kg (marzenie! no ale jednak jest to możliwe jeśli będę się rygorystycznie trzymac diety )
Niestety nie zdąze już teraz na żadne odwiedzinki u Was. Będę albo ok 18 albo już po 20 (tzn wogóle w domu :O) ale na forum napewno chwilkę znajdę.
Buziołki i życzcie mi powodzenia, nie tylko w odchudzaniu ale i w semestrze! Ja tego życze wszystkim studentkom forumowym
-
Witaj Ninti! Mam nadzieję, ze uda Ci sie schudnąć, choć walka, jeśli ma sie ED, nie jest łatwa, no niestety ja Cię doskonale rozumiem I dlatego też wymyśliłam sobie jedzenie 1400-1600 kcal, żeby znów nie popadać w paranoję, ciekawe, czy mi się uda?
Co studiujesz?
-
a jogurty pitne?
zawsze to lepsze niż nic... ja się staram brać coś do szkoły, bo od gimnazjum w szkole nie jadłam NIC (za to potem jasna sprawa)... no to staram się wziąć tą skromną kanapeczkę... już się przyzwyczaiłam, że na początku patrzyły dziewuchy na mnie jak na kosmitke : "ty jesz???? "
bo zawsze odmawiałam jedzenia...
a docinki mamy... ja nie musze słyszeć docinkow... wystarczy mi jej wzrok, kiedy sięgam po coś do jedzenia albo jak jestem w kuchni to ona też zaraz idzie żeby popatrzeć co biorę znowu (no chyba że się mi wydaje, ale wątpię)
no to się do boju bierzemy !!!!!!!!
______________
”Świadomość, że nie jest godzien ideału, który dręczy jego duszę. Oto zbrodnia i kara.”
F.Dostojewski
Tu walczę z kompulsmami. I przegrywam ale się nie poddaję
dieta 1200kcal od 1 października 2007
UDA SIĘ, UDA SIĘ, UDA SIĘ, UDA SIĘ !!! (grunt to autosugestia)
wzrost: 175cm
waga start: 73kg
cel I: 68kg ?
cel II: 63kg ?
cel III: 58kg ?
-
hej Ninti-u mnie jest identycznie!! Jak sie odchudzam i mi ładnie idzie to wszyscy krzyczą ,ze jestem wariatka i mam jeść,a jak już zaczne to WSZYSCY się pytają czemu jem,skoro się odchudzam
Weź ich zrozum....
Wiem,jak potrafią zaboleć takie słowa:/ TReż się ich już nasłuchałam, a wiem,że jeszcze pewnie nie raz ktoś tak do mnie powie.
A jak przytyję choć troszeczkę,moja babcia NATYCHMIAST to zauważy i nie zapomni skomentować [szczera do bólu] ale kiedy bym nie przyjechała do nich to i tak "jestem szkapa"..:/
-
Okazało się że mam 4 godziny okienka i wpadłam do domu, zjadłam sobie spokojnie obiadek. Ale na 18 znowu pędze i mam zajęcia do 20. wogóle ten plan to tragedia jest
No ale dobra, aby do bozego narodzenia.
Meeeg85 , studiuję kierunek o jakże urokliwej nazwie "zarządzanie i inżynieria produkcji"
bucik , oj chyba troche przytragizowałam, zawse mozna znaleźć coś dietetycznego do żarcia, własnie tak jak mowisz - jogurt pitny, nawet zwykłą bułke grahamkę na sucho mozna zjeść albo z tym jogurtem, no i zawsze moge sobie sama zrobic kanapkę myślę ze dam sobie radę, chociaz dzis snidanie zjadłam tak gdzies o 8 to potem o 12-13 juz taka głodna byłam
Wpadne jeszcze wieczorkiem
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki