Hehe, to u nas jest odwrotnie: ja byłam sceptycznie nastawiona do posiadania najpierw węży, później kotka, a mój małż to chciałby mieć prywatne zoo
Posiadania kocurka jednak nie żałuję, cudny jest i uwielbiam go
To nie mój oczywiście
Hehe, to u nas jest odwrotnie: ja byłam sceptycznie nastawiona do posiadania najpierw węży, później kotka, a mój małż to chciałby mieć prywatne zoo
Posiadania kocurka jednak nie żałuję, cudny jest i uwielbiam go
To nie mój oczywiście
Jeszcze tylko godzinka i weekendzik
Przepiękna pogoda się szykuje na sobotę i niedzielę, już się cieszę, bo jutro jadę do Konstancina, a tam jest po prostu cudnie złotą polską jesienią
Już mi się gęba cieszy
Dorcia, to i z kotem tak zrób
Łatwo nie będzie, ale Dorotko, z mężem sobie nie poradzisz?
Na pewno coś wymyślisz
W każdym razie życzę powodzenia :P
Kasiu, ty już masz weekend. Korzystaj i odpoczywaj sobie.
Zazdroszczę ci wyjazdy z miasta. Ja z mniejszego do większego jadę i to jeszcze w celu siedzenia w aluminiowym b udynku. No ale wiedza boli i kosztuje.
Witaj KAsieńko w piątek 13tego!
Dopiero mogłam wejśc bo od brata pisze bo ten noc odsypiał.
Taaa wczorajsza dyskotekę.
A ja juz zakupy zaliczyłam i sprzatanie korytarza.
Wkońcu w poniedzialek do pracy ide.
juz sie za nią stęskniłam.
Pozdrawiam i milego weekendu życzę.
PS. U nas pogoda do bani, typowa, pochmurna zimna jesień.
Emilko, co prawda, to prawda!Zamieszczone przez milas
Już mam weekend!
Hurra, ale Wy już też pewnie na finiszu
Kasiu, a u nas pięknie, ciepło, słonecznie
Wysyłam Ci troszkę tego słoneczka, ogrzej się :P
Sporo rzeczy mam do zrobienia: zaraz będę grała z synem w kości, potem wstawię zmywanie, uprasuję małżowi koszulki (sam sobie prasuje, ale chcę mu zrobić niespodziankę, bo jutro jedzie na szkolenie 2-dniowe i wraca w niedzielę), manikiur muszę zrobić, obiadokolację dla chłopaków (cycek kurczaka z sosem Knorra musztardowo-miodowym, fajne mają te sosy w słojach, do tego makaron), no i oczywiście obowiązkowo pedałowanie, które zamuje mi ponad godzinę.
Aaa, i jeszcze puste słoiki muszę naszykować, żeby je jutro mamie oddać.
I mam dla niej pamiątkę z Holandii: śliczny kubek z typowo holenderskim widoczkiem, czyli wiatrakiem, tulipanami, sielanką
Mam nadzieję, że jej się spodoba.
Sobie przywiozłam podobny kubas, i jeszcze śliczny obrazek w ramce przywiozłam (jeszcze go nie powiesiłam na ścianie), i chodaczki drewiane (małe, nie do chodzenia ) a Tomkowi szalik klubowy, koszulkę Ajaxu Amsterdam i kubek klubowy - oficjalne gadżety klubu, więc możecie się domyślić, jaki był szczęśliwy :P
Mężu zaś kufel do piwa ze stosownym widoczkiem i napisem.
Jeszcze parę drobiazgów, w końcu nie codzień jestem w Holandii
Kasienko dziekuje za sloneczko.
U nas bardzo zimno.
Musialam iść do piwnicy i włączyc cieplo na moją odpowiedziaqlnosc ale na kilka godzin.
Potem zakręcę bo to jeszcze nie mrozy.
A pamietam z zeszłej zimy jak byly przymrozki a firmi skad mam ciepło juz brajkowalo i luty był cieńki w grzaniu. Więc wolę dmuchać na zimne.
Widzę że super weekend się szykuje.
Nie wsominając o tych prezentach co chlopakom i mamie przywozlaś.
Kufel do piwa - no no to by T. się ucieszył gdyby ode mnie dostal a tak bedak musi dzwonić i pytać sie o pozwolenie czy moze iśc z kolegami na piwo .
Dobre niech sie pyta, bo potem moze zapomnieć i sie upic przypadkiem.
Pozdrawiam
Zakładki