kasiu,
ja dziś mam dołka...uprzedzam...eh...w sumie to tez się powinnam cieszyć bo parę osób powiedziało mi ze schudłam...ale nie wiem...tradycyjny dołek...
buźka
kasiu,
ja dziś mam dołka...uprzedzam...eh...w sumie to tez się powinnam cieszyć bo parę osób powiedziało mi ze schudłam...ale nie wiem...tradycyjny dołek...
buźka
Kasieńko witam w pochmurny wtorek.
Nic mnie nie boli i nie bolało tylko syta się czułam.
Pozdrawiam
Hej
Jestem na siebie zła
Dałam się skusić, zgrzeszyłam z samego rana, fuj, głupia baba, głupia
Na dzisiejszym spotkaniu służbowym stały sobie ciasteczka, to, że stały to wcale nie znaczy, że dla mnie
Zjadłam kilka małych trufli (kulki o średnicy 2-2,5 cm) i dwie tak samo małe, ale jednak, babeczki z bakaliami
GŁUPIA, GŁUPIA BABA ZE MNIE
A serek wiejski i rzodkiewki leżą sobie grzecznie w lodówce nie ruszone.
O, Boże, co mnie podkusiło, żeby wziąć do ust te trufelki???
Chyba kolejny idiotyczny komplement, że "pani Kasia to już aż za szczupła jest"
Szlag mnie za chwilę trafi chyba
A teraz trochę pozytywów:
PIERWSZY RAZ PRZYJECHAŁAM DO PRACY SAMOCHODEM, co było dla mnie nie lada wyzwaniem, bo dojazd do mojej pracy jakiś taki nieprzyjemny jest (dużo wąskich uliczek, pozostawianych samochodami po obu stronach)
szef wręczył nam dzisiaj prezenty wielkanocne w postaci perfum i muszę przyznać, że te perfumy SUPER! intrygujący, kwiatowy, trochę taki dziwny zapach "Flower Bomb" Viktor & Rolf - linia zapachowa jego bratanka, robi furorę w Holandii
Wielki Piątek, jak co roku, mamy wolny ( w Holandii jest wolny, więc i nam też szef daje, ale nigdy nie wiadomo, czy mu się nie odwidzi - na szczęście mu się nie odwidziało )
No i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie te trufelki...............
A żeby za własną głupotę, humor sobie poprawić kupiłam przed chwilką na Allegro taką oto bluzeczkę :P
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kasieńko bluzeczka urocza.
Ja kupiłam wczoraj tam świecznik mosiężny do dużego pokoju.
Bo klamki i dodatki mam w kolorze złotego mosiądzu no i tylko teraz karnisze muszę kupić też mosiądz. Mój tat jest estetą i lubi ten materiał.
A ja jego córka mam inną fobię i każde pomieszczenie tzn. pokój i korytarz robię w innym stylu. Ale duży pokój to jego dziecko .
Co do trufli to trudno, zjadłaś - ja wczoraj ser zjadłam .
Damy radę.
Wiem coś o tych komplementach, że jak one są to dieta nie idzie w parze.
Dlatego lepiej ludziom buzie zakleic.
Miłego dnia
Kasieńko, kochana jesteś
No właśnie, to chwalenie naszego odchudzonego wyglądu nie jest zbyt dobre, masz rację.
Można wpaść w chwilowy i zgubny samozachwyt a stąd już tylko krok do stopniowego zaprzepaszczania naszych dietkowych wysiłków....
RAZEM DAMY RADĘ, CIESZĘ SIĘ BARDZO, ŻE MAM CIEBIE I INNE WSPANIAŁE DZIEWCZYNY....
NIE WIEM, CZY TAK ZUPEŁNIE SAMA DAŁABYM RADĘ I NIE SIĘGNĘŁA PO KOLEJNE ZAKAZANE OWOCE....
A tak to wiem, że dzisiaj na obiad zjem tylko tartą marcheweczkę z chrzanem, troszkę buraczków gołych gotowanych (rodzince dzisiaj robię) a na kolację jakiś jogurcik i kiwi, no bo śniadanie rewelacyjne to już miałam
Ziółka sobie zaparzyłam, wypiję dzisiaj trochę herbatek ziołowych, żeby przyspieszyć choć ociupinkę spalanie tych niedobrych kalorii, no i rower dzisiaj obowiązkowy
Kasieńko po to tu jesteśmy aby się wspierać.
Ty masz dziś rower a ja szorowanie kafli.
Herbatki to ja wczoraj wypiłam i dziś też i nic, cisza.
Pozdrawiam
Kasiu, moim zdaniem takie przegłodzenie nie ma sensu. Zjadłaś, trudno ale jeść normalne posiłki trzeba. Słodycze spalisz na rowerku, zjedz mniejsze porcje ale normalnych posiłków. No i gratuluję dojazdu samochodem. A wolnego piątku zazdroszczę.
No tak Zosiu, rzeczywiście nie ma co szaleć z tym przegłodzeniem, będę głodna i zła a to nie wróży sukcesu
Modyfikuję: zjem rybę + marchewka i buraczki a na kolację chrupki chlebek i biały serek z kiwi, no i rower :P (znaczy się roweru nie zjem, tylko będę jeździć )
Dobrze, że te ciasteczka zjadłam w miarę wcześnie, przed południem a nie na przykład wieczorem, kiedy szanse na ich spalenie bardzo by zmalały
A swoją drogą to były przepyszne
Kasiu, wysłałam Ci kilka moich fotek, doszły?
Kasiu i to mi się podoba. Masz rację, że lepiej rano. I już się tym nie przejmuj tylko ładnie dietuj. Jestem pewna, że waga tego potknięcia nawet nie zauważy
Szefostwo pojechało na kolejne spotkanie, więc skrobnę jeszcze słówko.
Takie mam jeszcze przemyślenia:
jeśli zjem coś zakazanego, to mam hiper- mega- olbrzymie wyrzuty sumienia, wydaje mi się, że cała puchnę i jestem grubsza
jakoś tak podświadomie ciężej mi jest zapanować nad resztą dnia, tzn. myślę sobie tak: skoro i tak już zjadłam te kilka ciasteczek, to co mi szkodzi zjeść ich więcej? albo zjeść coś równie zakazanego?
chodzi mi o to, że ja taki dzień traktuję już jako stracony dietetycznie i się nie pilnuję, tzn. tak było kiedyś i m.in. takie myślenie doprowadziło mnie do przybrania na wadze
Teraz już tak nie robię, ale zdarza mi się tak pomyśleć.
Kiedy zjadłam te trufelki, to byłam na siebie wściekła, zła i od razu pierwsze, co pomyślałam, to że dzień szlag trafił - dietetycznie
Czy Was też wtedy nachodzą takie myśli? Może ja jakaś nienormalna jestem?
Zakładki