Witajcie Słonka w czwartkowe przedpołudniu
No to jeszcze jeden dzień i znów mamy weekend................
Wczoraj miałam zamiar poleniuchować, ale wyszło tak , że pół dnia spędziłam w kuchni gotując zupki ( osobne dla mnie i dla K.) i smażąc kurczaka...................
Muszę się pochwalić , że wczoraj bardzo dzielnie odegnałam jedną pokusę. K. wymyślił o 20.00 placki ziemniaczane i narobił ciasta dla całego wojska. A ja nie spróbowałam ani kęsa............ Najpierw miałam zjeść jednego , ale z doświadczenia wiem , że nie kończy się na jednym , tylko na trzech albo czterech............. I jak sobie policzyłam , ile to może być kalorii, to zrezygnowałam.............. Ale ślinka mi leciała , jak K. się przy mnie zajadał...............
Z ćwiczeń zrobiłam tylko szóstkę , bo choroba dalej się mnie trzyma. Ale dziś postanowiłam iść na aerobik, bo jakoś czuję się taka nierozruszana , a poza tym , myślę , że aktywność jest dobrym sposobem na pogonienie choroby.................
Wczorajsza spowiedź :
*Zjedzone - 1400 kcal
* Ruch: tylko 10 dzień szóstki
Madziu kocykowy weekend na pewno sobie zrobię , bo na urodziny w piątek nie idziemy , więc będę miała dużo czasu. Staram się przestrzegać limitu kalorii , ale nie traktuję tego jako diety , bo to słowo mnie odstrasza. No i tym samym , nie ma słowa wpadka...................A co do choroby , to z reguły jestem osłabiona jesienią i zimą , więc zdążyłam przywyknąć. No i K. też jest chory - wczoraj dostał antybiotyk - więc niełatwo mi się pozbyć z domu zarazków..................
Życzę miłego popołudnia. Dziś mam troszkę luzu , bo szef pojechał na konferencję , więc ponadrabiam zaległosci na forum.
Buziaczki :P :P :P :P :P :P :P :P
Asia
Zakładki