22/42 dni
Wróciłam...............Wypoczęta, zadowolona i bardzo rozleniwiona ......................Od rana liczę tylko godziny , kiedy będę mogła iść do domu.........................
Na wsi było super..................Zaliczyłam rowerkowanie, długie spacery ( raczej wieczorem ) , wypad do lasu na jagody, beztroskie wylegiwanie się w cieniu z książką, a także grilowanie, piwkowanie i inne jedzeniowe pyszności.......................Pogoda dopisała , jak nigdy...........W cieniu ponad 30 stopni, w słońcu ok. 40..................Szczerze mówiąc nie miałam nawet siły się opalać w takim skwarze, chociaż początkowo tak planowałam....................................
Co do dietki....................Jadłam często i mało, ale niestety waga i tak podskoczyła...............Tu mogę mieć pretensje wyłącznie do siebie , bo niestety było trochę słodyczy , no i codziennie piwko ( nie potrafiłam sobie odmówić tej przyjemności w taki upał)....................Waga pokazała dziś 63,40, czyli 1,40 kg więcej..................Może i nie jest bardzo tragicznie , no i do tego @ się zbliża, ale liczyłam , że pokaże mniej....................Starałam się bardzo pilnować , ale już taki mój organizm , że jak tylko trochę pofolguję, to waga od razu w górę............Mam nadzieję , że szybko uda mi się pozbyć tego balastu i waga znów zacznie spadać............Za trzy tygodnie wyjeżdżam na wczasy i chciałabym zobaczyć jakąś ładniejszą liczbę..............................
Dziś już jest grzecznie dietkowo, chociaż powrót na dobre tory nie jest łatwy....................Te parę dni bardzo wybiło mnie z rytmu dietkowania, ale nie mam wyrzutów, bo było warto..............Dziś miałam w planie siłownię, ale w taki upał chyba nie dam rady.............Już o tej godzinie czuję się zmęczona docierającym przez okna i drzwi upałem...................
Dziewczyny dziś w pracy muszę nadrabiać zaległości, więc na razie muszę zmykać.
Przesyłam buziaczki :P :P
Asia
Zakładki