Wracam pomału do życia na forum. Pomału nadrabiam wątki
Pzdr serdecznie
Wracam pomału do życia na forum. Pomału nadrabiam wątki
Pzdr serdecznie
Witaj Asiu.
Bardzo smutną wiadomość tu dzisiaj zostawiłas.. ta kruchość zycia rzeczywiście w takich sytuacjach nagle się pokazuje i tak nagle wszystko jakoś się przewartościowuje..
bardzo mi przykro, nie umiem w zadnen sposób wytłumaczyć sobie takich wydarzeń...
Asiu gorąco Cie pozdrawiam. Dziś mam podły nastrój i nie chce Ci tu za bardzo smęcić..
pewnie powinnam się bardzo cieszyć, ze W. ma okazję wyjechać, ale dziś mnie to przytłacza i wkurza, ze realia naszego kraju są jakie są.. ze będę sama przez kilka tygodni no i jakoś tak..
stąd dziś zamykam się szybciutko i zmykam stąd buziaczki, miłego czwartku Asiu.
Asiu juz chcialam z usmiechem na ustach gratuuuulowac Ci ladnego dietkowania jak zwykle a tu taka smutna wiadomosc zastalam. Od razu dietkowanie odeszlo na dalszy plan bo czymze jest kilka kilogramow nadwagi w porownaniu z taka tragedia. Jednak zastanawiajac sie nad tym bardziej dochodze do wniosku, ze wlasnie takim dbaniem o siebie dajemy dobry przyklad. Trzeba zawsze do czegos dazyc, miec cel. Zawsze zastanawialam sie dlaczego ludzie z wyrokiem smierci przez chorobe realizuja swoje najskrytsze plany. Nagle podejmuja studia o ktorych zawsze marzyli, zdobywaja szczyty gorskie, ucza sie nowych zawodow, nowych hobby zamiast lezec wygodnie w lozku lub przed telewizorem bo i tak juz nic ich dobrego nie spotka na tym ziemskim padole. A jednak to nieprawda bo zawsze mamy nadzieje. Ludzie wychodza z najciezszych chorob wlasnie glownie dzieki nadzieji. Nie zawsze to sie udaje i nie wszystkim, ale skad wiemy, ze akurat tej czy innej osobie to sie nie uda? Trzeba probowac, trzeba doskonalic swoje zycie, siegac szczytow i wytyczac sobie nowe cele. Tylko wtedy nasze zycie ma sens. Asiu przepraszam, ze tak zupelnie nie na temat, ale ja tez nie raz napatrzylam sie na bezsensowne smierci i zawsze mocno je przezywam.
Okropna historia...dramat po prostu...po takich wieściach nic dziwnego, że nie mogłas sobie znaleźć miejsca i chodziłaś jak zbita Bardzo to przykre...niewyobrażalna tragedia dla rodziny, bliskich...
Asia takie dramaty uświadamiają nam, że pewne sprawy są zupełnie nieważne...np. nasza dietka...martwimy się takimi pierdołam, że tu nam przybywa, tam nam przybywa a ludzie przeżywają takie dramaty...
Asieńko duża buźka. Jestem z Tobą
nooo, hiii ma rację...nawet chłopak nie miał szans...chyba bym wolała umrzeć nagle np w wypadku (tfu tfu) niż czekać caaały miesiąc na swój koniec...straszne...
....eh...
....miłego dnia
39/42
No to stuknęła 450 strona , a ja nadal stoję w miejscu................ I zapowiada się jeszcze gorszy okres.............................
Zbliża się koniec akcji , a mi idzie coraz gorzej................ Czuję się z tym fatalnie i jest mi strasznie wstyd, bo przecież jestem organizatorką akcji.....................
6 tygodni temu zaczynałam akcję pełna zapału i wiary, że uda mi się dojść do mety z wagą 61,62 kilo................. Po trzech tygodniach ładnego dietkowania, przyszły dni kryzysu i do teraz nie mogę się wykaraskać....................W poniedziałek były znów piękne plany i założenia , a wczoraj dwie wpadki : snikers w pracy i 2 kromki chleba w domu............ Zaczynam się zachowywać , jak nie ja................ Najpierw plany, a za parę dni wpadka.................. Koszmar...................... Zawsze jak czytałam , że ktoś tak postępuje, to dziwiło mnie, jak można mieć tak słabą wolę..................... Teraz dopadło mnie.....................Jestem już tak zmęczona dietą i tak zdemotywowana , że chyba przestanę o diecie w ogóle pisać............. Wczoraj na tańcach obejrzałam się w wielkim lustrze i nie podoba mi się , to co widzę............ Duża pupa, odstający brzuch, duże uda ( zresztą tak siebie widzę czy ważę 65 czy 58 kilo )....................... Najgorsze , że wcale mnie to nie zmotywowało....................
Wiecie , że zaczynam się dziwnie zachowywać............ Jak przychodzą do naszego biura klienci, to często obserwuję , co mają w siatkach.............. Zostało mi to z czasu, kiedy na SB nie mogłam jeść pieczywa, a Panie przychodziły do mnie z pachnącym chlebem..................... I dziś np. była u mnie taka chudzinka ( ideał kobiety z wyglądu i zachowania ) i w siatce miała różne pieczywko, jogurty, drożdżówki....................... I znów w kółko pojawiająca się myśl : inni mogą jeść wszystko, a ja znów na jogurtach i jabłkach............... A i tak jestem gruba i czuję się gruba.............................Więc gdzie tu sens.........................
Nie będę tu ogłaszać że kończę dietę, ale chwilowo robię sobie oddech.............. Nie po to, żeby się najeść, nie po to napchać, ale żeby zapomnieć o kaloriach, o nakazach, zakazach, wpadkach, itp. .............. Jeszcze nie wiem , jak i co będę jeść, ale podstawowe zasady postaram się zachować.......................... Na pewno zaraz powiecie, że to wielki błąd , bo kilogramy szybko wrócą z nadwiązką................. Wiem o tym doskonale i dlatego, postaram się zachowywać rozsądnie , no i oczywiście regularnie ćwiczyć.............................
Cel zostaje ten sam : zobaczyć 61 z przecinkiem na koniec października.................
Na dietę wrócę , jak odzyskam pełnię sił.................. Jak znów zrozumiem, dlaczego chcę się odchudzać, do czego dążę i co jest dla mnie ważne.............................Na razie nie mam jednak siły, żeby codziennie walczyć i na każdym kroku się pilnować.................
Nie wiem, czy zrozumiecie, co chcę przekazać tym wpisem, ale główna myśl jest taka , że dietkowo się wypaliłam.....................
Dobra koniec referatu....................Wyrzuciłam z siebie wszystko i jest mi trochę lżej.....................
Dziś przyszła @ , więc brzuch mnie strasznie boli................. Dobrze, że nie ma szefa, bo wszystko mogę sobie na spokojnie porobić , no i jeszcze forum poczytać..................
Za wczorajsze grzeszki było 300 karnych brzuszków i ćwiczenia na nogi............. Potem byliśmy na tańcach................ Uczyliśmy się foxtrota................ Fajnie było................
A wieczorem mecz................ Jak już nie raz pisałam mieszkam niedaleko stadionu, więc jak otwieram balkon, to słyszę , co się dzieje.......................... A wczoraj naprawdę było głośno.................... Polacy grali, jakby ich ktoś podmienił i jestem pełna uznania............... Oby tego zapału i umiejętności starczyło im na dalsze kwalifikacje..................
Wczoraj było tak :
6.00 – musli + płatki owsiane z mlekiem – 200 kcal
9.30 – jogurt ze zbożem – 158 kcal
11.00 – snikres – 280 kcal
14.30 – sałatka z kalafiora i groszku – 200 kcal
17.30 – filet z kurczaka, reszta sałatki – 230 kcal
19.00 – deser budyniowy, 2 kromki chleba z serkiem, jabłko - 340 kcal
21.00 – 2 marchewki – 30 kcal
SUMA : 1438
Ruch :
Godzina tańca
330 karnych brzuszków, ćwiczenia na nogi i uda ( w sumie 30 minut )
Korni właśnie cały czas o tym myślę, jak czuję się młody chłopak, który był zdrowy i całe życie miał przed sobą, w momencie kiedy dowiaduje się o śmiertelnej chorobie...................... Jutro jest pogrzeb.................... Idzie cała firma mojej mamy............... Dobrze , że ja nie muszę iść, bo ryczałabym non stop, widząc jak cierpią jego bliscy.................. Zresztą niecałe 3 lata temu przeżyłam taki pogrzeb, kiedy nagle w nocy umarł mój dobry kolega.......... Miał tylko 23 lata.................Do tej pory nie mogę się z tym pogodzić................
Najmaluszku właśnie takie chwile uświadamiają mi , jak życie jest kruche i co jest najważniejsze.................. Co do diety – niediety................... Czujemy się identycznie, więc chyba nie więcej nie muszę pisać..........................Zaczekam , aż pojawi się ta siła, która potrafiła mnie utrzymać w ryzach 2,3 miesiące ..................... Na razie nie mam jej we mnie a nie zamierzam oszukiwać ani siebie , ani Was.....................
Daniczku bardzo mądre jest to co napisałaś............. Podpisuję się pod tym obiema rękami................
Aniu myślami jestem z Tobą................. Wiem , że przez pierwsze dni będzie Ci smutno, ale jak się przyzwyczaisz, to poleci już z górki............... Będziesz miała więcej czasu dla siebie , więc postaraj się ten czas wykorzystać i rzeczywiście zaskoczyć W. po powrocie............ Życzę miłego popołudnia przy kawce z koleżankami..................
Agentko cieszę się , że wróciłaś................... Nie znikaj na tak długo, bo się martwimy...............
Hiiii gratuluję tylu wspaniałych lat spędzonych z mężem............. Musicie być wyjątkowym małżeństwem, bo rzadko kiedy , po tylu wspólnych latach, małżonkowie się tak ciepło o sobie wyrażają......................Trzymam kciuki, żeby waga się ustabilizowała.
Psotulko cieszę się, że przy nas czujesz się młodziej ...................... Trzeba doceniać każdą chwilę, ale my niestety tak często o tym zapominamy...................
Życzę Wam miłego popołudnia...................
Ja dziś lecę na aerobik, ale z bolącym brzuchem nie będzie łatwo....................
Pozdrawiam
Asia
asiu zaczynasz zachowywać się tak jak jaZaczynam się zachowywać , jak nie ja................
dlatego właśnie wiem, że jak ja miałam dołki ty patrzałaś z niedowierzaniem i zresztą nie tylko ty, inne dziewczyny też mówiły po prostu weź się w garść...a co zrobić kiedy nie idzie?
...przeczekać i dobrze że tak do tego podchodzisz...
...ja widzisz doczekałam się motywacji, może nie motywacji ale innego spojrzenia na dietkę...mam ją głęboko, mam głęboko ciacha, jak będę chciała to zjem i karne brzuszki czy rowerek zrobię dla przyjemności a nie za karę, i fru, zero stresu...
...asiu więc myślę że doczekasz jestem tego pewna, wystarczy przestać myśleć że będąc na dietce coś tracimy, zyskujemy i to dużo, zyskujemy brak zgagi w nocy, zyskujemy zaoszczędzoną kasę na ciuchy zamiast na drożdżówki, zyskujemy ładniejsze paznokcie i cerę dzięki warzywkom, zyskujemy tęskne spojrzenia facetów i jeszcze pare takich
ja przestałam myśleć o ciuchach, o wadze i o tym co będzie...jestem jak małe dziecko dla którego nie ma przed i po, jest tylko teraz a teraz jest fajnie
będzie dobrze asiu, zobaczysz
ASIU SMUTNO MI ŻE TO CIĘ DOPADŁO , ALE TO JEST TWOJA DECYZJA WIĘC JĄ SZANUJĘ.MAM NADZIEJĘ ŻE SZYBCIUTKO WSZYSTKO CI SIĘ POUKŁADA I BĘDZIE OK. DO NICZEGO NIE DOJDZIEMY NA SIŁĘ. ORGANIZM WIDOCZNIE WIE LEPIEJ OD NAS CO MU ODPOWIADA.
wystarczy przestać myśleć że będąc na dietce coś tracimy, zyskujemy i to dużo, zyskujemy brak zgagi w nocy, zyskujemy zaoszczędzoną kasę na ciuchy zamiast na drożdżówki, zyskujemy ładniejsze paznokcie i cerę dzięki warzywkom, zyskujemy tęskne spojrzenia facetów i jeszcze pare takich
Asieńko jak przeczytałam te słowa Korni to tak sobię pomyśłam, że ja właśnie nigdy tak nie myślę, nie myślę o tym co zyskam tylko co stracę...czuję się pokrzywdzona...TY masz podobnie, tęskne spojrzenbia na ludzi, którzy bezkarnie jedzą ciacha, nają pełne siatki pyszności A tutaj trzeba myśleć na odwrót, tak jak napisała Korni...
Asia u mnie też nie najlepiej jest...ale wiesz co...miałam dziś mały przełom...spojrzałam do lustra po prysznicu i się przeraziłam....bo TYJĘ!!!I nie chcę tak wyglądać...
Asieńko odpocznij od diety a potem wracaj...bo zyskać możesz bardzo wiele
Miłego dnia...jestem z Tobą
asiu wpadnę koło 12 to chyba twój czas
Zakładki