Beatko po pierwsze to gratuluję serdecznie kolejnego kiloska - a pssssikkkk , poszdł od Beatki - trza go trochę postraszyć żeby już nie wrócił
A po drugie dziewczynko czy ja dobrze czytam? Masz kamicę żółciową?? I po co ty sie z tym męczysz?? Trzeba się szybciunio ich pozbyć, bo po co Ci się Baetko męczyć. Ja miałam kamienie przez 7 lat, przez pierwsze cztery lata ataki miałam co parę m-cy, więc nie było to aż tak uciażliwe, potem zdarzały się włsnie jak zjadłam coś czego ni wolno czy to właśnie papryczkę (ktorą uwielbiam), czy to jajko, czy coś smażonego (wtedy to był juz zjazd). Lekarze cały czas mowili mi, że powinnam usunąć, ale oczywiście Marta - tchórz pierwsza klasa zarzekał się że to mu wogóle w życiu nie przeszkadza..
Aż pewnego pamietnego dnia zaczęly sie ataki z częstotliwością co dwa dni, potem trafił mi się jeden trawający prawie trzy dni (szczerze mowiac myslalam , ze będe umierac), nie moglam juz prawie nic jesc bo po wszystkim mialam boleści. No i powiedzialam sobie - nie ma wyjscia - niech juz mnie tną byle się to skończyło! I wiesz co ?? Tera sie smieje jaka byłam niemądra, że tego nie zrobiłam wcześniej.
Do szpitala trafilam juz z osrtym stanem zapalnym, ale wszystko naszczeście dobrze przebiegło, mialam robiony zabieg laparoskopem - polecam!!!! - mam tylko 3 maleńkie blizny, widać właściwie tyko jedną, ale i tak jest malo widoczna, ma jakis cm dlugości i dwa mm szerokosci. Właściwie po 3 tygodniach doszłam do całkowitego zdrowia, tak ze juz mnie nic nie bolało. Dietę scisłą trzymałam przez 3-4 m-ce, a teraz mogę jeść juz dosownie wszystko i jeszcze ani razu nie poczulaam (odpukać) zeby mnie cos bolało - także Beatko, naprawdę nie ma co się męczyć!!!
Buziaczki trzyamj sie cieplutko - mogę powiedzieć "znam ten ból", pamiętaj nie ma co cierpieć!
Zakładki