-
witam
wczorajszy dzień - udany dałam radę - kalorii- 1300 czyli super
jejku- właśnie dzwoniła moja matka i nerw mnie trafił jak dobrze ,że wychodzę za chwilę na trening , bo wszystko we mnie ''chodzi'' przeważnie zawsze kończy się to wymiataniem lodówki. oj jak tak kobieta wie co i jak mi powiedzieć by uprzykrzyć mi życie - modliszka i barakuda w jednym a ja oczywiście zawsze gram miłą i uprzejmą - nie chcę pogrywać tak jak ona. obiecałam sobie ,że nie bedę zniżać się do jej poziomu
NIE DAM SIĘ - LODÓWKA TO NIE WYJŚĆE
-
Katsonku... jestem tego samego zdania, jeśli chodzi o ruch... też uważam, że nie ma mowy o żadnym odchudzaniu, jeśli nie będziemy równocześnie z ograniczeniem ilości jedzonka zwiększać swojej aktywności ruchowej... dlatego korzystam z każdej okazji, żeby się poruszać... chodzenie po schodach, spacerkiem nie na skróty tylko dookoła, taniec i ćwiczonka, no a w sezonie no to wiadomo - rowerek i basenik ... a teraz właśnie sapię jak miech kowalski, bo miałam krótką przerwę na taniec między słowami "basenik" a "a teraz" ... całuski przesyłam
Korni... o nie, ja właśnie z 73 zmieniłam na 72 ... kilogram to jednak jest różnica, będę się przy tym upierać ... teraz postanowiłam sobie nie ważyć się przynajmniej tydzień, może nawet dwa, żeby sprawić sobie tym większą niespodziankę potem... tzn mam nadzieję, że to będzie miła niespodzianka hihi ... wróciłam z mojego spacerku, zobaczyłam że forsycje mają już wielkie pąki, na dniach będą kwitły... a ptaki wydzierają się jak oszalałe... pozdrawiam ciepło
Lusiu... przykro mi, że nie masz wsparcia w mamie, to naprawdę jest smutne... ale i tak bywa, sama znam też jeden taki przypadek... i też jest to osoba z problemami z wagą... ja myślę, że to może się brać właśnie z błędów jakie mama popełniała w wychowaniu... nie potrafiła dać córce siły, wsparcia, zrozumienia... Lusiu, nie daj się, proszę Cię ... musisz być silna dla siebie samej ... wierzę bardzo, że Ci się uda ... powodzonka Słonko ... buziaki wysyłam
-
Bikusiu u nas za oknem znw sypie... no wiesz co,
Ja na pełnych obrotach mimo wszystko, bo postanowiłam podziałać troszkę na właśny rachunek, nie wiem co z tego wyjdzie ale chciaź poprobuję.
pozdrowienia i całuski
-
WPADAM SIĘ PRZYWITAC I UŚMIECHNĄC DO CIEBIE
DZIEKUJE ZA MAILE -WYSLALAM TEZ- CO CZEKA ZA ZDRADE
BUZIAKI -ZARAZ JADE -BEDE MOZE WIECZORKIEM
-
Jak już będzie pięknie i ciepło to i chęć na spacery będzie większa Ja staram się codziennie maszerować dwa kilometry. Nie mogę przesadzać z ćwiczeniami nie wolno i już!
Gratuluję planów na aktywność fizyczną. Waga będzie spadać jak nic
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Agniesiu... przesyłam Ci zatem priorytetem wirtualnym troszkę naszebo, warszawskiego słoneczka ... u nas jest bardzo ładny dzionek, wprawdzie zimny i zupełnie nie wiosenny, ale przynajmniej jasny i radosny ... trzymam kciukasy za Twoje przedsięwzięcie... pozdrawiam ciepło
Psotulciu... mam nadzieję, że uśmiałaś się z tego tak jak ja ... mnie zawsze raczy takimi filmikami nasz Kangurek, wyszukuje w necie takie różne, albo sam dostaje od znajomych i potem jest się z czego pośmiać ... ja też dziękuję za wszystkie maile... buziaki wysyłam
Sylwuś... czekam na te cieplejsze dni z utęsknieniem, bo jak narazie muszę spacerować opatulona jak na biegun północny... puchowa kurtka, czapka i rękawiczki pod koniec marca, to lekka przesada moim zdaniem ... a co do aktywności fizycznej, to w Twoim przypadku skoro lekarz nie pozwala, to spacerki i marsze będą napewno wystarczającą formą ruchu... pozdrawiam gorąco
-
Ja do maszerowania dorzuciłam jeszcze dywanoce. Robię brzuszki w domu, bo brzych to moja największa bolączka. Nie ma rady trzeba go trenować inaczej sam nie zniknie. Łatwo nie jest...a może w wakacje będę już mogła pojeździć na rowerku jeśli lekarz pozwoli
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Sylwuś, ja powinnam wrócić do moich dywanowców, ale narazie nie mam jakoś siły na brzuszki, osłabiona jestem wciąż... ale robię za to ćwiczenia w pionie, a poza tym tańczę sporo... mam nadzieję, że lekarz pozwoli Ci na rowerkowanie, bo to jest takie przecież przyjemne... całuję
-
Hi Bike, a widzisz, zakonianie zadziałało, długo mi to zajmuje, ale wracam na łono dietkujących. :P Dziś już widziałam na swoim osiedlu grupkę osób skrzykniętych na wycieczkę rowerową, od razu pomyślałam o Tobie i Anikasku. Buziolce podsyłam serdeczne. :P
-
Belluś... cieszę się ogromnie, że wracasz grzecznie na łono dietki, świetna decyzja ... a co do rowerkowania, to ja już od jakiegoś czasu widuję takich entuzjastów, ale mi niestety zdrówko nie pozwala na jazdę narazie... muszę poczekać na ciepełko, wtedy nic mnie nie zatrzyma... pozdrawiam cieplutko
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki