Wątek: ...jak to Lelaj pozbywa się 20 kg....

Witaj Lelaj!!

Jesteś dzielna!
Oby tak dalej!
Zobaczysz- coś ruszy!!

Pozdrawiam

MARTAL
Ja tez mam tylko wanne - ale z zaslonka uzywamy jej jako prysznica. Zobacz koniecznie w sklepach kosmetycznych - musieliby miec takie "szczotko-masaze". Ja to mam wlasnie z Polski. Bardzo polecam takie masaze. Mam sporo cellulitis na moich faldkach - glownie dlatego sie masuje, zeby mi sie to wyrownalo podczas spalania tluszczu. No i nie chce miec rozstepow. Tutaj na pewno wazne jest regularne smarowanie ciala po kapielach i prysznicach - szczegolnie jak wprowadzamy w ciele remanent.
Karalajna ma fajny system oceniania dnia - stawia sobie tez punkty za dbalosc o cialko. Bede tez powoli dazyc do tego, zeby o siebie tak wszechstronnie zadbac... Miekka, lekko opalona skora, zadbane paznokcie, dobrze sciete wlosy bez odrostow + powoli niknace kraglosci... Ech :P

takasobie a rekawica szorstka moze byc mam taka jakby z wlokien

TakaSobie...chyba sobie coś takiego fundne...w końcu to troche "rozbije" mi tłuszcz na tyłku....a potem nie będą mi płaty skóry wisieć. Dziewczyny co tu na forum już schudły ok 15 kg ciągle piszą, że po diecie to właśnie to skórzysko to największy kłopot.

A dzisiaj jest WTOREK, 25 STYCZNIA

Jedzenie:
Śniadanie: 2 kromki grahama + 1 łyżeczka serka light + 2 jajka + 6 rzodkiewek = 380 kcal
Obiad : zupa pomidorowa + 2 łyżki jogurtu naturalnego + jedna łyżka makaronu = 250 kcal
Kolacja : mrożone warzywa + duszone udko kurczaka = 300 kcal
2 mandarynki = 50 kcal
Picie: 1 kawa z mlekiem i cukrem = 80 kcal
1 sok marchewkowy = 30 kcal

SUMA : 1090 kcal
Grzeszki : po co mi ten cukier w kawie i ten makaron w zupie?????? Bez sensu....

Ruch:
1 h na rowerze stacjinarnym = 600 kcal
1 h ćwiczeń na kręgosłup = 150 kcal


A więc podsumujmy..heh....
Zjedzonych : 1040 kcal
Spalonych : 750 kcal


A tak na marginesie...waga się ruszyła o 0.5 kg....mało...ale chociaż tyle.

Acha.....jak będe mieć poniżej 80 kg....to normalnie sobie takiego drinka strzele, że hejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj.................... .. (tak z okazji półmetku)

Jou Niech jej i te pol kilo bedzie... najwazniejsze, ze zdrowo jesz.
Masuj sie koniecznie - jak sie da, to codziennie.
Martal pytala o rekawice szorstka (np. z sizalu) - taka tez mialam... znowu na babski rozum powiem, ze wydaje mi sie, ze taka rekawica pozwala jednoczesnie robic peeling i poprawic ukrwienie naskorka. Ale podskornego tluszczu bezposrednio nie poruszy. Te wypustki w mojej "szczocie" robia ten masaz - mozna podobnie robic palcami, jak je mocno naprezysz i bedziesz nimi "drapac" po tluszczyku... ale tylko gdy nie masz szponow Czyli jesli nie masz tego z wypustkami - to masuj rekawica... na pewno tez wiele da dobrego... bedzie po tym chocby jedrniejsza skora.

Moj masowacz wyglada tak:

Witaj Lelaj tak sobie biegam po róznych pamiętniczkach i wpadłam również na twój. Mamy taka samą ilość kilogramków do zżutu
Jestem pod wrażeniem twoich wyczynów ćwiczeniowych mi tak strasznie nie chce się ćwiczyć
Jak by mi się tak chciało jak mi się nie chce to bym była strasznie szczęśliwa
No nic pozdrawiam serdecznie i życze dalszej wytrwałości

Wow.....

No właśnie....kupie sobie takie "masadło", co by mi szybciej spadało sadło. (Ale tandetny rym )

Jeszcze się pochwale na dobranoc dziś...
Czułam się głodna...cholernie głodna...no normalnie ślinotk
Już chciałam jesć....kanapki z masłem i serem żółtym.aaaa.....
Ale jakaś złość mnie wzieła....
Zrobiłam sobie kubeł (taki wielki kubek) herbaty z cytyryną i zjadłam z 6 mandarynek. Bleeee...pękne zaraz. Po raz pierwszy wyszłam zwycięsko z walki : Ja vs Wilczy głód

2 kanapki z serem żółtym i masłem to 450 kcal
6 mandarynek to 150 kcal


A jednak wyszłam na swoje

Do jutra

Jejku.....Mnie tu nie było ze trzy dni, a tu takie zmiany.
Lelaj jestem pod wrażeniem.
Gratuluję tego 0,5, super dietkowania, zwycięstwa nad pokusami.
No i te ćwiczenia, spalanie....... Aż mnie zachęciłaś, że mimo choróbska chyba poćwiczę.

Hej Lelaj!!

Gratuluję, gratuluję!! 0,5 kg to zawsze cos!! Z wielu połówek uzbiera się dużo kilogramów ....

No i gratuluję pokonania kanapek z serem!!

Niech żyją mandarynki !

lelaj. podziel sie tą siła!
mi sie dzisiaj nie udało... ech!