Aneczko jak tam dzisiaj
Widzę,że buszujesz juz po forum
Całuski
Grażyna
Aneczko jak tam dzisiaj
Widzę,że buszujesz juz po forum
Całuski
Grażyna
Link do starego forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=56238&highlight=
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
My tu radzimy a biedna Ania uciekła ze swojego wąteczka Ania wracaj i pisz jak samopoczucie??? Pamiętaj że mocno trzymam kciuki żebyś wyszła na prostą jedzeniową. Nic się nie martw wszystko wróći do normy kochana.
Pozdrawiam i ściskam.
Madziu nikt Tu nie powiedział, że TYLKO lekarz Anię uratuje. To jedna z możliwości, wcale nie konieczna, ale może dziewczynie pomódz zapanować nad jedzeniem kompulsywnym, jeśli oczywiście nie poradzi sobie sama.
Swoją drogą żałuję, że skorzystałam z tej pomocy tak późno, bo zafundowałam moim dzieciom trzy miesiące piekła. Do tej pory nie mogę sobie tego wybaczyć.
Anuś uchyl rąbka tajemniecy jak się dzisiaj czujesz. Nie chcemy wcale wiedzieć co jadłaś, ale co sprawiło Ci dzisiaj radość, a co wcale nie.
Ogromna Buźka + lizanie od Gabzy
Aniu!
Jestem tu po raz pierwszy. Wiem, że może zabrzmi to niezaciekawie, ale czytając Twoją wypowiedź ze strony 194 ucieszyłam się poniekąd. Tak! Tak! Ucieszyłam się. Dlaczego? Przeczytaj uważnie mój wątek: Kolejna próba smutnej XXXXXL-ki - a zrozumiesz. Zrozumiesz dlaczego będąc już dwucyfrówką znowu ważę ponad 100 kg Poprostu cierpię na tą samą przypadłość co Ty. Wytrzymuję na diecie ok. miesiąca i koniec. Napady głodu, niekontrolowane obżeranie się czym popadnie. Byle dużo! Potrafię mieć takie dni, że dzień w dzień wchodzę do różnych sklepów spożywczych kupując 4 marsy, albo 3 bity, chipsy, lody itp. itd. I zjadam to wszystko na raz, wszystko nawet jak jest mi już niedobrze Jest mi z tym bardzo źle. Czuję się podle, że jestem taka do niczego
Wczoraj długo o tym myślałam i postanowiłam spróbować raz jeszcze.
Pozdrawiam Cię serdecznie
biglady
stare forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...=asc&highlight
------------------------------------------------
Aniu jak tam dzisiaj? Jak samopoczucie?
Pozdrawiam Cię serdecznie i zyczę miłego dzionka
Witajcie Słonka
Jestem jestem.. rano nawet zaczęłam wpis u siebie ale miałam problemy z kompem i przyjechał informatyk i musiałam zamknąć szybko.. i nie zdążyłam zapisać.
A mam tyle od Was wpisów (naprawdę dziękuję za to.. nawet nie wiecie jaka jestem wzruszona tym..) , ze zanosi się na długi pościk , a na razie jestem na forum z doskoku, bo mi się tu szefostwo kręci a "ulubiona" koleżanka siedzi tuż obok..
Na razie napiszę co u mnie.. a poodpisuję Wam w I wolnej spokojniejszej chwili
A u mnie ok, tak normalnie, choć jestem świadoma, ze mam PROBLEM.
Wydaje mi się, ze I raz tak otwarcie się do tego przyznałam sama przed sobą..
I z jednej strony jest mi głupio i tu, i w sobie, a z drugiej strony dobrze się stało.
Choć przyznam szczerze, ze nie mam pomysłu i chwilowo brak mi wiary, ze uda mi się z tym wygrać.. niestety.
Podoba mi się rada Margolki co do diety, która uspokoi i oczyści organizm, tym bardziej, ze dieta SB jest mi bliska i dobrze się na niej czuję. Ale na dzień dzisiejszy nie wiem czy dam radę wytrzymać te 6 tygodni (a tak w ogóle Margolko dlaczego własnie 6 tygodni..), a druga większa obawa, czy nawet jesli wytrwam, to czy nie wrócę znów po niej na "złą" dorgę.
W sumie przecież w styczniu gdy tak mi zależało na każdym utraconym kg i cm na ślub, oraz gdy cały miesiąc nie jadłam nic, co zawiera białko mlekowe (odczulenie alergii na mleko) przecież wytrwałam bez słodkości cały miesiąc, bez żadnych słodkości (jedynie wpadłam w orzeszkowanie..)! A potem wyszło tak: w środę przed ślubem kotrol - tak, odczulanie się udalo, a w czw. juz jadłam słodkie (wiem, to było trochę zajadanie stresów nadchodzącego ślubu - ale jaki szybki był powrót do własnie SŁODYCZY!!!).
Tak więc same widziecie..
a po ślubie to już takie ciągłe wzloty i upadki.. kilka dni/czasem tygodni dietki, potem jedzenie sporych ilości tego jedzenia w tym coraz więcej słodyczy.. aż kilka porządnych "ciągów", znów powrót do dietki.. i tak w kółko.
Być moze coś jest w tym co napisała Kaszania - ze jak zaczynam akcję pt. "odchudzanie" to mam zapału sporo, ale poprzeczkę wysoko stawiam.. za wysoko.. i szybko się wypalam, wtedy zaczyna mi w sobie wszytko wisieć.. to dziwne jest wszystko..
No i znów się rozpisuję.. jeśli to co pisze nie ma "rak i nóg" to sorki, ale mamy tu dziś zamieszania troszkę i tak doskakuję..
Wiem jedno, nie jest dobrze w tej sferze, ale ze mną jest ok.. martwicie się, ale ja naprawdę się uśmiecham.
Jak pisałam odpiszę Wam w miarę możliwości, potem szefowej chyba nie bedzie, to będzie ciut luźniej!
BUZIACZKI SŁONKA!! DZIĘKI, ZE JESTEŚCIE!!! TO WY POWODUJECIE UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY
Aniaks9 nie Ty jedyna masz taki problem,ja też podobnie robię,przez jakiś czas idzie mi dobrze,jest ok,pięknie,ładnie,a później jak sobie odpuszczę to zaczynam jeść coraz więcej i wiecej,teraz właśnie nie dietkuje,zrobiłam sobie przerwę ale staram się nie jeść za dużo,co z tego że schudne pare kilo jak podczas "tych przerw" nadrobię to.
Dieta to ciężka sparwa,przecież musimy jeść żeby zaspokoić tę potrzebę,każdy zgubiony kilogram to duże poświecenie,ale ważniejsze jest by nie przytyć znowu...
Nie poddawaj się,wierzę że będziesz sobie dobrze radzić
Anikas ? pierwsze 2 tygodnie wg SB i diety wyplukiwania tluszczy to minimalny okres na uspokojenie organizmu. 4 tygodnie to czas na utrwalenie efektow, tez minimalny.
Caly problem w tym, ze ja nie rozumiem, czego masz nie wytrzymac? Taka dieta ma Cie doprowadzic do tego, ze nie bedziesz czula laknienia na slodycze. Mnie pomoga. Nie ma byc tak, ze 6 tygodni sie katujesz i potem rzucasz sie na slodkie. Jesli to przewidujesz, raczej doradzalabym konsultacje z lekarzem, a nie samodzielna probe wyjscia na prosta
Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
Dukam dalej, do skutku!
Aniu a ja wierze, ze Ci sie uda. Wlasnie dlatego, ze bylas szczera. Nie tyle z nami co sama z soba!!! Pozdrowionka!!!
Margolko ja nie planuję po powiedzmy tych 6 tygodniach rzutu na słodkie!
Gdybym miała takie plany to lepiej przestać ściemniać, ze się odchudzam i ze chce coś zmienic...
opisałam poprostu jak było po styczniu.. boję sie, ze po tym czasie znów będzie tak samo.. mam prawo mieć takie obawy, bo tak było zawsze..
Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym się nauczyć jeść czekoladę kostkami, a nie tabliczkami... Marzę o tym, by nie czuć łaknienia na słodkie... nawet nie wiesz jak bardzo..
Zakładki