Dziekuję za odwiedzinki, postaram się zrewizytować jeśli czasu starczy.
Wczoraj niestety kolację zrobił mój małżonek pod moją nieobecność, a jak on zrobi to nie ma to tamto tylko trzeba zjeść. A zrobił niestety grzanki z serem i baleronem. No niestety ta kolacja to była przynajmniej za 600 kcal, a jak już i tak wszystko przepadło to zjadłam jeszcze 2 ptasie mleczka, a co. Więc mi wyszło razem ok 1800 kcal. No cóż, trudno, ale i tak poniżej 2000, hej ho.
A dziś waże 88.6, wiem, wiem, bez sensu takie codzienne ważenie, ale to mi już chyba w nałóg weszło. A tam, lepszy taki nałóg niż na ten przykład jakbym papierosy paliła albo co.
A dziś grzecznie pieknie: 7 suszonych śliweczek, musli porcja nieduża z odtłuszzonym mlekiem, to by było tak circa ebałut - 350 kcal. A teraz - do roboty, niestety