Och, Waszko, wpółczuję. Często Cię głowa boli? Ja tego prawie nie znam, głowa bolała mnie jak do tej pory kilka (te wyższe kilka) razy w życiu a latek mam już niemało.
Napisałam poprzednio, że limit czasu na komputer przekroczony dlatego, że nz ogół w sobotę jakoś się za nic nie mogę zabrac, pętam się z kąta w kąt i oddaję się intensywnemu nicnerobieniu (tzn. cały czas jestem czymś zajęta , ale efektów jakoś nie ma), więc dziś po przebudzeniu zrobiłam sobie rozpiskę z godzinami co mam robić. Wyszło połowicznie. Z zaplanowanych czynności zzrealizowałam wywalenie choinki i posprzątanie po niej wyczyszczenie ciągu kuchennego (szafki, blaty kafelki, kuchenka, zlew), wysprzątanie szafki pod zlewem (po raz pierwszy chyba po roku, a mam taką fikuśną z mnóstwem półeczek zakamarków, suwanych drucianych pułek - robioną na zamówienie i bardzo funkcjonalną), odbyłam dwugodzinną wycieczkę rowerową, ale nie udało mi się nawet tknąć (oprócz ogolnego odkurzenia) mojego pokoju, ani tym bardziej przeprowadzenie półgodzinnej gimnastyki.
Zjadłam
I śniadanie jabło duże (25 deko) z zamiarem, że to tylko takie przedśniadanko, ale tak mnie zapchało, ze okazało się być całym śniadaniem - 90 kcal
II śniadanie : talerz zupy wzarzywnej ze śmietaną -jogurtową 9% tłuszczu(ale bez ziemniaków) ale za to z kawałkiem chleba razowego, no jak pierwsze takie mizerne, to chociaż na drugim sobie odbiłam - 360
obiadrosół odtłuszczony z makaronem (2 deko suchego), kotlet z ryby i groch z kapustą - muszę go jeść póki się nie skończy, bo mój mąż powiedział błe.\- 300
kolacja sałatka jarzynowa z majonezen light zmiesznym z e śmietraną, dużo jabłkai ogórka i do tego ok 10 deko przesmażonej wędzonki jakiejś + mała kromka chleba i kawałek pasztetu(550)
I to by było tylko na tyle, gdyby nasza córka powracająca właśnie z Zakopanego nie przywiozła nam oscypka, No i te małe zjedliśmy po jednej natychmiast, a ten sere to liczę za200
Czyli razem - Ooo to znowu wyszło 1500, fajnie, a teraz papa, idę spać