-
Widze, ze najwytrwalsze dietowiczki to Aaggii i Olifka
(choc mysle, ze mozecie sobie odpuscic dietke przynajmniej na czas wakacji, nic sie nie stanie
),
a gdzie reszta sie podziewa????
Pewnie wszyscy w rozjazdach na wakacjach
Tylko ja musze siedziec w pracy.
Ech, co za zycie.... Ale juz planujemy nasze wakacje. Mysle, ze pod koniec lipca pojedziemy w okolice Trojmiasta. Dokladnie jeszcze nie wiem gdzie. Byleby byla ladna pogoda
A ja dzis skromnie na sniadanie (na obiad i tak szykuje sie wyżerka w postaci pizzy
) maly jogurt Jogobela i kawa z mlekiem
-
czesc 
betsabe ale ci tej pizzy zazdroszcze 
tez bym sobie zjadla taka cieplutka polana ketchupikiem mmmmmmmmmmmm.. 
ale ja mam dzis rownie pyszna kolacyjke a mianowicie drozdzoweczke z serem i makiem 
ale spokojnie , spokojnie , jak ja zjem to bede miec akurat 1200 kcal 
co do dietki to hmmmmmm ja raczej wole sobie nie odpuszczac tylko doprowadzic ja do konca bo niewiem czy kiedys uda mi sie znowu zawziasc a po wakacjach chcialabym juz nie pamietac o tym ze kiedys bylam gruba , ze sie odchudzalam i wogole , takze jeszcze schudnac 2 kg i juz zwiekszac ilosc jedzoneczka 
a jutro jade sobie i nie bede mogla wejsc na forum przez 5 dni 
bu 
ale jeszcze wieczorkiem sie odezwe papa
-
znowu sie najadlam,ale wstyd
-
Dziubusiu, jezeli Ciebie to pocieszy, to przyznam sie, ze ja tez dzis kiepski dzien mialam
Zjadlam na obiad kawałek pizzy (co prawda planowalam ją), ale na deser skusilam sie na troszke slodyczy i limit moj o okolo 300 kalorii przekroczylam
No i mam doła. Niezbyt głebokiego
, ale mam
-
Wiecie tak mysle...
chyba jestem psychiczna...
nie wiem co sie ze mna stalo?????????
to nie jest normalne!!!
kiedys bylam wesola usmiechnieta dziewczyna....
cos tam probowalam schudnac, bylo ok, ale czasem bez najmniejszego wyrzutu sumienia zjadalam to co lubilam i kiedy mialam ochote i tyle na ile mialam ochote - nie wiecej, nie czesciej....
a teraz - jedzenie i dieta - temat numer 1.
wpieprzanie co kilka dni...
przez reszte dieta rygorystyczna jak nie wiem...
potem znow obzartsow, wyrzuty suimienia...
juz nie wiem co mam ze soba zobic...
wybaczcie,musialam to z siebie wyrzucic... 
wy tez tak macie czasem?
jak sobie radzicie?????????????????
-
Betsabe ty sie kochana nie martw, u mnie to troche na wieksza skale...
wiem ze albo cos z tym zrobie albo zwariuje, psycha mi siada
-
Dzubusiu, weź sie w garsc
Rozumiem Ciebie doskonale, bo tez to przechodzilam. Wprawdzie juz troszke czasu minelo, od kiedy mialam te napady obzarstwa, ale wiem, o co chodzi z wlasnego doswiadczenia.
W sumie tak naprawde sama musisz sobie jakos wytlumaczyc, ze tak nie mozna, musisz sie nauczyc jesc, a nie objadac. Wiem, ze to trudne (dzis mi sie tez przydarzyla ta wpadka ze slodyczami), ale musimy sie starac...
Innego wyjscia nie ma, jesli chcemy dobrze wygladac....
Jutro Dzubusiu bedzie o niebo lepiej. Wierz mi i uwierz sobie samej...
-
dziubusiu kochana , aj cie bardzo dobrze rozumiem , przeciez wiesz ze ja tak mialam pzrez caly maj i wieksza czesc czerwca , dietowalam sobie pare dni a potem dzien lub 2 ze 3000 kcal !!
i poprostu czasem juz nie bylam glodna i bylam tak napchana ze myslalam ze umre a mimo to jadlam wszystko co mialam pod reka 
i narazie poki co jakos sie trzymam i daje rade ,
niewiem mi np pomogly komplementy innych i to ze jak bylam w sklepie z kolezanka , chudzielcem to ja kupilam spodnie S a ona M , moze to i glupi powod ale mi pomogl , niewiem , przemysl sobie wszystko , o a i mi jeszcze pomaga czytanie gazet o dietach wtedy ukladam sobie , mysle jak to powinno wygladac i wogole no i sie udaje ,
mysle z bedzie dobrze , i radze ci nie schodzic juz do 1000 kcal tylko jesc np tak jak ja 1200 bo jest o wiele latwiej , no i co najwazniejsze latwiej przetrwac i jest miejsce na jakis slodycz dzieki czemu nie rzucisz sie potem na cala fure slodkich smakolyko 
trzymam kochana za ciebie kciuki 
a ty betsabe to sie niczym nie przejmuj , co to jest 300 kcal , to nic poprostu , mowie ci , a pozatym jestes juz taka chudzienka ze niedlugo znikniesz
no a ja zjadlam sobie ta drozdzoweczke i jestem pelna i pysznaaaa byla , troche duza , no ale nic
-
Cześć dziewczyny.
Ja mam dokładnie ten sam problem.Już od ponad kilku lat wiecznie się odchudzam.Był taki czas ze warzyłam już nawet 65 kg potem sie wziełam za siebie i udało mi się zrzucic i schudłam ponizej 60 kg.No i mniej wiecej waga ta utrzymuje się, miałam wachania że było 60-61 kg, ale potem znowu sie odchudzałam, 2 kg i znowu to nadrabiałam.I tak jest w kółko.Już mnie to strasznie męczy.Mój facet to juz sie śmieje ze mnie, bo ja jeden tydzień sie odchudzam, kolejny juz nie
a nawet i dwa tygodnie sobie podjadam i tak w koło
to jest naprawde strasznie męczace, i niedobre dla organizmu.Ale cóz.......tak jest.chciałabym sie nauczyć zdrowo odżywiać.
dziubusiu wiec bardzo dobrze Cię rozumiem.
U mnie dziś minął drugi dzień diety, jest dobrze, a jutro kolejny dzień.........
Trzymajcie sie
-
Kochane...
naprawde bardzo wam dziekuje za te slowa otuchy...
naprawde...
ale przeciez nie chce tak przezyc swojego zycia... :/
musze sie wziasc w garsc i probowac probowac...moze kiedys sie w koncu uda...
dziekuje Betsabe, dla mnie twoja dieta jest tak idealna a wpadki niewielkie ze pokrzepiajace jest ze tez tak kiedys mialas jak ja teraz a jednak sobie poradzilas i idzie ci tak swietnie i nie wracasz do objadania!
moze ja sobie za wysoko poprzeczke stawiam?
Aagii masz racje chyba lepiej czasem zjesc cos slodkiego...
ja naprawde potrafie sie wyrzekac wszystkiego takiego przez 2 tygodnie...po to zeby w jeden - dwa wieczory potem nadrobic to co schudlam
wiec moze lepiej wyluzowac...
napewno...
postaram sie od jutra...
rany lato w pelni a ja nie bede sie miala niedlugo w co ubrac...
tak nie moze byc!
jutro...
dobrze ze jest zawsze to "jutro" 
dzieki laseczki jeszcze raz :*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki