-
Magdalenko, wadze się POMYLIŁO po prostu! I tak to potraktuj. Zobaczysz, że jutro powi 67 albo i mniej, jestem tego pewna! A swoją drogą to widzisz. Tylko zaczęłam cię gonić, to waga zaczęła spadać
Co do Mężczyzny, to owszem, ma do zrzucenia. Bo mój Men jest wzrostu średniego. 173 cm, czyli 8-9 cm wyższy ode mnie. Jak go poznałam, to uczyłam się na nim anatomii, uprawiał od dziecka sporty w gigantycznych ilościach. Ale potem przyszła praca, zmiana miejsca zamieszkania, brak kompanów do grania no i się zaczęło. Generalnie najlepiej wygląda ważąc jakieś 73-74 kg, wiem z doświadczenia. Czyli jakieś 7 kg mniej niż teraz. W brzuchol mu poszło oczywiście
No i na prawdę nie przejmuj się tą wagą. Zobaczysz jutro rano.
-
Witaj Madziu
Ale ta Twoja waga jest niedobra. Ale ja mam dobrą radę. Waż się raz na tydzień, to wtedy i efekty będą i nie będziesz się musiała dołować z powodu takich wahań. Sama wiem , jak to zniechęca do dietki. Ja też się ważę raz na tydzień, ale kiedyś ważyłam się raz na trzy tygodnie i powiem Ci , że ta opcja była najlepsza. Odchudzałam się spokojnie , nie zawracając sobie głowy głupią wagą, a po trzech tygodniach zawsze byłam mile zaskoczona........................
I fikaj dalej , jak najczęściej , to w końcu waga się podda. Zresztą z takim silnym przeciwnikiem nie ma szans............
Życzę miłego popołudnia
Buziaczki
-
Madzia no ja podziwiam Twój zapał...mi też waga stanęła, mimo, że przez lipiec trzymałam ładnie 1000-1200 Kcal...ale to były tylko 4 tygodnie, a i tak już traciłam chęci do odchudzania...a Ty tak łądnie się odhudzasz i ćwiczysz tyle, że jestem pełna podziwu...a waga taka wredna
Madzia a może jej baterie zmień, może jej odbija...moja ma różne humory! Dziś kupię baterie na wymianę i zobaczę, co wtedy mi powie z rana
-
Hej Madziu
Olej wagę Chociaż kiedyś już pisałam,że przed spadkiem czasami waga tak sobie skacze - po prostu przy dłuższym odchudzaniu mamy praktycznie 3 fazy - waga spada,stabilizuje sie na nowym poziomie / "stoi"/, potem zaczyna szaleć typu 1kg góra-dół i znowu spada - więc byłabym dobrej myśli
Całuski
***
Grażyna
-
Ja sie juz chyba z 2 tygodnie nie wazylam
A dzis do porannej kawki otworzylam sobie ciasteczka
Pewnie bede nadal omijac moja wage szerokim lukiem
Co to znaczy trenowanie "na niby"
-
wcięło mi baaaaaaaaardzo długiego posta..
no to jeszcze raz napiszę Madziu do Ciebie.. bo pisanie do Ciebie to sama przyjemność
Madziulku Słonko przede wszystkim to Skarbie nie waż się co dzień.. bo to dołuje.. a skąd wiem.. bo ja też ost. za często się ważę i moja okrutnica znów dziś pokazała 78,4 kg choć w poniedziałek było 77,5 kg i też się wkurzyłam.. i poweidziałam ze nie ważę się już co dzień, ale w poniedziałki i tyle! Bo to naprawdę nawet podświadomie wpływa na nasz humor! Chowamy więc nasze wagi i wyciągamy je w poniedziałek dobrze?
Madziu dzięki za wsparcie w sprawie pracy.. to dużo dla mnie znaczy, naprawdę!
Z całych sił jakie mam w sobie spróbuję te emocje, które mam w sobie, zamienić na pozytywne siły do dietkowania i szukania pracy.. choć to nie jest łatwe.. jak większość rzeczy w dorosłości.. nie raz mam ochotę znów być dzieckiem.. ale to niewykonalne.. szkoda..
Madziu zyczę Ci miłego dnia uśmiechu i by jędza poszła sobie do domu! albo chodziaz do innego pokoju!!!! moja wyjechała przed chwilka, no i dobrze! dziś juz jej nie będzie, tak więc godzina spokoju buziaczki
-
Czasem poprawia przemianę materii. Moja koleżanka bardzo schudła po. Ja niestety nie
-
Ach, co mi tam, jeszcze raz przylazlam przed koncem pracy..hehe..gdzie ten koniec i gdzie ta praca. Znowu sie w praku wybyczylam na przerwie!!! Zar sie z nieba leje normalnie! Z kolezanka lezalysmy na trawie. Zjadlam troche salaty i 1 sandwich z najbielszego na swiecie chleba (dostalam od kolezanki, sama bym nie kupila), wypilam mini mini jogurcik pitny. czuje sie ok, spodnie nie cisna nawet, ale kurcze ta waga...nie bede marudzic, bo sie szybko zestarzeje..hehe..
Zosiu: napewno jej sie pomylilo! nie ma innej opcji a takiego miesniaczka to ci zazdroszcze...takie meskie umiesnione ramiona..to jest to..najlepiej takie, ktore bez problemu moga cie wziasc na rece i zaniesc..no gdzies...hehe...moj misio ma 186cm chyba..wazy jakies 88kg, miesnie..no moga byc, ale mogloby byc lepiej...za to brzuszek tez mu za szybko rosnie, choc sie chlopak stara
Asiu: sprobuje sie zastosowac do twoich rad...a nie bedzie latwo, bo moja osla natura mi nie pozwala. jakas niewidzialna sila pcha mnie co rano na wage!
Agatko: tak jest, trzeba baterie kupic. albo w ogole wariatke wywalic i kupic nowa, swieza wage...hehe..najlepiej taka, co to bedzie z 5kg zanizac...tzw wag-poprawiaczka humoru
Grazynko: no to ja czekam na ta 3 faze...tylko sie zastanawiam, kiedy byla ta pierwsza..przeciez jakies marne 4kg to zaden spadek w tak dlugim czasie..no nic to..jestem dobrej mysli
Gosiu-Forma: hehe..trenowanie na niby..to taki trening, ktory nie przynosi efektow...rozumiesz,slonko??
Anusia: skarbie ty moj..ty jeszcze masz sile mnie tu pocieszac...chowamy mowisz...no dobra...to ja moze jakos po kryjomu sie na nia jutro wskrobie..hehe..a dzieckiem to ja tez nieraz chcialabym byc, tylko zawsze mnie wkurzalo, ze rodzice cos tam mi nakazywali...a teraz to jestem panem sama sobie! Anuszka! Glowa do gory! damy rade!
Kaszania: ty mnie tu nie prowokuj...u mnie jakos sie nie zanosi, zebym kiedykolwiek schudla!
nio, a teraz czas do domku zmiatac pomalu, w koncu poco ja place tyle czynszu jak tu siedze calymi dniami!No to narazie...zmykam..hehe tylko chwilowo, na tak znowu dlugo to sie mnie nie pozbedziecie. wieczorem bedzie raporcik
-
skoro tak mówisz.....
-
Hehe..Kaszania..dobre to..jakby nie ty, to juz bym siedziala z mina niezbyt do smiechu, a tak to, jakos bedzie..nio.
Dzis bedzie krotko i zwiezle, bo mnie brzuszysko rozbolalo i zoladek i w ogole, wiec musze sie troche nad soba pouzalac. Jakies wzdecie chyba, bo brzuch mi sie twardy jak kamien zrobil i czuje sie jak nadmuchany balon...moze powinnam sie szpilka przekluc..hehe...a na dodatek moj bezlitosny straszliwy maz wyciagnal mnie na jogging do parku i meczyl mnie chyba z pol godziny. Nie wiem, czy to kwalifikuje sie jako znecanie sie nad czlonkiem rodziny, moze powinnam udac sie do smerfikow, niech go przesluchaja!
No wiec biegalismy tak po tym parku w kolko i w kolko i w kolko...on mi historyjki opowiadal, ze biegi to niby najlepsze na schudniecie..hehe..moze i tak, ale biegi sa dla mnie jakies nudne takie..no nic zrobilam, co moglam...w parku bylo kilku biegaczy takich okazyjnych..prezentowali sie mniej wiecej tak..
no dobra biegac poszlam, bo mi troche nie wypadalo odmowic, bo maz moj...cokolwiek go skonilo do dokonania czegos tak niesamowitego...przyniosl mi dzisiaj 10 czerwonych pieknych roz...ja sie pytam, co sie stalo, co za okazja..a on, ze zadna..ze chcial mi sprawic przyjemnosc...tak to sobie nabil punktow plusowych przed ciaganiem mnie nocami po parku..hehe...
Acha, zaczynam bredzic znowu, wiec przejde do rzeczy:
S: musli z jogurtem - 300kcal
O: troche salaty (bardzo malo w sumie, bo nie byla najswiezsza, jesli mam byc szczera) i 1 sandwich z chleba bialego jak snieg z czyms tam (kupny wiec nie wiem dokladnie, jakaz maz)- 300kcal
P: 2 male sliwki, jogurt pitny wersja mini mni, kawa z mlekiem- 200kcal
K: troche bigosu, brokuly zapiekane z serkiem zoltym- 300kcal
Razem: 1100kcal
Ruch:
30 min rower
30 mni wspomniany jogging
No to dobrej nocki myszki, i ja tez ide do norki pomalu..
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki