No, teraz to juz naprawde musze zmiatac do lozeczka. Podlicze tylko kcal, co by jutro nie zapomniec...
S: bulka z serkiem- 200kcal
2S: 5 malych nieszczesnych ciasteczek- 150kcal (jak uzgodnione)
O: pol bulki suchej, troche salaty (malo), zupka meksykanska z kielbaska i fasola- 350kcal
P: 4 mandarynki- 100kcal
K: talerz zupy brokulowej, salatka z krabami smazonymi z czosnkiem i kawalkami chlebka tostowego smazonych z czosnkiem. miam- 350kcal
Razem: 1150kcal...ale moze 1100 bo nie wiedzialam czy za ta kolacje to nie policzyc 300 tylko i chyba by wystarczylo...no dobra pomiedzy 1100 a 1150..hehe)
Beatko: dziekuje za pomoc! bardzo sie przydala twoja odsiecz! Bo juz mialam tu atak krowek..hihi..
Agatko: i jak te krowki, no jak??
MArtuniu: mniam! Takie z migdalami tez lubie! A jadlas takie z czosnkiem w srodku! tez mniam! ale te z chili to chyba moje faworytki..mniam...i lubie jeszcze takie papryczki peperoni nadziewane serkiem...mniam! o krowkach zapomnij! ja juz zapomnialam (przynajmniej chwilowo) buziaki
Kamaidaho: tak tak..ja to wszystko wiem o tych wstretnych slodyczach...i ciagle mnie korca..taki los dietkowicza..ale bede si starala
Anusia: widze, ze jednoczesnie do siebie pisalysmy! To ci telepatia dopiero! wiem, ze jestes padnieta, slonko...w koncu zaliczylas pierwszy dzien w nowej pracy, a juz pozno, ja tez juz zmykam, bo rano mam problemy ze wstawaniem. Dziekuje za antyswinkowe slogany..hihi..jestem tylko czasem swinka...czasem nie) buziaczki
Dobrej nocki...
Zakładki