-
Dziś nie napiszę co jadłam na śniadanie, e-e nie ma mowy. Chyba byście się przekręciły jakbyście to przeczytały, więc to dla waszego dobra. W każdym razie po zjedzeniu jabłka mam na koncie 400 kcal, a za godzinę idę na lunch. Chyba muszę pooszczędzać się na nim i zjeść coś małego tylko
-
Udało się. Jestem już po lunchu. Ze zjedzeniem mało nie miałam żadnego problemu gdyż ponieważ... nie było nic smacznego. Wzięłam ryż i kalafiora i nie zjadłam nawet połowy bo i jedno i drugie tragicznie rozgotowane. Pospacerowałam więc do sklepu i kupiłam sobie na podwieczorem jogobellę light, z głodu więc nie umrę, na koncie mam niespełna 600 kcal, czyli jest dobrze.
Tylko nie wiem czemu od rana mam jakiś dziwny ból w piersi. Jakby mi ktoś porządnie w mostek przywalił. Cały czas, a przy głębszym wdechu szczególnie, czuję nieprzyjemny ucisk, ból. Ponoć to może być coś z oskrzelami, bo przecież dopiero miałam zapalenie. Cóż, jutro MUSZĘ być zdrowa więc zobaczę jak będzie w niedzielę - poniedziałek. A co tam
-
Haha, waga dziś się do mnie uśmiechnęła! Chyba wiedziała, że o 9 planujemy wyjazd i prosto do krawcowej jedziemy!
Powiedziała, że 64,7 i mi to pasuje 
Tak więc optymizmu na ten wypad mi dodała.Cieszę się bo to oznacza, że niespełna trzy kilo do końca, potem utrzymywanie i sport i liczę na efekty, szczególnie jeśli chodzi o nogi.
Za chwilkę zjem płatki z mlekiem na śniadanie, na trasę kupiłam sobie małą paczuszkę petitków Go! czy jakoś tak, pysznych ciastek zbożowych. I wyruszamy!
-
No to tylko Cię chwalić i trochę pozazdrościć
udanego wypadu życzę, cudnej pogody i wogóle fajowego weekendu
pozdrawiam
-
-
Wróciliśmy przed chwilą. Jestem zachwycona! Dziewczyna jest fantastyczna, gdyby nie odległość już byśmy jej nie dali spokoju bo od razu sobie przypadliśmy do gustu i jakaś nić porozumienia momentalnie się pojawiła. Świetnie nam się rozmawiało, poznaliśmy jej córeczki i bardzo nam się spodobało jak z nimi postępuje.
Jako krawcowa również sprawia profesjonalne wrażenie, obgadaliśmy wszystkie pomysły, poradziła nam co i jak. Materiał i w ogóle wszystko (poza guzikami) na Mężczyzny garnitur został zakupiony. Ja niestety materiału ani na sukienkę ani na płaszcz nie kupiłam. Mam polować w warszawie i przesłać jej przez męża, który tu bywa co weekend. Za dwa tygodnie spotykamy się na pierwszą przymiarkę. Jejku, jak się cieszę! 
Jutro z kolei spotykamy się z managerką restauracji w której będzie obiad poślubny, omawiamy szczegóły i wpłacamy zaliczkę. Dzieje się! 
Dietowo było nieźle. Zostaliśmy poczęstowani makaronem z mięsem (zjadłam ze smakiem, małą porcję) i ciastem (zjadłam pół kawałka), a w drodze zjadłam 2/3 jednego petitka go! Tak więc nawet jakieś kalorie na kolacje zostały 
Milasku, dziękuję bardzo! Pogoda była wcale niezła, dopiero jak wróciliśmy, złapał mnie lekki deszczyk. Miłego weekendu tobie również!
Gaygo, mam rozumieć, że będziesz dopiero we wtorek? W takim razie miłego wypoczywania!
-
hej!
rzeczywiście takie przygotowania jak już coś widocznie rusza do przodu to fajna sprawa
Mam nadzieję, że na bieżąco bedziesz nam relacjonować sprawy organizacyjno zakupowe, może i zdjęć się doczekamy
pozdrawiam i miłego wieczoru
-
Tia, z relacji, to właśnie się pożarłam z Mężczyzną. O kota. Na pół godziny przed spotkaniem w restauracji w sprawie rezerwacji, menu i takich tam. 'Uroczo'.
Z frontu dietowego, dziś waga powiedziała 64,8.
Za chwilę, nie ma wyjścia, się zbierzemy załatwiać. Potem mam się spotkać ze znajomą, która haftuje i chcę żeby mi pomogła ozdobić płaszcz, który szyć będę na Okazję. A jutro do fryzjera.
-
Hej Zosiu 
wiesz, zazdroszczę Ci tych przygotowań! niby to trudny czas, ale fajny..
no i na pewno z Mężczyzna już ok!! bo jak tu się boczyc na siebie, gdy omawia sie weselne menu! 
Zosiu gratuluję spadku wagi.. nie no kurcze jestem pod wrażeniem ogromnym... jesteś konsekwentna i to jak..
super, malutko Ci już zostało i na pewno już niedługo 62 kg zobaczysz, czego Ci bardzo zyczę
pozdrawiam gorąco
miłego wieczorku
-
W sobotę były imieniny Mężczyzny. Dostał prezenty, z których się ucieszył, a ja zrobiłam tiramisu, już dawno obiecane. Po czym z przerażeniem policzyłam, że jeden kawałek ma jakieś 280 kcal, mały kawałek
I to jeśli nie zaniżyłam kaloryczności mascarpone, bo nigdzie jej nie znalazłam. Ale co tam. Jeden kawałek wczoraj koło 21 i już waga dziś nieco wyższa. Ale nie będe się przejmować. Dziś też będzie kawałek 
Anikasku, dziękuję ci bardzo za miłe słowa. Nie do końca wiem, jak powinnam na nie reagować, więc po prostu się uśmiechnę. Z Mężczyzną się pogodziliśmy i do wieczora było ok, ale potem zadzwoniła jego matka. Ja nie wiem co z tymi matkami jest. Jak nie jednej, to drugiej się nic nie podoba. Szczerze mówiąc to te przygotowania na prawde nie są zbyt przyjemne. Nie wiem jak u Ciebie było, nam w każdym razie, wyadawałoby się normalne rodziny, uprzykrzają życie jak mogą. Tyle awantur ile w trakcie tych przygotowań, to przez 6 lat naszego związku się nie uzbierało. Na prawdę momentami mamy ochotę pójść tylko ze swiadkami, podpisać dokumenty i na tym skończyć. Ale nicto. Przez najbliższe trzy dni będę szukała materiału na płaszcz i sukienkę. W środę, nie ma innego wyjscia, musi już być. Dziś wieczorem idę poza tym do fryzjera, a jutro na koncert! O.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki