-
Witaj Zosiu 
podobaja mi się Twoje rozterki/rozwazania na temat batonika corny
trzymam kciuki za piekne 2 tyg. dietki i wtedy zjedzenie batona
oczywiscie jeszcze mocniej trzymam kciuki by waga wracała na poziomy z których wzrosła, a potem bez przestojów ładnie ruszyła w dół ku 5
fajnie czytac Cie taką zmotywowaną i z takim zapałem
oby każdy dzień był taki jak dzis
bądź dzielna
pozdrawiam Cię gorąco
-
Zosiu,
cieszę się że dzien miałaś wczoraj udany. I to nie tylko dietowo. Oby i dziś było podobnie.
Więcej popisze później bo gonią mnie teraz gdzieś
-
A jednak się wyłgałam
i popiszę teraz.
Galaretkę spróbuj koniecznie. Moim zdaniem warto. Na lato jest idealna. A i owoce można sobie dorzucić. Ja słodzę mniej niż każą w przepisie i taka smakuje mi bardzie. Te słodzone fabrycznie są dla mnie przy słodkie.
Bita śmietana jest Oetkera, w różowym opakowaniu wielkości tradycyjnego budyniu czy kisiela. Mi smakuje, mam porównanie z innymi np. Gellwe i obiektuwnie jest lepsz. Warto spróbować szczególnie jeśli spodziewsz się gości, albo mąż Ci pomoże. Bo dużo tego wychodzi i kusi jak diabli, żeby zjeść więcej. A do przechowywyania się nie nadaje. Jak znajdę gdzies to wkleje zdjęcie.
Co do maila, to ok. 
Ja też już mam szczerze dość tej huśtawki. I mam zamiar z tym skonczyć, bo jeśli nie to wiem, ze zaraz tyć zaczne.
-
Dzień rozpoczęłam miseczką frutiny i otrębów z mlekiem. I sama nie wiem czemu ale już trochę mnie ssie. Nicto, piję wodę, teraz zrobiłam sobie kawę, będzie dobrze.
Waga zaś doceniła mój wczorajszy trud i pochwaliła gneralnie, pokazując 67,2. Fajnie by było gdyby takie tempo utrzymało się dłużej
Oczywiście jednak wiem, że to tylko oczyszczanie ze złogów nabytych w zeszłym tygodniu. Podejrzewam, że jutro powinno być jakieś 66,5, a potem tempo spadku wróci do normy. No i dobrze 
Anikasku, pomysłu na słodycze będę się trzymać, zobaczymy co z tego wyjdzie. To w końcu ćwiczenie charakteru więc sama korzyść
No i mam nadzieję, że twoje słowa będą przepowiednią i rzeczywiście będę się zbliżać do piątki i osiągnę ją w jakimś realnym czasie 
Emilko, przy najbliższej wizycie w markecie poszukam i słodzika i galaretki i śmietana. Okazja do użycia napewno się znajdzie
Ale to oczywiście po wypłacie bo chwilowo odczuwam syndrom _bycia przed pierwszym_
Mail już wysłany, a z huśtawka sobie poradzimy. I na zakończenie pójdziemy sobie na plac zabaw na takową !
-
Zosiu,
maila przeczytałam, ale odpowiem z domu - nauczona ostatnimi doświadczeniami z pocztą w pracy
Waga jak na razie rewelacujnie, ale masz racje, że to zeszłotygodniow złogi i nie ma się co nastawiać na więcej. U mnie wczooraj 64.5, a dziś 63.8. Podejrzewam, że stanie jak zawsze okło 63.2 i wtedy zacznie się walka.
Huśtawkę popieram, ale dopiero po schudnięciu, bo ostatnio jedna podenmą trzeszczała.
miłedo dnia
-
Emilko, pewnie nienasmarowana była.
A ja jestem po drugim śniadaniu i chwilowo jestem wściekła. Uwielbiam jak przychodzi jeden z drugim kretynie_moi_koledzy_z_pracy i nie wiedząc o co pytają twierdzą, że ja się nie znam i do niczego nie nadaję i po co ja tu w ogóle jestem. A kiedy tę samą odpowiedź dostaje od kogo innego to wszystko jest cacy. Oczywiście na przeprosiny nie mam co liczyć. I krew się we mnie gotuje.
-
Zosiu,
nie denerwuj się. Szkoda Twoich nerwów na takich kretynów.
ściskam
-
Zosieńko nie denerwuj się, bo tacy zdarzają się wszędzie........................Mi też często podnosi się ciśnienie, ale raczej na nieuprzejmych albo wręcz hamskich klientów..............Właśnie się pozbyłam takiej jednej z biura...........Nie ma pojęcia o temacie , ale zachowuje się, jakby zjadła wszystkie rozumy.........Szkoda słów............
Trzymam kciuki za post słodyczowy.
Pozdrawiam Cię serdecznie Zosieńko
-
Macie rację, że szkoda nerwów. Szczególnie takich poszarpanych jak moje bo niestety, do spokojnych osób nie należę. Ale wzięłam kilka głębokich wdechów i sięgnęłam po książkę. Czytam sobie w każdej wolnej chwili choć dziś, wyjątkowo, jest sporo pracy.
Na lunch zjadłam kaszę gryczaną i odrobinę sałaty z połową jajka i jogurtem. A na deser wypiłam sobie butelkę soku z grapefruita, takiego naturalnego, bez cukru i konserwantów. W sumie wychodzi mi 630 kcal zjedzonych, a ze sobą mam na podwieczorek do wyboru: melona albo jogobellę light. W domku zjemy sobie z mężem ziemniaczki z koperkiem i popijemy kefirem i chyba więcej nic nie planuję. A na 19 pójdziemy do kina bo załatwiłam bilety. O. Na wieczór we dwoje 
Jeśli chodzi o spotkania towarzyskie to robi się ciasno. Żeby zobaczyć się z moim bratem musiałam zaprosić go na lunch do pracy bo inaczej po prostu nie mam jak 
Dziś dietuje mi się znów dobrze. Rano ssało ale się nie dałam, popiłam wodą i kawą i jest dobrze.
Emilko, ty już skończyłaś pracę i ciekawa jestem jakie masz plany na resztę dnia?
Asiu, o dziwo udało mi się opanować nerwy bo zwykle to do wieczora byłabym podminowana. Na szczęście w nieszczęściu sytuacja wynikła z osobą, o której wiem, że jest kretynem i która nie pierwszy raz się tak zachowała. Więc przynajmniej nie było to zaskoczeniem.
Póki co bezsłodyczowe półtora dnia za mną
Miłej reszty dnia!
-
No dobrze. Właśnie wcięłam pysznego melona dobijając tym samym do 778 kcal czyli idealnie. Wypiłam już w tym momencie dwa litry płynów, a będzie więcej.
Humor dobry, dieta w porządku i tylko się zastanawiam kiedy ja będę ćwiczyć skoro po pracy muszę skoczyć do warzywniaka i ugotować posiłek, a na 19 idziemy do kina? No nic, nie ma bata, po powrocie wskoczę na orbitreka.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki