-
Nieważne jak za oknem, bo weekend puka do drzwi
Zosieńko - mam nadzieję,że aparat nie jest ZAMIAST urlopu? Korzystnego załatwiania spraw
Miłego weekendu
***
Grażyna
-
Grażynko, obawiam się, że trafiłaś w samo sedno. Wszystko wskazuje na to, że JEST. Ale za oknem świeci słońce, od dołu oświetlając ciemnoszare chmury, a większość tego co miałam, to pozałatwiałam.
Kasiu, no, dokładnie za 6,5 jeśli o mnie chodzi. Ale i tak niezmiernie mnie to cieszy!
Maluszku, męża trochę trzeba sobie wychować, a trochę dobrze trafić. Masz jednak racje, jeden ma takie zalety, drugi inne. A niedzielne śniadania dlatego, że mąż zawsze wstaje na program Olejnik w radiu Z o 9, robi śniadanko ze słuchawkami w uszach i mi przynosi. Jak Olejniczka miała wolne, to śniadań nie było!
A przepis bardzo prosty. Potrzebne będą:
- kalafior, który trzeba podzielić na różyczki i ugotować na półtwardo w osolonej i odrobinę posłodzonej wodzie
- brokuł takoż
- 6 ziemniaczków obrać i pokroić na mniejsze części (kostka, łódeczki, jak wolisz) ugotować też nie do końca
- fasolki szparagowej ze 100g też podgotować
Wszystko wrzuciś do naczynia żaroodpornego albo warstwami albo wymieszać i niech stoi.
Piec nagrzać do 220-250 st.
W rondelku o grubym dnie (najlepiej) rozgrzać solidną łyżkę masła (na maluteńkim ogniu). Jak się roztopi to wsypać czubatą łyżkę mąki i solidnie wymieszać. Zbije się to wszystko ale się nie przejmuj. Powoli, małym strumieniem dolewaj mleka, ciągle mieszając. Mieszaj dokładnie, żeby ci się nie porobiły grudki (jak się zrobią to nie panikuj tylko rozcieraj ). I tak, cały czas mieszając, dolewaj mleka. Beszamel ma mieć finalnie konsystencję gęstej śmietany. Wlejesz więc około szklanki mleka, może trochę więcej. Ogień cały czas maleńki, bo sos lubi się przypalać.
Kiedy będzie konsystencja ok, zdejmij z palnika i dopraw. Solą, pieprzem i gałką muszkatołową (najlepiej świeżo startą). Musisz próbować ale przypraw będzie trzeba sporo. Wszystko raz jeszcze wymieszać i zalać zapiekankę. Wstawić do pieca na jakieś 20 minut. Wyjąć i zjadać
Wersja bardziej kaloryczna ze startym żółtym serem. Ser dorzycić do sosu, mieszać, aż się rozpuści. Można dolać mleka jeśli sos zbyt zgęstnieje i doprawić jeszcze raz.
Pisania dużo ale robi się bardzo prosto! Powodzenia
Emilko, daj mi z miesiąc czy dwa, aż się nauczę możliwości aparatu O tych cenach to dobrze, że mi powiedziałaś. Czekam na reakcję. Bo może w końcu zdjęcia ślubne wywołamy?
U mnie pogoda się poprawia. Ale rano było 12 stopni!
Krew pobrana, niestety nieumiejętnie. Bolało przy wkłuciu i mam wrażenie, że będzie siniak. Ale zobaczymy. Zjadłam od razu batonika - cornflakes z owocami leśnymi, który ma 78 kcal. Pyszny i polecam!
W pracy zjadłam owsiankę z morelami, która mnie rozgrzała, wypiłam kawę i generalnie było już lepiej. Kalorycznie w porządku, brzuch zadowolony więc i ja też Węgiel zaczął przynosić rezultaty.
Anikasku, dopiero teraz zauważyłam twój wpis. Musiałyśmy pisać jednocześnie! Waga niestety moja jest piekielnie złośliwą istotą. Ileż bym dała za regularny spadek! Ale nie nażekam, wygram z nią!
-
Antonówka zjedzona w międzyczasie i do lunchu mam spokój. Dziś, pierwszy raz chyba w tym tygodniu nie wzięłam sobie lunchu z domu. Zobaczymy co mi tam dadzą
Na podwieczorek mam jogurt i banana, a potem się okaże. Mój mąż bowiem ucieka na weekend, już o 18:10 więc tylko wpadnę po pracy do domu na moment i go zawiozę na dworzec. A wieczorem idę na fantastyczny koncert, wygląda na to, że z mamą. Potem w planach mam odespanie, domowe SPA, ćwiczenia itd. Ale to już jutro!
I nawet będzie czas na ćwiczenia bo koncert o 21 dopiero! Więc z dworca z powrotem do domu, ćwiczenia. Po nich prysznic, włoski i makijaż zrobić i mogę się ludziom pokazać!
-
Fiu, fiu, Zosiu! Ależ masz wspaniałe plany
Życzę cudownych wrażeń na koncercie i miłego weekendu :P
-
Zosiu,
należ Ci sie taki weekend. Bezwstydnie i w pełni z niego korzystaj!
Relacje ze zdjęć obiecuję.
A węgiel ma jakiś wpływ na wagę??
Więcej popiszę już z weekendu.
-
Zosia a już myślałam, że tego kota do dla siebie z mężem szukacie
Jutro obowiązkowo robię sobie na obiad Twoją zapiekankę warzywną...pysznie się zapowiada. Oczywiście wybieram wersję z serem na górze
-
Kasiu, w Warszawie w ten weekend są conajmniej dwa 'kulturalne' festiwale więc chyba na wysypianie się jednak nie poświęce zbyt wiele czasu. Ale wyjdzie w praniu
Emilko, taki jest plan! I tylko żałuję, że weekend jest taki krótki. Ps. W tajemnicy ci powiem, że na wtorek wzięłam już pół dnia urlopu. Wszystko wtedy się okaże! Węgiel napewno ma wpływ na wydęcie brzucha. Na wagę niestety nie.
Yagnah, my kota mamy i mimo momentów, kiedy już już chcę brać kociaka; chyba tak zostanie. Wersja z serem i tak ma w całości 1080 kcal (przynajmniej moja miała) więc cztery bardzo sycące obiady poniżej 300 kcal w porcji
Na podwieczorek zjadłam jogurt z papają i limetką i czuję się syta. Jeszcze tylko 43 minuty i weekend!
-
Zosiu, miłego wieczoru życzę! :P
I mimo wszystko trochę się wyśpij
-
Zosiu, jak obiecałąm tak piszę. Właśnie oglądamy zdjęcia. I są całkiem całkiem, tzn bardzo porządnie wyglądają. jak dla mnie to lepiej niż w komputerze. A czarno-białe są świetne, no i za takie pieniadze. Za 129 zdjęc (10x15) zapłaciłam 36 złotych rzaem z nagraniem płyty.
Trzymam mocno kciuki za wtorek. A jak książka?
Zosiu, brzuch się ruszył we właściwa stronę to i waga też się ruszy.
miłego wieczoru i całego weekendu
-
Emilko, oczywiście znów wychodzi, żeby dnia przed zachodem nie chwalić. Brzuch na wieczór znów mam wzdęty strasznie i boli i ciężka się czuję. No nic, byle do rana!
O zdjęciach będę pamiętać. Zrobimy w końcu selekcję i je wywołamy, bo wstyd! Trzymaj kciuki, a książka przeczytana w ponad połowie.
Wróciłam niedawno z koncertu. I chyba jakaś niekulturalna jestem. Albo może po prostu zmęczona. Bo mnie nie porwał, a wręcz spać mi się chciało. Ale grał ładnie!
Po wyjściu posłuchałam sobie jeszcze i popodrygiwałam przy muzyce klezmerskiej, a w końcu wsiadłam w auto i do domu wróciłam. Zaraz idę do łóżka, jeszcze tylko herbatę wypiję. Aha, na koncercie byłam sama. Mama zbyt zmęczona.
Kasiu, postaram się. a wręcz gwarantuję! Strasznie już jestem padnięta
Dobrej nocy dziewczynki. Do jutra!
PS. Aha, ćwiczenia były - podłogowe. Tylko bez obrazu bo coś nam DVD szwankuje i tylko dźwięk jest. Dobrze, że już znam te ćwiczenia Kalorii na koncie: 1082. Na kolacje zjadłam leczo ze słoika własnej produkcji. Nie wiem jak inne ale ten był dobrze zakręcony
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki