-
No i weekend nam się kończy, a dopiero się zaczął! Tak czy siak był udany, choć dietowy niespecjalnie. Wczorajsze zamknięcie się w limicie 1200 zaowocowało skokiem wagi o prawie pół kilo, dziś limit podobny i jeśli waga znów się powiększy, to się wscieknę, ale co tam.
Emilko, ja tez uważam, że fajnie jest pospać ale mój organizm ostatnio tego nie docenia. Znaczy się, mimo spania długo wstaję, a raczej zwlekam się z łóżka ledwo żywa. Po prostu już chyba potrzebuję słońca! A mniej czasu na jedzenie rzeczywiście. W tygodniu w południe już mam na koncie conajniej 300 kcal, a tu niespodzianka, śniadanie o tej porze i luz z kaloriami 
Odnośnie przepisów to sporo robię z głowy albo wyszukuję w sieci i modyfikuję. Ale na dysku również mam ich tony, sporo nawet nie wypróbowanych
Wczorajsze cannelloni akurat robiłam z głowy, z przepisu tylko wzięłam temperaturę i długość pieczenia. Jeśli chcesz to wstukam go tu, choć jak mówiłam, kaloryczny jest solidnie
To był mój debiut w temacie (cannelloni) i uważam go (za zgodą współpochłaniaczy) za debiut udany 
Jeśli chodzi o piersi to... pamiętasz o nich cokolwiek? Bo mi już kompletnie ze łba wyparowało co też takiego mogłam im wtedy zaserwować. Powiedz cokolwiek a wpiszę przepis. I w ogóle jeśli być potrzebowała porad czy pomysłów to dawaj znać, bo ja gotować lubię, a że u mnie w domu jadło się wybitnie nie po polsku (nigdy schabowy z ziemniakami, prędzej bakłażany grilowane czy ratatuja i inne makarony, pieczone ryby itd), to i ja taką kuchnię uskuteczniam. Zawsze jest w niej dużo warzyw, przypraw i za zwyczaj nie ociekają tłuszczem (mogą być kaloryczne składniki, bo np. jest rokpol czy inny ser żółty ale za to np. zrobione są na łyżce oliwy).
Maila wysłałam w końcu dopiero dziś za co przepraszam, ale za to odpowiedziałam od razu na oba! 
Uciekam sprzed komputera bo od powrotu do domu siedzę, a może bym coś poczytała czy coś.
Inna sprawa, że odkąd ojciec wyjechał do USA to już w ogóle z rodziną komunikuję się mailowo. I tak dzis wieczór np. napisałam już 5 maili do członków mojej rodziny. 
Dobrej nocy!
-
Hej Zosiu!
ja tez ekspresowo, bo mąz mnie silnie coś dzis potrzebuje
kurczak był z warzywami, a przepisy jakieś najciekawsze Twoim zdaniem to jak możesz to mi je jakoś sukcesywie podsyłaj, bo ja z kolei z domu typy : schabowy, mielomy, naleśniki jestem
na maila odpisze jutro, bedę miała dużo czasu, bo mam ferie od niemieckiego i aerobiku
pozdrawiam
-
Milasku, nadal kompletnie nie pamiętam która to wersja kurczaka z warzywami była. Nawet starałam się to znaleźć w archiwum ale nie wiem. Pamiętasz coś jeszcze? Jeśli nie to po prostu postaram się ci podesłać kilka z najczęściej robionych przeze mnie kurczaków i zobaczysz ok? Ale to już pewnie jutro wieczorkiem.
Przeglądając stare posty, czytając jak to marzyłam o 62 kg na ślub. W tym dniu ważyłam 64,5. A dziś rano było 67. Porażka, taka jest prawda.
Tak więc, co prawda na obiad zjadłam makaron ala sprzątanie lodówki (fasolka, tuńczyk, łyżka śmietany i mleka i przyprawy) ale potem już nic, tylko herbatka. Owocowa, a niedługo czerwona.
I tak sobie to czytałam i postanowiłam wziąć się za siebie na poważnie. Właśnie ssiadłam z rowerka po 15 minutach, żeby dopić herbatę póki ciepła. Zaraz na niego wrócę na drugi kwadrans. Z bardzo małym obciążeniem ale chcę się do tego przyzwyczaić. Jutro po pracy chcę powtarzać sobie angielski by w środę iść na egzamin kwalifikujący na poziom kursu angielskiego. A jak już się zakwalifikuję i upewnię kiedy będę miała zajęcia by potem zapisać się w końcu na jogę. Biorę się za siebie, dość tego.
-
Tyłek mi odpada! Przepedałowałam pół godziny z kilkuminutową przerwą. Uważam to za sukces ale nie należy osiadać na laurach. Póki nie zacznę chodzić na jogę chcę jeździć na nim conajmniej trzy razy w tygodniu. Przypomnijcie mi o tym w razie czego ok?
Idę zrobić sobie pu-erha, a potem pod prysznic i do łóżka, poczytać. Zakończenie dnia najlepsze od dłuższego czasu. I nie czuję w końcu ciężkości w żołądku. Dobranoc!
-
Zosiu! Dasz rade, ty zawsze taka silna bylas w tym odchudzaniu i taka konsekwentna...
Kochanie, zdjecia obejrzalam...wygladacie super...(choc jak juz u mnie wspominalam, Mezczyzne wyobrazalam sobie inaczej z wygladu...nie gorzej, tylko inaczej!!!) byliscie cudowna para!!!!!!!! sorry..jestescie, jestescie cudowna para!
A na sporcie tez dzis bylam!
-
Magdalenko, dziękuję bardzo. Zaraz zerknę do ciebie, co napisałaś 
Koleżanka przyniosła do pracy ciasto. Usiłowała mnie namówić na kawał, a ja ucięłam sobie plasterek taki 1x2 cm zjadłam i za resztę podziękowałam 
Dzień dopiero się zaczyna ale planuję się trzymać !
-
Póki co jest dobrze. Śniadanie jak zwykle, potem kawałeczek ciastka, pół serka homo, a na obiad surówka z selera i niepełny talerz zupy pieczarkowej. Jeśli dobrze liczę to mam na koncie jakieś 500-600 kcal, przed sobą jeszcze drugie pół serka i jabłko, a potem do domu
-
Jabłka nie było, za to na kolację zjedliśmy jajecznicę na boczku. Ja z półtora jajka mniej więcej, a na deser dwa herbatniki z dynią. Co daje zawrotną sumę 1017kcal. Niestety w domu skończyła się woda niegazowana, a tylko taką lubię. Na zmianę z herbatą piję więc najbardziej light sok jaki widziałam. 10kcal/100ml. Czyli jeśli liczyć z napojami mam jakieś 1070 kcal. Wynik elegancki, nie jestem głodna (choć w ciągu dnia bywały takie momenty).
Przed chwilą zsiadłam z rowerka, na którym spędziłam z krótką przerwą 35 minut (o 5 minut dłużej niż wczoraj. Jutro dodam kolejne 5, a potem będę zwiększała obciążenie bo teraz jeżdżę na bardzo lekkim. Jak będzie już nieco ciężej to postaram się znów wydłużać). Przede mną jeszcze zaplanowana seria brzuszków. Poczekam tylko aż tyłek przestanie drętwieć 
Jestem dziś z siebie bardzo zadowolona, na prawdę dzień minął tak, jak powinien. Tylko coś tu dziś pusto. Wszystkie moje czytelniczki dziś pochłonięte pracą!
-

***
Grażyna
widze,że zabrałaś się pełną parą
tak to jest ostatnio w naszym kręgu - wszyscy zalatani - na nowe wątki nawet nie wchodze
-
Cześć Zosiu
Prześlij mi w takim razie, te najczęściej przez Ciebie robione, bardzo poproszę
I podziwiam dietowy zapał, super że ćwiczyć zaczełąs.
jak się rower, a w szczególności siodełko spisuje? mam nadzieję, że wszystko w porządku i będziesz dalej pedąłować i waga szybciutko w dół poleci.
Z ciastem to pięknie załatwiłaś sprawę
najważniejsze to we wszystkim zachować umiar i rozsądek;
ja ostatnio też sobie różnych tzw "tuczących" rzezcy nie odmawiam, tylko poprostu jem ich ociupinkę;
mam nadzieję, że brzuszek poćwiczony;
miłego wieczoru Ci życzę i lecę odpisywać na Twojego maila
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki