Gratuluję spadku wagi
Nadal trzymam kciuki i nadal wierzę
Gratuluję spadku wagi
Nadal trzymam kciuki i nadal wierzę
Co nas nie zabije...
Tak było:
A teraz z wyznaczoną górną granicą 77kg dbam o nowe życie rozwijające się we mnie
13tc - 64,6kg
A ja życzę Ci zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=73474&highlight=
Kochane - Joanna, Pestka, Magrol, Monic, Magicly - dzięki za odwiedziny, życzenia i miłe słowa.
Wczoraj i dzisiaj za bardzo nie mam czasu na forum, pochłonęła mnie praca. Dziś gotowanie, już praktycznie na ukończeniu, potem prasowanie i kończenie sprzątania. Padam, do tego wszystkiego jestem chora i najchętniej przeleżałabym te dni i przespała. Ale się nie daję!
Wczoraj zrobiłam sobie oczyszczający dzień owocowy - zjadłam 3 jabłka i 2 pomarańcze. Wieczorem czułam, że słaba jestem nie tylko z powodu choroby, ale też braku jedzenia! Ale cieszę się, że dałam radę - po świętach też mi się przyda taki dzień. Dziś rano na wadze 52 kg, ale to się nie liczy. Od dziś za to em już świątecznie, próbuję różności przy okazji gotowania Święta, ech...
Lilunia
najlepsze zyczonka
"W konfrontacji strumenia ze skałą, strumień zawsze wygrywa - nie przez swoją siłę , ale przez wytrwałość" Budda
21 kg za mna - 21 kg przede mna - Strona 1484 - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Z świątecznego korzystam zwyczaju,
By przesłać życzeń tyle, ile kwiecia w maju
I życzyć wam naprawdę z całą serdecznością
By świeta napełniły wam duszę radością
Czegóż jeszcze Wam życzę?Zdrowia i dostatku!
Szóstki w Totka, a także ogromnego spadku!
Siedmiomilowych butów i czapki niewidki,
Spełniającej życzenia małej złotej rybki
Kury ze złotym jajem,Lampy Aladyna,
Sezanu Alibaby i szczodrego dżina,
Niebieskich koralików, zwierciadeł magicznych,
Dywanów latających i talentów licznych.
Samych miłych perspektyw, uwag błyskotliwych,
Wielu ludzi przyjazdnych, niewielu życzliwych.
Masy sukcesówmałych, wielkich, gigantycznych,
Poklasku i uznania i awansów licznych.
Mieszkania w Nowym Jorku, willi w Kopenhadze,
Przytulnej garsoniery gdzieś tam w Czeskiej Pradze,
Rezydencji we Włoszech, w Alpach małej chatki,
A w południowych Indiach plantacji herbatki.
Super rancho w Meksyku, pałacu w Pekinie
I innego schronienia w wybranej krainie.
Rejsu dookoła świata, gdzieś w nieznane wypraw,
Ekscytujących doznań,smaku nowych przypraw.
Może nagrody Nobla w jakiejś kategorii,
I życia w stanie choćby lekkiej euforii.
Do tego wiele zdrowia, kondycji, miłości,
Dużo radości z życia i wiecznej młodości!
Majussia, Kfatuszek - dzięki serdeczne za życzenia! Również życzę wszystkim wspaniałych świąt!
dzięki lili za życzonka i cudne jaja
widziałam, że po drodze były jakieś słabsze momenty, mam nadzieję, że już minęły? W takich chwilach warto przypomnieć sobie swoją radość kiedy na wadze pojawia się o jeden kilogram mniej, albo odwrotnie: wyobrazić sobie co by się czuło widząc dodatkowy kilogram na liczniku ( strach myśleć ) na mnie to działa
A propos pozwalania sobie na jedno ciasteczko podczas diety, osobiście to jestem za. Uważam jednak, że jest to wyższy stopień wtajemniczenia - tylko dla twardzieli, bo ja niestety póki co też mam OGROMNE trudności na poprzestaniu na jednym ale chciałabym się tego nauczyć, nawet tak na przyszłość - już po diecie
pozdrawiam i życzę mokrego dyngusa pa
ps. lili czy mi się zdaje czy ty zmieniłaś tytuł swojego pamiętnika? jeśli tak to proszę daj mi wskazówki jak to się robi, bo mi się jakiś dziwny javascript pojawił i strasznie mnie drażni byłabym wdzięczna
Lili>> Wesołych Swiat Ci zycze (chyba jeszcze nie jest na to za pozno) spedzonych w milej, pelnej rodzinnego ciepla atmosferze)... buziaki i usciski swiateczne
Co do świąt, jedzenia i picia, to po prostu NO COMMENTS. Dwa dni impreza była u nas, jedzenia została mi góra, w tym mnóstwo pysznego ciasta - co ja mam z nim zrobić??? Przecież nie wyrzucę, no. A jeść od jutra już nie chcę. Dziś jest mi wszystko jedno, pewno jeszcze pojem, i tak brzuch już mam wielkości piłki plażowej.
Ogólnie to mam strasznego doła i najchętniej to bym sobie popłakała. Tak mi smutno ze względu na moją rodzinkę - że znowu byłam dla nich okropna, zwłaszcza dla Mamy, że to tak szybko zleciało, nawet nie pogadałyśmy. Tak daleko jechali, na krótko, a ja jak zwykle byłam beznadziejna i... och! Tęsknię za nimi. Ostatnio każde spotkanie z moją rodziną, szczególnie Mamą, muszę odchorować. Mam wyrzuty sumienia i tak mi żal... Nie mieszkam w domu już prawie 9 lat, a dopiero teraz tak jakoś mi ciężko, że nie mogę być i z nimi, i tutaj. Strasznie, okropnie mi źle
Przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić, a nie chcę męczyć A., żeby mu przykro nie było.
Zakładki