-
Monic - właśnie siadłam do kompa z dzbankiem czerwonej herbatki Też w taki właśnie sposób postanowiłam przetrwać wieczór. Jest ok, dziś nie mam "dnia obżartucha".
Raporcik - 1350 kcal
20 km na rowerku, 42 minuty + 200 brzuszków + 3 krótkie ćwiczonka rozciągające i 1 na ramiona.
Jestem bardzo zadowolona
boję się tylko, że przez to liczenie kalorii znów wpadnę w obsesję. Ale postanowiłam, że to tylko do czasu ślubu - muszę schudnąć i trzymać wagę, a potem koniec z tym. Poza tym, na POTEM mam plany, które chudnięciu absolutnie nie sprzyjają
-
Lili mam nadzieję, że sobie wzorowo poradziłaś dzisiaj, bo ja nie A co do tego, że chcesz się pokazać przed mamą i siostrą to rozumiem, ja też się boję co mama powie, ojciec pewnie powie, że mi małżeństwo służy bo zgrubłam
A tak wogole to powiem ci, ze przed ślubem łatwiej zgubić niż po
-
Martuś, wczoraj było super, byłam bardzo zadowolona. Dziś kolejny dzień, zobaczymy, jak pójdzie.
Póki co, liczę te cholerne kalorie, to pozwala mi się kontrolować, ale nie wiem, jak długo wytrzymam. Już to przerabiałam. Schudłam wtedy 5 kg w około miesiąc, ale wiem, też, do czego mnie to doprowadziło... Cóż, na razie liczę, zobaczymy, co będzie.
Obudziłam się z bólem gardła i ogólnie słaba jakaś Bosko po prostu. Dziś ostatni dzień pracy przed świętami, wieczorem musimy wreszcie zacząć porządki. Jutro mam drugi etap rekrutacji w tamtej szkole, czyli idę obserwować lekcję. Potem zakupy i sprzątanie. W sobotę końcówka zakupów i gotowanie. To my przyjmujemy gości w te święta, więc pracy mnóstwo.
Za oknem bielutko, wszystko zasypane Dobrze choć, że słoneczko świeci.
Wczoraj stwierdziłam, że szkoda mojego życia na stresy. Będę się starała podchodzić do wszystkiego na większym luzie, bo inaczej się wykończę. Tylko, że to łatwo się mówi... Ale będzie dobrze.
-
Mnie też czekaja porządki i na samą myśl robi mi się niedobrze Na szczęście nie przyjmuje gości, ale obiecałam mamie że upieke placki więc na zukupy też muszę iść, ale to akurat lubię. Chociaż przed Świętami w supermarketach taki popłoch, że ciężko cokolwiek się kupuje a o przejechaniu z wózkiem to nie ma mowy
-
Kfiatuszku, ja też lubię zakupy - ale nie takie wielkie i nie wtedy, kiedy wiem, że MUSZĘ
Nieważne. Byle mieć z głowy dzisiejszą pracę i jutrzejszą lekcje, wszystko inne to już przyjemność właściwie Bardzo lubię Wielkanoc, no i w tym roku po raz pierwszy robimy ją u siebie, i od razu impreza na tyle osób... Ale damy radę , mam nadzieję.
-
Hej Lili!
Widze,ze u Ciebie dietkowo super i ruchowo rownie dobrze-tylko brac przyklad.
Domyslam sie,ze organizowanie swiat wyczerpuje,wiadomo,ze chcialoby sie,zeby wszystko wypadlo jak najlepiej i oczywiscie caly ciezar organizacji spada na pania domu...My w tym roku idziemy na latwizne i jedziemy do rodzicow.
U mnie totalny zastoj wagi,nie rusza sie nic a nic,a wrecz pare gram idzie w gore,no ale zbliza sie @,wiec mam na co zrzucic wine.
Zycze powodzenia z ta lekcja,na pewno sie tam odnajdziesz i poradzisz sobie.
Odnosnie problemow z zoladkiem,to objawy wskazuja,ze mozesz miec zapalenie blony sluzowej zoladka,byc moze bakteryjne,ale do potwierdzenia musialabys zrobic gastroskopie.Jesli zauwazylabys,ze dolegliwosci pojawiaja sie np po zjedzeniu czegos tlustego,to moze tez byc problem z drogami zolciowymi.Trzustki bym nie podejrzewala,bo alkoholiczka nie jestes
W kazdym razie nie lekcewazylabym tego,bo latwo mozesz sobie wrzody wychodowac zaniedbujac objawy.
A moze sprawa jest banalna i brakuje ci po prostu blonnika,lub mikroelementow w diecie.
Przede mna jeszcze pakowanie i chce szybko wyskoczyc do miasta kupic sobie kurtke w Zarze.Wieczorem wyjezdzamy.
Po wczorajszych zabiegach upiekszajacych czuje sie dzis 10lat mlodsza i piekna haha.Jak to niewiele potrzeba,zeby miec dobry humor.
Milego dnia Lili!
-
Lili ja też właśnie boję się tak na powarznie zacząć odchudzać, liczyć te kalorie, bo dopiero co z tego się wyleczyłam (skutki widać )to znów czuję, że muszę się wziąść porządnie za to wszystko, bo sobie odpuszczam
Miłego dnia
-
Ja nie znoszę sklepów przed Świętami i odwlekam wizytę tam...ale chyba już dzisiaj muszę.
Cieszę się, że tak świetnie Ci idzie. Dobrze, że chcesz podejść bardziej na luzie do wszystkiego. Szkoda zdrowia.. a propos zdrowia kafig może mieć rację z tymi wrzodami.. lepiej dmuchać na zimne.
-
cześć Sąsiadko!
Ja też uważam, że szkoda życia na stresy...właściwie to jestem dość wyluzowana ale jakby na to nie patrzeć coś powoduje że w sytuacjach chociaż lekko mnie denerwujących zaczynam podjadać...
No ale ślub to jest na maksa stresująca sprawa, a szczególnie ten czas czekania na całą uroczystość i ta masa przygotowań...ale nie wyobrażam sobie lepszej motywacji do schudnięcia niż ślub...
pozdrawiam
-
Ufff! Kilka dni przerwy od pracy dobrze mi zrobi. Jeszcze tylko jutro ta obserwacja lekcji (skręca mnie na samą myśl, że muszę tam iść... nie mam przekonania do tej szkoły!) i z głowy. W zamian MASA prac domowych, zakupów, gotowania, ale jakoś to będzie.
Właśnie kupiłam ładny koszyczek i serwetkę u jakiejś babci na targu... "Serwetkę niech panienka schowa do sakiewki.". "Tylko niech panienka nic nie zgubi, bo by mi szkoda było." Uwielbiam robić zakupy na targu i kupować kwiatki etc. u takich staruszek. Często potwornie mi żal tych ludzi.
Teraz odpoczywam przy kawce, a potem do roboty. Nie mam sił, ZNOWU czuję się przeziębiona Czy to się kiedyś skończy???
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki