Strona 170 z 242 PierwszyPierwszy ... 70 120 160 168 169 170 171 172 180 220 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,691 do 1,700 z 2413

Wątek: DIETA NIE RZĄDZI MOIM ŻYCIEM A CHUDNĘ!!!

  1. #1691
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez coccinellette
    [color=darkred][size=18]Kasa i odczucia - zdarza się, choć przyznam, że jesteś pierwszą znaną mi osobą, która z tego powodu tydzięń nie jadła z założenia. Musiało Cie to strasznei męczyć. Adam Ci to pewnie próbował wybić z głowy, co? Tak pytam, bo przypuszczam, że u Was jest normalnie, color]
    Hmm, nie wybijał mi z głowy bo nie wiedział, on wtedy robił fuche, i wracał do domu ok. 22-23. A ja mu nie mówiłam, bo by był zły. Sama się opamiętałam jak mi się słabo zaczęło robić. Drażniło mnie to ze on tyle haruje, a ja sobie siedzę w domku. On się wykańcza, a ja nie robię nic. W ciągu roku szkolnego jest ok. bo są korki i kase na jedzenie mam swoją. Ale w wakacje, to padaka i tyle.
    Nie, Adam mi nigdy, ani razu nie wypomniał tego ze ja nie pracuję. Zresztą tak jak wy podkreślał że dbam o dom, Kubusia i niego. A poza tym korki i tłumaczenia to też praca, chociaz na lewo.
    Ale ja często mam takie głupie pomysły.

  2. #1692
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    witam Cię Cocci
    ale się rozpisałyscie
    przeczytalam, co Peszymist napisałas... Wkurzyłam się na te Twoje kolezaneczki... nic nie mówić tylko jedno słowo mi się nasuwa: zazdroszcza.. i tyle Najważniejsze żebyś nie pokazała, że się tym przejmujesz
    ja się wkurzyłam bo pod koniec sierpnia schudłąm do tego momentu jak wyglądalam na zakończeniu roku i nikt mi nie powedział, że schudłam noa le jak sie dziwić, skoro nie schudłam więcej? moze ktoś by zauwazył no nieważne muszę się wziąć za siebie ale dopeiro jak przeziębienie minie

    buźki
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

  3. #1693
    coccinellette jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Miałam za robotę się brać, ale co to za dzień bez Was .

    Jenny! Nie wiem, czy Cię dobrze zrozumiałam: pod koniec roku szkolnego ważyłaś tyle co teraz, potem przytyłas przez wakacje, a teraz znowu ważysz tyle co na koniec roku - ? Jeśli tak no to przecież nie mógł nikt zauważyć, że schudłas, bo Cię widzą taką samą :P ! Ale to sama już napisałaś .

    Kitola! No pewnie, ze tłumaczenia i korki to praca. I do tego płatna, nie? Na pewno Ci od nowego roku szkolnego znowu zaczną wskakiwać nowe godzinki .
    No, tak myślałam, że Adam ma poukładane w głowie i dobrze gada. Wiem, że to sobie czasem ciężko przetłumaczyć, że praca w domu to jest robota za dwóch. A często jeszcze gorzej jak to facet jest tym, co nie zarabia albo mniej zarabia. Mój Tato się całe życie z tym gryzł. Nie dlatego, żeby miał głupie ambicje (że Mama zarabia więcej od niego), ale dlatego, że pracowała i pracuje dzień i noc. I on zawsze cierpiał, że gdyby więcej kasy przynosił do domu, to mógłby tupnąć nogą i "kazać" Mamie mniej pracować, a tak to ona mu zawsze powtarzała, że "przecież potrzebujemy pieniędzy". Więc męczył się zawsze z troski o nią, ale nie miał możliwosci dorobienia.

    Xixa! No, tak to już jest z tym czepianiem się, że ktoś gorzej wygląda. Jak wspomniała Kitola - ta bezinteresowna zawiść to chyba rzeczywiście nasza cecha narodowa.
    mam swój styl.wreszcie. i nie potrzebuję być szczupłą, by dobrze wyglądać. ale z odchudzania nie rezygnuję
    O!!! I to sobie każda z nas powinna nad łóżkiem zawiesić i odczytywać minimum 3 razy dziennie :P !!!

    Peszka! Ja nie mówiłam, ze Ty się wypaliłaś tylko ze można się wypalić... . Bo można.... . Ale tu własnie wchodzi to, co piszesz u siebie, czyli chyba połączenie doświadczenia z rozwagą. Wiesz co i jak robić, żeby nie odwalać roboty byle jak ale też i żeby praca nie stała się całym Twoim życiem.
    Teraz pzrenioslam srodek ciezkosci na uczniow: w koncu szkola ma inspirowac do nauki, a nie wyreczac.
    Trudno jest się tego nauczyć, ale na pewno można :P ! Ja chyba jeszcze ciągle za bardzo "wyręczam" uczniów. Daję im samodzielne zadania, ale mimo wszystko... .Może trochę dlatego, że przy jezykach jednak nauczyciel jako model (np. wymowy) jest jednak strasznie cenny. W domu się wymowy nie nauczą.
    Z tymi kilogramami to rzeczywiście prawda. Mi bardziej chodziło o to, że mimo różnicy wzrostu ja ZAWSZE ważyłam te 10-15kilo więcej od mojej siostry, no i generalnie mam słabszą wolę niż ona. Ona mnie zresztą zna, wie jak kocham słodycze i w ogóle... . Powiedziała to co powiedziała bo ona zawsze wali prosto z mostu co myśli, a poza tym pewnie chciała mi pomóc uniknąć rozczarowania. Teraz ważę mniej od niej tylko dlatego, że schudłam te kilkanaście kilo ORAZ ona w tym czasie trochę przytyła. Ale to nie jest tak, ze opuszczam ręce, bo ona mi cos powiedziała. A co bedzie to zobaczymy. Patrzę sobie czasem na tego pierwszego mojego posta tutaj, gdzie napisałam, że 10kilo (i to od razu odrobione z nawiązką) to było najwięcej ile w życiu schudłam. A tu proszę - rok później już nie jest to prawdą :P !
    Znajomi - to już kiedyś ustaliłyśmy, że wszyscy czekają na opowieść o magicznej formule i jeśli chodzi o odchudzanie to najrozsądniejsi głupieją, hihi . Dokładnie jak ta Twoja koleżanka:
    "No widzialam ja, ze biegala, ale nie myslalam, ze to naprawde od tego tak schudla."
    jesli wygladam cos nie tak, to nie dlatego,z e schudlam, tylko dlatego, ze za dlugo pozwolilam sobie byc gruba. Jednak: uwazam, ze wygladam o niebo lepiej, i takie glupie gadki, ze powinnam przytyc, albo, ze zbrzydlam, sa po prostu idiotyczne.
    Nie mogę się z Tobą nie zgodzić :P ! Przecież nie po to chudłaś, żeby teraz przytyć z 10kilo żeby nie mieć dwóch zmarszczek , więc ci ludzie mówią o kwestiach, których nie zmienisz, a skoro tak to takie gadanie już na wstępie jest bez sensu. No, ale tacy są ludzie. Mi na szczęście jeszcze nikt tak nie mówił, ale ja nie mam takiego imponującego wyniku jak Ty (wszystkie te uwagi jeszcze przede mną ). Ale może nie będzie źle - ni emam okazji do spotkań z ludźmi z poprzedniego miejsca zamieszkania, a tu niewiele osób wie jak wyglądałam przed odchudzaniem, więc nie mają porównania. Ale nie dziwię sie, że Cię takie gadanie wkurza. To tak, jakby ktoś jednym zdaniem chciał Ci zabrać radość z tego, ze tyle osiągnęłaś, jakby deprecjonował/kwestionował wartość Twojego wysiłku... . Można się wkurzyć, wlaśnie na tę głupotę takiego gadania... . No ale na to akurat nic nie poradzimy. Już to kiedyś Einstein dość dobitnie zdefiniował :P !

    Dobra. Zmykam :P !
    Pa pa :P :P :P

  4. #1694
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    tak Cocci, dobrze zrzumialaś
    ale ekspresik dałaś nei ma co
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

  5. #1695
    coccinellette jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jenny! Wygląda na to, że przydługawe przynudnawe ekssspresiki to moja specjalność !

  6. #1696
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Hej
    Chętnie bym ci coś dłuzszego napisała, ale jakos nie umiem się skupić, a głupot nie chce wypisywać. Wolę ostatnio czytać, bo jak mam pisać, to rozumek się wyłacza albo zawiesza
    Dołki na tle finansowym już mi minęły. Jest ok. Po moich urodzinach biorę się na poważnie za szukanie roboty. Bo jakos nie mam siły ani czasu się tym zajmować. Muszę posprzątać, potem jakies sałatki zrobić,ciasta upiec, a do czwartku mało czasu
    I teściowa mi kazala sobie prezent kupić. Bo jak nie kupie to nie dostanę Ale wolę sama sobie kupować, a ona mi go daje, często nie trafia z wyborem. wolę zdac się na własny gust.

    Pozdrawiam

  7. #1697
    coccinellette jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    hehe, skąd ja to znam. Jeszcze się nie wprowadziłam do siebie a już Rodzinie i Znajomym oznajmiłam (w miarę delikatnie), żeby mi czasem prezentów na wprowadzenie nie kupowali . Co to za frajda z niespodzianki jeśli ręce opadają i nie wiadomo co z prezentem zrobić... . Mi jest wtedy strasznie przykro, bo zwykle to jest tak, że ktos się postarał i omyślał, i pieniądze wydał, a wszystko nie tak... . Dlatego w tej kwestii wolę jak nie ma niespodzianek, ale coś, co naprawdę chcę .

    Jak już wybierzesz to powiesz nam co sobie kupiłaś - ? :P

    A te urodzinki to dokładnie w czwartek? Bo w takim razie to się w kolejce już musimy ustawiać z życzeniami !

  8. #1698
    Kitola Guest

    Domyślnie

    Cocci, tak w czwartek mam urodziny.
    Część prezentu już kupiłam, sliczną spódniczkę,ale jeszcze limitu kasy nie wyczerpałam, zostało 32 zł. A nie pozwolę żeby przepadło

    Ja raczej nei kupuje nikomu nic do mieszkania, bo masz rację, szkoda wydawac kasy, chyba ze ktoś mi ewidentnie powie co chce dostać, albo wiem że takie coś na pewno mu/jej się podoba.

    Ale powiem ci że od kiedy schudłam, to uwielbiam nowe ciuchy
    a po moich urodzinach to może doprowadzimy do skutku to o czym kiedyś gadałyśmy na Priv ??

  9. #1699
    coccinellette jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kitola! To może powiedzmy od razu, że chodzi całkiem po prostu o spotkanie, bo zabrzmiało strasznie tajemniczo :P !
    Ja bardzo chętnie, choć nie obiecuje jak to bedzie z czasem wyglądało u mnie... . Na razie jest trochę bieda z tym czasem. Nie wiem co jest; podobno bezrobotni go tyle mają, a ja się nie mogę wyrobić...
    Miałam dziś prezentację w tej szkole językowej. Chcą mnei zatrudnić... Oczywiście o umowie o pracę to zapomnieć można - mówimy zlecenie albo samozatrudnienie i rachunki im bedę wystawiać. Na początek tylko do 10h tygodniowo, potem więcej aż do 20h/tydzień uczenia. Niby dużo, bo i przygotowac trzeba, ale przy 20h/tydz. zostanie mi tylko te wspominane wcześniej 100zł na miesiąc na życie . NIc, zobaczymy. Na jutro mam zaplanowany Urząd Pracy, bo musze się w końcu przerejestrować. Jakiś dureń go wyniósł w Krakowie aż za Hutę, czyli na cieżkie zad...., więc Ci wszyscy bezrobodni muszą się po pięć razy przesiadać żeby dojechać (no i jeden bilet wtedy też nie wystarczy). Ze dwie godziny w jedną stronę zejdzie jak nic a i tak nie wiadomo, czy się dostanę przed miłościwe oblicze urzędnika, bo jest jeden urząd pracy na cały Kraków i podobno sajgon - powiedzieli mi, że nawet jak bedę o tej siódmej rano to nie wiadomo, czy dostanę numerek na ten dzień i czy nie trzeba będzie następnego dnia na szóstą jechać. Popyrtane.... . I to ma być urząd PRACY!!! Jak nie ma czasu nawet na to, żeby kazdy z tych bezrobotnych mógł się spokojnie na liscie podpisać ! Paranoja. Ale chrzanię. Nie jadę wściekłym świtem. Zobaczymy...

    Nie możemy pozwolić żeby się 32 zł zmarnowały :P - koniecznie musisz coś kupić do tej spódniczki !
    Jak będe ważyła 62 kilo (nawet przy moim a nie Twoim wzroście) to pewnie też zacznę lubić ciuchy !
    Na razie mnie wypryszczyło jak nie wiem - nieuchronny znak, że @ się zbliża . Tylko mogłaby już przyjśc i pójść, a nie tak straszy ostatnimi czasy przez 10 dni zanim przyjdzie (straszy czyli pryszcze, chcica na żarcie, itd.). Zżarłam dziś ze 2000kcal, ale ze słodyczy były tylko 3 te malutkie cukierki owocowe mini i dwie łyżeczki cukru (do każdej z dwóch kaw, które piłam przygotowując się do tej prezentacji). W weekend oczywiście nie było żadnej wpadki - jak obiecane. Dzis miałam moment zawahania, bo mam w szafce dostane kilka tygodni temu "Merci", które bardzo lubię. Już je miałam w rekach, ale odłożyłam. Jest tego 250g, więc konkretna pucha Pandory.
    Jednak łatwiej jest nie otworzyć niż nie zjeść jak już otwarte :P . Musze komuś sprezentować

    Dobra, zmykam spać... . NIe wiem co jest - od jakiś 3 tygodni chodzę tak zmęczona jak po cieżkich robotach...
    Zaraz, zaraz - a może to przez Weidera? Dopiero jak napisałam te 3 tygodnie to mi się skojarzyło, że mniej więcej tyle ćwiczę Weidera - .
    Dziś niestety poległam - pierwszy dzień zawaliłam . Ale mam nadzieję, że ostatni, bo na półmetku, więc moze częstotliwość nie wzrośnie.... . A było to tak, że miałam ćwiczyć teraz wieczorkiem, ale współlokatorzy wyciągnęli bigos... . NIe zjadłam dużo, ale jednak brzuszek pusty nie jest, a z takim niedobrze chyba jednak ćwiczyć, dlatego odpuściłam... . Szkoda mi - dla głupiego bigosu sobie zawaliłam... . Niby jeden dzień na 22 zrobione to nic, ale myślałam, ze choć to zrobię porządnie i do końca... . NIc to. Trzeba zbierać cztery litery i przyzwyczaić się, że cyba nic nie umiem porządnie i do końca zrobić... . Tzn. umiem, tylko w sweojej beznadziejnosci bezdennej decyduję się zawalić... .
    Oj, coś mi się znowu zbiera. Lepiej pójdę spać. A do tego Urzędu Pracy to mi pani w Urzędzie miasta powiedziała, że tam na cały dzień jak nic i dobrą książkę trzeba. Na drogę wezmę wprawdzie GW żeby ogłoszenia przeglądnąć, ale tam na miejsce sobie już przyszykuję "The Hitchhiker's Guide to the Galaxy" (nasz tytuł to chyba "Autostopem przez galaktykę" czy jakoś tak. Może trochę angielskiego poczucia absurdu mnie postawi na nogi... .

    Idę, bo smęcenia to nie ma co uskuteczniać. Pewnie to wszystko jakaś durna chemia i mi przejdzie jak się @ zdecyduje żeby przestać straszyć .

    Ale Wy się tam trzymajcie !

    Papatki :P !

  10. #1700
    Jenny88 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-05-2006
    Posty
    1

    Domyślnie

    Peszka, ależ Ty humor miałaś wczoraj :*

    Cocci, ja uwielbiam te Twoje ekspresiki
    Trzeba żyć, a nie istnieć!

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •