-
Spoko, choć podziębiona jestem, więc chodzę niewyspana, bo nos zatkany i pół nocy nie śpię ...
Ale już sie trochę lepiej czuję - mam nadzieję, że ta noc będzie bardziej do życia... :P .
A Ty? Coś fajnego czy sesyjka ?
Pozdrowionka :P !
-
witaj słoneczko
Tu efcia- dawniej schudne skutecznie w różnych wersjach
tak sobie czytam Twój wątek od czasu do czasu ale teraz.....
nie mogłam sie powstrzymać i się tu zalogowałam żeby Ci pogratulować że
już tak malutko ważysz ...... SUPER
zalogowałam się pod nowymi nikiem bo stary się zdezaktulizował
jak mi sie uda to postaram się od czasu do czasu zaglądać buziak :P
pozdrawiam forumowiczki a zwłaszcza Agaska
-
Ojojojoj :P :P :P :P :P ! Efciu :P :P :P :P :P ! Witaj . Strasznie się cieszę, że zaglądnęłaś :P ! Ja teraz muszę zmykać spać, ale zgadamy się jeszcze koniecznie, co?
Waga - było już 65,6kg i... no, trochę mi przybyło przez Święta. Ale teraz zrzucam (choć powoli - dziś np. było troche słodko.... ), ale jakoś to pójdzie powolutku :P .
Ściskam Cię mocno :P ! Pa papapapa :P !
-
Środa i cotygodniowy raporcik... : 66,8 kg 66,4 kg... Coś mi się to podejrzane wydaje, bo za bardzo nie dietkowałam , ale nie narzekam tylko wpisuję :P . Najwyżej się potem okaże, że będę gonić własny tickerek .
Pozdrowionka :P !
-
Moją też... szczególnie, że ja mam ostatnio jakieś kiepskie dni... chyba spóźniona jesienna chandra mnie dopadła... ech... dietka tak raczej do dupy... ostatnio nawet z B robiliśmy frytki (pierwszy raz robiłam frytki odkąd studiuje... a jestem na piątym roku :P ) ale w zamian za to... ćwiczę codziennie tak minimum pół godziny... ta cholerna szóstka weidera
-
A co Wy, Dziewczyny, spania nie macie ?
Peszko! Nie przejmuj się - jutro się okaże, że to tylko dlatego, że wagę krzywo ustawiłam . Albo że przez gorączkę (dopadło mnie... ). Ten spadek jest naprawdę podejrzany, hihi :P .
Buraczq! U mnie z dietką też tak sobie... . Natomiast gratuluję samozaparcia :P ! 30min dziennie 6 Weidera - fiu fiu :P ! Ja ją chyba też powinnam robić, bo mi brzuch odstaje konkretnie . Ale na razie staram się powoli - stawiam sobie takie zadania, żeby nie polec tak od razu , np. wprowadzam ruch, który ma dla mnie jakiś sens, czyli np. gdzieś idę .
Dobra, zmykam, bo jeszcze muszę na jutro parę rzeczy do pracy przygotować... ... .
Ale jest bombka - potańczyłam trochę to i humorek mi dziś dopisuje :P
Pa pa :P !
-
hej
kuruj sie kochana, albo zwolnij trochę z pracą bo to niezdrowo tak, za szybko żyjesz, za dużó na siebie bierzezs.
ja dzisiaj zęba byłam wrywać, no trochę stresu mnei to kosztowało ale przeżyłam, myslałam, że chociaż dzsisiaj apetyt będę miała trochę gorszy ugotowałam sobie na kolację zupe brokułową i kurna zjadłam trzy talerze. Normalnie niereformowalna jestem
pozdrawiam :****
-
Hehe, Kitolka, ale brokuły to zdrowe są :P ! Ja dziś zaczęłam dzień od pączka i drożdżówki ... . Z pracą mam różnie - czasem jest jej więcej, a czasem mniej. Akurat teraz trzeba było przygotować coś "na wczoraj"... . Ale już zwolniłam, np. teraz mam w szkole już dwa popołudnia wolne. Jedno popołudnie zużywam na salsę (i dzięki temu zaczynam pracę nr 1 później, więc dosypiam :P ), a drugie popołudnie mam na nicnierobienie (i tu też zaczynam pracę nr 1 później, więc dosypiam :P ).
Wszystkiego naraz się nie da, ale powoli z tą pracą idę w dobrą stronę... :P . Żeby jeszcze dietkę do tego dołożyć... . Ja się założę, że Ty to dietkę porządnie trzymasz :P ! Skoro dla Ciebie zupa brokułowa to objadanie się . U mnie "objadanie się" kwalifikuję dopiero od drugiego pączka/drugiego wafelka w dniu. Jeden to norma... . Ale nie ma co narzekać. Będzie dobrze :P !
Trzymam kciuki za Ciebie :P !
Pozdrowionka :P !!!
-
oj... ja tam coś wiem o pracy "na wczoraj" dziś się dowiedziałam (no wiem wiem... moja wina, ze wcześniej nie zpaytałam, ale też nikt nie raczył mnie o tym poinformować ) że na jutro na Rade Pedagogiczną Plenarną mam przygotowac jakieś sprawozdanie półroczne, że niby sprawdziany, co w danym zadaniu było wymagalne, zestawienie wyników... ech... noramalnie tyle co skończyłam i jakoś nie uważam żeby to było tak jak trzeba... no, ale co mi tam... siostra dyrektor mnie zdaje się lubić więc może mnie nie ochrzani za bardzo...najwyżej poprawie... Najgorzej, że ja to jak to matematyk...lubie cyferki więc wiekszośc mojego sprawozdania to tabele z zestawieniami...
A jutro na tej radzie to mamy jeszcze swietowac 50 urodzinki naszej siostry dyrektor to może będzie łaskawsza... aaa... no i ostatnio mi powiedziała, że może bym wzięła wychowastwo od września...i się nad tym zastanawiam... w sumie to u mnie wszytsko rozbija sie o to czy znajde drugą prace... bo jak nie to trza bedzie ogon pod siebie i wracac do rodzinnego miasta
Weidera ćwicze dalej... ale zaczyna mi się nudzić na szczescie cwiczymy razem ze wspolokatorką więc jedna druga mobilizuje... no...tylo, ze ona to już ma zajebistą figurke taka ta sprawiedliwośc na tym świecie...
i wiesz Cocci... widziałam się dziś z K... bo robilysmy pranie u niego na pietrze a to jest na przeciwko jego drzwi...byly otwarte wiec sie kulturalnie przywitałam no i zawołał nas... chwile pogadaliśmy i tyle... ale nawet nie mam żadnych rewelacji żołądkowych więc... może mi mija?? oby...
Buziaczki Babeczki...
Kitolka... trzeba bylo mi posłac jeden talerz tej brokułowej bo mi smaka narobiłas :P
-
No, Buraczq, ja to nie narzekam, że ktoś ma super figurkę - sama sobie zawalam . Nawet Ci nie napiszę czym się dziś żywiłam ... . Choć mnie trochę denerwuje jak mi koleżanka (52kg) zmusza do zauważenia "jakie jej się okropne boczki zrobiły" (bo przedtem ważyła 51kg ).
Mam nadzieję, że z Radą jakoś poszło :P .
Naprawdę być musiała wracać do rodzinnego miasta? Ale jak byś wróciła to tak masz lepsze perspektywy - :P ?
Fajnie, że tak spokojnie się udało z tym spotkaniem z K. Ja się przy okazji czegoś innego z M. widziałam ostatnio i jakoś tak mnie czasem osłabia swoim zachowaniem czasem - strzelił jedną rzecz tak zupełnie obok... kompletnie mnie zdziwił, tak raczej nieprzyjemnie . Ale to dobrze, hihi, może mi szybciej się poukłada . Choć i tak jest dobrze - mimo tych uczuć dla niego, które tam gdzieś sobie są, mam też bardzo zdecydowane uczucia, które mi mówią, że bycie z nim z różnych względów nie byłoby dobrym pomysłem, że to by nie miało przyszłości w tej sytuacji w jakiej on jest z samym sobą... . Wiedziałam to już dość szybko na podstawie tego, co się działo w trakcie i po rozstaniu, ale ważne, że oprócz tego "wiedzenia" teraz również to czuję i to bardzo zdecydowanie... . Ale lepiej już się zamknę, bo chyba się powtarzam ... .
Trzymam kciuki za wytrwanie w weiderku :P !
pa pa :P !!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki