-
Corsi!
Też na te moje przypływy liczę :P .
Ale jak to? Z tego co piszesz to Tusk miałby być tym księciem przypływów ? Obawiam się, że jego osoba mimo wszystko nie wpłynie jednak na moje przywiązanie do czekolady i brak czasu... .
Idealnie nie będzie, bo się nie da. Różni ludzie są i różni trafią do parlamentu - w każdej opcji się znajdą i tacy spoko, i tacy beznadziejni... . Ale zobaczyłam na onecie przemówienia poszczególnych liderów... i chociażby sposób w jaki reagowali ci czy tamci sprawił, że już jakoś tak lepiej mi się zrobiło, że się trochę ten podział władzy pozmieniał... . A już wyciąganie zabójstwa księdza Popiełuszki w takim momencie... . Brak mi słow - chciałam uwierzyć, że się przesłyszałam.... . No nic. I tak cieszę się, że weszły te wszystkie partie, które weszły, choć do jednych mi blizej a do innych dość daleko. Bardzo dobrze. Myślę, że każda z nich jest w parlamencie potrzebna. I fajnie, że tyle ludzi poszło głosować, szczególnie że ci młodzi się ruszyli. W mojej dzielnicy mieszka dużo studentów - jak się wszyscy stawili z zaświadczeniami do głosowania to kart zabrakło i musieli dowozić :P ! Celowo nie piszę na kogo akurat głosowałam, bo nie o to tu chodzi... .
No nic. Spać zmykam :P .
Miłego tygodnia :P !
-
nie no nie wciagam Tuska do diety chociaz od jutra tak jak i on zaczynam poprawiac swiat tzn on Polske a ja swoj wyglad :P hehehe
i mi sie tez podoba, ze takie partie sa! b. sie ciesze ze LPR i Samoobrona nie weszly
-
przestraszyłyście mnie z tym portfelem ja wszystko noszę w jednym, karty, pieniądze, dokumenty- specjalnie taki duży kupowałam, żeby mi się wszystko zmieściło, poza tym zawsze myślę, że to jedna rzecz tylko do pamiętania, a nie dwie albo trzy...
a myślicie, że jakby ktoś mi wyjmował coś z torby, to by wziął tylko portfel a resztę zostawił? hmm, muszę pomyśleć nad czymś nowym nawet widziałam taki mały portfelik ostatnio, ale pomyślałam, ze to na same karty, więc bez sensu :P hihih
trzymaj się cocci, do 6o kilo już niedaleko! patrz jaka to mała odległość w stosunku do tego, co już za Tobą ale masz rację, teraz jakoś trudniej jest niż było wtedy
:*
-
o , no dziwne z tymi listkami
trudno
ja mam taki mały "portfelik" na karty, czarny skorzany, wygrałam kiedyś w konkursie jak zakładałam konto studenckie w banku
może rzeczywiśice przelożę sobie do niego dokumenty i karty
bo jakby mi zaś portfel ukradli to na kase nie mają co liczyć
najwyżej 4 zł tam może być
i te dokumenty brać ze sobą, jak wiem że będą potrzebne ale to znowu kłopot bo trzeba o nich pamiętac
nic, chyba i tak zrobie w ten sposób. Mniejsze ryzyko , że znowu będe musiała je wyrabiać
caluje :**********
-
No, szkoda listków... . Ale dzięki za wyjaśnienie Peszka - ja dokładnie nie notowałam ile mam, ale mi się tak właśnie wydawało, że nie przybywało i troszkę mi się przykro zrobiło. A to po prostu stronka siadła - nie ma tego złego .
Kitola! Agasek! Przełóżcie sobie te dokumenty osobno koniecznie ! Wyobraźcie sobie co by było gdyby Wam ktoś całość ukradł... . Teraz wyrobić nowy dowód... i inne rzeczy. No i czas, kasa na nowe dokumenty, kłopot jak nie wiem... .
Ja już myślałam, że nie znajdę fajnego portfela, bo mi żadem nie podchodził. Ale się w końcu w sobotę udało :P . Nie jest taki superowy jak tamten, ale mi pasuje, a byłam w mnóstwie sklepó i nic nie mogłam znaleźć, więc się bardzo cieszę :P ! Pilnować będę jak nie wiem :P .
Sorry, że mnie długo nie było, ale raport miałam do zamknięcia - sajgon jak nie wiem już od jakiegoś czasu, a w czwartek to w ogóle jak przyszłam przed siódmą rano do pracy to wyszłam w piątek o 19tej, a właściwie wyleciałam na dworzec nadać kurierską, którą potem brat szwagierki odebrał i zostawił na portierni nadawcy, żeby raport był na miejscu w sobotę do 9 rano. Kombinacji ile wlezie, ale żaden kurier nie chciał się tego podjąć... .
Ale nic to. Mam nauczkę i wiem teraz trochę lepiej na ile mogę liczyć na pozostałe służby w tej nowej pracy, ile im zajmuje przygotowanie różnych rzeczy, o które prosze, jakie są oczekiwania przełożonych, co sama w swojej organizacji pracy muszę poprawić, itd. Będę wiedzieć na przyszłość :P !
Dietkowo u mnie średnio było, właśnie przez ten sajgon, a do tego @ się zbliża, więc zobaczymy. Ale masz rację, Agasku, że do 60 już dużo bliżej :P . Tylko właśnie ciężej tam dotrzeć ... . Ale widzę, że Tobie kilosek poleciał - SUPER :P :P :P !
Peszka! Ty się ruszasz ogromnie dużo, więc ta nadwaga to musi być dieta - dobry pomysł z tym szlabanem na słodycze, choć nie wiem, czy bym się zdecydowała na szlaban przez 5 kilo (bo w opisie masz coś 70, nie?)... :P . Ja nie dałam rady utrzymać limitu ze słodyczowego portela - poległam pod koniec miesiąca, przez tę jazdę w pracy i przez to, że już nie miałam osobnego portfela na słodyczowe pieniądze, bo musiałam w czymś kasę nosić.
Ale i limit był wyśrubowany - chciałam wydać prawie 5x mniej na słodycze niż miesiąc wcześniej, więc chyba trochę przegięłam. Za to wydałam prawie połowę mniej niż w tamtym miesiącu i w tym też zamierzam jeszcze dodatkowo w dół zejść :P .
Co do polityki to może ktoś powiedzieć, że przemówienie Tuska było dziełem speców od PRu. Uczciwie powiem, że nie wiem. Natomiast to jak wyskoczył Kaczyński było absolutnie nie do przyjęcia i pokazało, że już sam nie wie na co i na kogo zwalić kolejną rzecz. Pobił własny rekord zacietrzewienia, absurdu i po prostu złego smaku. Trochę mi szkoda ludzi, którzy mają tak rozwinięte poczucie krzywdy i niechęci do "onych" (kimkolwiek by oni nie byli - ważne żeby mieć do kogo czuć niechęć), że jeszcze się karmią słowami pana premiera... .
No i może jeden z wiadomych panów przestanie już pisać swoje dornowate listy "do wykształciuchów" i innych takich, którzy są winni bo nie są bezkrytycznymi wielbicielami władzy - to mnie już maksymalniewkurzyo, że to obrażanie ludzi to nie tylko pod wpływem emocji, czy jakieś krótkei hasła - głupie ale można zaistnieć chwilę w wiadomościach. Ale to, że ktoś metodycznie i z namysłem siada do kompa i pisze w blogu po to tylko, żeby ludziom nawymyślać. Chyba mu się wydawało, że jest szalenie zabawny i elokwentny, bo inaczej niż takim błędem autopercepcji nie jestem w stanie tego typu zachowania wytłumaczyć.
Dobra, przyznaję, że nie wiem, czy jest po polsku takie słowo jak "autopercepcja". Mam nadzieję, że takowego mażna używać bez uszczerbku dla poprawności naszego pięknego języka, bo właśnie takie mi mu najbardziej pasowało !
No.
To tyle polityki.
A teraz spaaać.
Miłego tygodnia :P !!!
-
hej Cocci
dzi w Duzym Formacie jest wywiad z człowiekiem odpowiedzialnym za PR Tuska b. ciekawy. polecam
a co do diety to Ci sie nie dziwie, ze w ciagu tej calej roboty jadlas slodycze.
-
ech, a prosilam o trochę prostszy język
nic nie zrozumiałam, a już ta "autopercepcja " to w ogóle jakaś magia
nie, tak dłużej byc nie może, ja prosta baba z Katowic też chce coś rozumieć z tego co Cocci pisze
ja słodycszy sosbie calkiem nie odmawiam, ale generalnie nie jem, tak średnio mnie wychodzi jakieś dwie kostki czekolady dziennie, raz jest więcej raz jest mniej
nie jest źle
pozdrawiam
-
Hej Babki!
Chciałam zameldować, że żyję, tylko zarobiona jestem... . Dziś wolne, ale byłam na urodzinkach córeczki chrzestnej i teraz siadam, a jeszcze muszę parę rzeczy na utro zrobić, więc tak na chwilkę wpadam.
Waga dziś rano nadal na szczęście pokazywała 65,6, choć jutro już tak dobrze nie będzie, bo się dziś na tej imprezie obżarłam... . No, mam tak jak Ty, Peszka: jestem w stanie nie kupić, ale jeśli coś przede mną stoi to koniec... . Objem się na mur beton... . Chyba muszę pomyśleć o takim zakazie jak Ty, Peszko , tym bardziej, że to się przecież tak napędza - jest OK, ale jesli się zje jednego wafelka to by się zjadło jeszcze dziesięć od razu - taka ta nasza chemia w organizmie... . Nic to - damy radę :P !
Mam nadzieję, że badania Peszkówny wyszły OK :P !
Kitola! Hihi, dla mnie 2 kostki czekolady/dzień to by było super. to w zasadzie prawie nic. Ja jem dużo więcej - czasem jak się rozpędzę... . Szczególnie jeśli nie mam czasu sobie czegoś zdrowszego przygotować... . Ty się trzymasz super :P ! 2 kostki to naprawdę nic. Przecież to zadem wpływ na organizm :P ! Co to jest 50kcal - :P ? Super - naprawdę się trzymasz :P !!! Gratuluję. Też bym tak chciała, ale ja jeśli otworze czekoladę to rzadko kiedy mi się udaje jej nie skończyć za tym samym posiedzeniem... . Ale mam też swoje małe zwycięstwa, z których staram się cieszyć żeby się nie dołować, np. ostatnio poszłam b.głodna na zakupy (błąd!), ale nic niedobrego nie zjadłam po drodze, a czekoladę w ostatniej chwili odłożyłam zamieniając na wafelka 20g... . Może to niewielka sprawa, wiem, ale dla mnie to sukces, że skończy się właśnie na 50kcal (i to już po obiedzie; na deser), a nie na potencjalnych (i w sumie niebezpiecznie prawdopodobnych) 500kcal.
Corsi! Przegapiłam ten artykuł , ale może jeszcze na niego gdzieś trafię. Może byłby na Internecie - ?
Dobra, zmykam, bo jeszcze trochę mam do zrobienia, a naprawdę staram się choć trochę tego snu pilnować... .
Miłego tygodnia :P !!!!
-
hej Cocci
jest ten artykuł w internecie prosze bardzo:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
z tymi słodyczami to też tak mam. Ostatnio się ucze, ze jak jest to po kawalku a nie naraz. Schodzi wolniej niz kiedys ale to jeszcze nie perfekcja..
-
Hej hej! :P
Dzięki za linka, Corsi! :P Przeczytam, przeczytam, jak tylko znajdę chwilkę (pewnie w weekend... ).
Peszka! Ja jutro ostatni dzień jem słodycze a potem też szlaban... . Tylko wysypiać się muszę, bo inaczej to mi ciężko wytrzymać bez podjadania .
A całkowity szlaban to masz rację - tak to się spędza pół godziny na rozmyślaniu, że może jeszcze kawałek... . A przy całkowitym szlabanie nie ma tego - ile jeszcze można - bo wiadomo, że nie można i już... :P !
Jutro zjem coś ulubionego a potem szlaban :P !
Fajnie, że wyniki Peszkówny takie gitowskie :P ! NIe znam się na tym, ale poprawa o prawie 1/3 brzmi super ! I to najzdrowszymi metodami bo ćwiczeniem :P !
Git :P !
Pa pa - zmykam spaaaać....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki