TAK MYSLALAM -WCZORAJ WYPILAM 1/2 LITRA .DZISIAJ TEZ ZROBIE. BEDZIE MI SLUZYL JAKO WYPELNIACZ. MILEGO DNIA CHYBA ZNOWU WYJEDZIECIE PAMIETAJ POKLEP MOJEGO PUPILA
TAK MYSLALAM -WCZORAJ WYPILAM 1/2 LITRA .DZISIAJ TEZ ZROBIE. BEDZIE MI SLUZYL JAKO WYPELNIACZ. MILEGO DNIA CHYBA ZNOWU WYJEDZIECIE PAMIETAJ POKLEP MOJEGO PUPILA
Zmałpowałam Twoje postanowienia. Przepisałam do zeszytu, zrobiłam z tego tabelkę i wstawiam plusy i minusy.
Zdecydowanie muszę planować jedzenie z dziennym wyprzedzeniem, bo potem napycham się .....(tu pomyślałam brzydkie słowo)
Zajadam nie tylko stres, ale również radość. Ostatnia euforia kosztowała mnie kilogram
Nic to mamy nowy miesiąc więc i nowe postanowienia.
Ukochaj odemnie wszystkie Araby i te nadzwyczajne.
Kaszania
Planowanie jest OK nawet jak zjesz coś inaczej, łatwiej się pozbierać z tym wszystkim. Szczególnie, ze planowanie moze obejmowac też resztę rodziny. A dla ciebie część bez ziemniaków... albo bez panierki
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Heh, mnie ostatnio odrzuca od ziemniaków...
WITAJ WASZEŃKO
Aż by sie chciało krzyknąć "kopę lat" lub "kopę miesięcy", względnie "kopę kilosków"
Pięknie sobie poczynasz, no no... A ja teraz będę tu z Wami znowu. BO nie mogę na siebie patrzeć, jest lepiej niż keidyś, ale... No cóz, nie podobam się sobie i już. I to trzeba zmienić. Napiszę cos więcej jak wrócę z w-fu ?(dzięki Bogu za niego!) Buzki
Witaj Waszko
tym razem ja zaglądam do ciebie
w sumie to ja też próbuję schudnąć po raz któryś, kiedyś schudłam 10kg/w 2 miesiące i byłam lacha ale potem ślub...dogadzanie mężowi i szzzuuuuu 30kg w górę, migiem, nawet nie wiem kiedy;/
podziwiam twój plan i twój upór, bo ja bym chyba nie dała rady...wychodze z założenia że osiągnę cel "małymi celami" i na tą chwilę chcę patrzeć tylko na "czubek nosa" i nie planować nic na tydzień do przodu. Ale właśnie o to chodzi by znaleźć metodę na siebie
więc trzymam kciiuki i będę zaglądać
podziwiam takie planowanie- a potem trzymanie się tego.
Ja z lenistwa śniadanie i lunch zaliczam w formie koktajli - a planowanie ograniczam do obiadu. Ale oczywiście twój sposób jest lepszy- tylko ja wiem ,że bym nie wytrwała.
Oj-ale ci zazdroszczę tej jazdy konnej Ale bym sobie pojeździła- uuh ( niestety na razie ,ze względu na kolano nie mogę ).
A ja z planowaniem mam zawsze straszny kłopot.... tzn planuje np dietkę, a potem...ych... z dietką mi się udaje, ale jestem tak pochłonięta realizowaniem planu diety, że np inne zajęcia idą w cholerę....
Tak jakbym nie potrafiła wszystkiego ze soba pogodzić.... może to tylko kwestia dobrego zorganizowania.
No...a jak tam fittnes? Świetna sprawa, no nie ?
Też musze znowu zacząć...
hej dzięki za odpowiedź i podtrzymanie na duchu, uff nie tylko ja wracam, już zapomniałam jak tu jest sympatycznie i wszyscy się wspierają , bardzo się cieszę że wróciłam, zaraz zabieram się do czytania Twojego pościka- powrotu.
a tak przy okazji racja, mnie też planowanie w jakiś sposób dyscyplinuje, więc trzeba planować jadłospisy i tyle, zabieram się do dzieła :P
buziaki
Witaj waszka.
Co do planowania to masz rację, spróbuję też planować z wyprzedzeniem może mi się uda i efekty wreszcie będą. Mam jak niemal wszystkie łasuchy ten sam problem, byle niepowodzenie, a ja zaczynam okupacje lodówki, to jest straszne, bo niekiedy nie zdaję sobie z tego sprawy. Często mój małżonek zresztą szczuply facet pyta się "znowu jesz?" i wtedy dopiero ............
Myślę, że dla mnie byłoby dobrze przygotować sobie rano to co mam zjeśc w ciągu dnia, wtedy będę widziała ile zjadam przez cały dzien i to podziała na moją wyobraźnie i może nie będzie przekąszania.
Z ruchem u mnie chyba nie jest źle bo po intensywnym ruchu i wysilku nie robią mi się w mięśniach zakwasy. Wczoraj pracowałam na działce jak muł i dziś nie mam żadnych dolegliwości i co dziwne jak coś robie to zapominam o jedzeniu, ale musi to być praca fizyczna, przy papierkach ciągle coś przekąszam.
Pewnie dzisiaj wyruszasz na łono natury, ja dopiero w niedzielę, pozdrów ode mnie swoje piękne skalniaki i wszystkie roślinki.
Pozdrawiam, życzę pięknej, słoneczne pogody, powodzenia i wytrwałości w dietkowaniu, a te 3 kg to dla Ciebie pestka, dasz rade.
Zakładki