-
witam
witaj korni
musze ci sie pochwalic-w ciagu tygodnia 4 kiloski w dol
oczywiscie nie wpadam w euforie-buziaczki i mam nadzieje ze twoj zabek dxis juz bedzeie wyleczony
-
hej dziewczynki wy moje
na początku muszę się pochwalić, dziś miałam pół dnia urlopu na parę spraw takich urzędowych, beee, ale zostało mi trochę czasu i pochodzilam po sklepach...oczywiście te moje dla puszystych pań (oj już długo tam nie będę zaglądać, oj nie!!!) były zamknięte, ale kupiłam olej do bryki, wycieraczkę, zapach, hehe...i tu dochodzimy do sedna...weszłam do Plusa na takie codzienne zakupki: i chodze i kusi...rogalik mleczny, bułeczka...ciasteczko...wafelek...wszędzie pokusy...ale ja wyszłam dzielnie ze sklepu z jogurtem 0%, 1kg klementynek i chlebkiem dla mojego lubego udało mi się nie uledz...na dobrej drodze jestem co nie??
dziś zjadłam:
te nieszczęsne płatki (marzenko poprawię się, kiedyś też jadłam owsianki...mam nawet w domu...od jutra owsianki!!!)
2 klementynki
1 jogurt 0%
w domu mam do spapania:
zupkę pomidorową "z gwoździa" (gotuję makaron, do tego łyżke masła, przecier i jogurt i ciut mąki z wodą dla zagęszczenia...pycha)
i jakiś owoc na kolację
marzenko: gratuluję ci po stokroć, nonono wynik godny odnotowania naprawdę podbudowuje, szczególnie że 4 kg to już widać na pewno i na buzi i na brzuszku
tylko tak dalej cieszę się że zapisałaś się u Asi0606 a co do moich błędów żywieniowych to masz niestety rację...jestem uzależniona od cukru pod każdą postacią...weszłam wcześniej na twój pościk i zainspirowana postaram się coś zmienić
waszko: masz 100% rację, jak czytam np w gazetach (super linia) wyniki zmagań to tam w paru słowach jak opisują te co schudły to wydaje się to takie proste, a wcale niestety nie jest...a tu przynajmniej mam świadomość że walczę nie tylko ja, i że nie tylko ja mam porażki i że inni się dzwigają, więc i ja też mogę, szczególnie mając takie wsparcie ze strony innych
Magdalenko: no właśnie, któraś dziewczyna gdzieś napisała że trzeba do tego po prostu dojrzeć...ale nawet "dojrzały" owoc musi spaść na właściwy grunt żeby wyrosło coś nowego, i ja właśnie myślę że tu mamy obie te rzeczy, po prostu jesteśmy we właściwym miejscu we właściwym czasie a co do czekolady 90% to ja jej jeszcze nie jadłam, ale z opowiadań wiem że to wątpliwa przyjemność, hehe, więc nie dziwię się że ci się odechciało słodkiego
Vienne: oj, już biegnę do ciebie cię jakoś pocieszyć każdy miewa dobre i złe chwile...ja wczoraj to prawie się poryczałam bo działy się jakieś drobne rzeczy, ale ich suma wyprowadziła mnie z równowagi...ale wygadałam się kumpeli, chłop mnie pocieszył i jakoś już mi lepiej...ale czasem tak jest że ogólnie jest się w dołku i myślę że to trzeba przeczekać po prostu...ileż można tam siedzieć ja wiem że jak się teraz patrzy za okno (przynajmniej u mnie tak jest) to tracę nadzieję na wiosnę i poprawę, ale no cóż...nie wszystko zależy od nas, i trzeba czasem się pozbierać i powiedzieć "mam wszystko w d..., jestem najlepsza a ty (wstaw odpowiednie) jesteś (wstaw odpowiednie), dam sobie radę sama..." i inne takie w zależności co psuje twój nastrój
anniffka: no właśnie, ja ja schudłam to pomyślałam sobie że już ważę tyle ile chcę, no to koniec z dietką...i kila ruszyły w górę jak bumerang...jak się opamiętałam, to bym udusiła siebie sprzed 30kg za tą postawę, i dałabym wszystko za cofnięcie czasu, dlatego wiem że teraz jak schudnę to każdy kilogram jest na wagę złota i będę robić wszystko żeby nie wrócił...jestem skazana na dietkę,,,dożywotnio, ale jak schudnę to będzie warto się dietkować
lentilek: tu jest link na stronkę asi z założeniami dietki http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...asc&start=2205
a co do tego tycia, to ja się obudziłam po 30kg, a nie po trzech...a wolałabym po trzech...ale cóż damy radę co nie?
dziewczynki idę pobuszować teraz troszku u was i zająć się pracą, miłego dzionka
-
sorki, znów było dwa razy...wrrrr...
-
Witaj Korni
Od razu masz ode mnie dużego plusa za nieulęgnięcie pokusom w plusie. Nieraz sama tak miałam , że wszystko dookoła , aż się prosiło , żeby chwycić i zjeść...............I czasami udało się wygrać, a czasami poległam.................Ale to uczucie , jak człowiek oprze się pokusie jest wspniałe i zamierzam się tego trzymać................
Dziękuję Ci za propagowanie mojej akcji. Im nas będzei więcej , tym raźniej............
Mam nadzieję, że do poniedziałku wszystkie kłopoty z zębem i gardłem się skończą i będzie nam dane się poznać. Już nie mogę się doczekac , bo wydajesz mi się fantastyczną dziewczyną pełną życia i energii.
Miłego popołudniu i jak najmniej bólu u dentysty
Buziaczki dla Madzi
Asia
-
minusik
hej korni-wynik podbudowuje ale nie wolno wpadac w euforie
moja buzia jest z natury raczej okragla wiec...
a brzusio niestety tak zapuszczony ze chyba drugie tyle trzeba zeby wynik "zobaczyc"
nie martwie sie i trzymajmy sie!!!!
buziaki i do popoludnia
-
Asiu: dentystę mam niestety w następny czwartek, ale jakoś sobie muszę radzić ale do poniedziałku się z innych przypadłości wykuruję!!! Co do propagowania akcji, to sama przyjemność...będę miała większą motywację jak się w to pośrednio zaangażuję to ja ci powinnam podziękować za takie super pomysły!!!
marzenko: eee, na pewno te 4 kg gdzieś widać, bo przecież to 16 kostek smalcu...sama zobacz w sklepie ile to jest objętościowo...kuuupaaa fetu....a już ich nie ma trzymam dalej za ciebie kciuki
-
dobry wieczor
hej korni -wiem ze dzisiaj mialas pol dnia urlopu
fajnie tak czasem urwac sie z pracki i pobuszowac-gratuluje ze nie dalas sie skusic na "bombki kaloryczne
madziula juz spi?albo wlasnie ja kladziesz
moj dzionek ok-w nagrode za minuski zafundowalam sobie jutro prywatna sesje z treneram-opowiem jak bylo
buziaczki
-
trzymam kciuki, zmykam predko bo mało czasu
-
Kornuś, jak ja Cię lubię, no Postanowiłam zasypac mojego doła, bo z uśmiechem na buźce jednak łatwiej. I chociaż moje ciałko mnie dobija, a ma co dobijać, to jednak postanowiłam myśleć pozytywnie. W końcu nigdy nie ejst tak źle jak byśmy sądzili... W końcu większe zła sie dzieją na świecie...
Pozdrawiam, ściska z całych sił, prawie duszę... No Buziak
-
Hej dziewczynki
więc zacznę od tego żeby powiedzieć:
Vienne: "no właśnie" - odnośnie tych gorszych rzeczy, "bardzo się cieszę" - odnośnie zakopywania i "ja też, bardzo, bardzo" - odnośnie lubienia (szkoda że nie widzisz mojego banana na twarzy )
Lentulek: hehe, bardzo mocno trzymałaś kciuki, poproszę tak ciągle...wyjaśnienia poniżej
marzenka: pobuszowałam, pobuszowałam, ale w sumie tylko moje autko na tym zyskało, bo dla siebie spodni nie kupiłam (wolałam łukiem omijać "normalne sklepy"), ale coś myślę że po tej akcji asi0606 skorzystam ze starych zapasów
a teraz co się działo wczoraj...
więc wczoraj zjadłam planowo:
płatki z mlekiem...
a potem
dwie mandarynki w pracy (ale duże)
a w domu talerz zupy pomidorowej z gwoździa ale z ryżem
i...tyle
ale powód był niestety nie najlepszy...moja mała wróciła z przedszkola i wymiotywała parę razy...zwróciła cały obiad (najadła się pomidorowej w przedszkolu że hej ) potem zwracała nawet wodę...lekarka z pogotowia poradziła jakieś krople na wymioty i ...coca-cole odgazowaną po łyżeczce...hehe...moja madzia uznała że to lekarstwo i nie chciała pić! i dobrze niech się nie przyzwyczaja...ale podziałało, noc była spokojna...szkoda tylko że akurat wczoraj dzwoniła dentystka że może mnie przyjąć...a ja nie mogłam, więc będę się męczyć dalej co najmniej do poniedziałku
dietkowo dzień był pierwsza klasa!
plan na dziś:
rano: OWSIANKI (a nie kukurydziane!) 3 kopiaste łyżki + 0,5szkl. mleka
w pracy: mam 4 mandarynki i jabłko (nie wiem ile z tego zjem)
w domu: gotowana marchewka i jajko, może jednego kartofla
kolacja: ew. jakiś owoc
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki