-
No tak...dzisiej ustabilizowałam na 5000kcal...100g słonych paluszków, pół litra lodów czekoladowych, 100g ciasteczek z nadzieniem tuskawkowym, 50g orzeszków ziemnych, ponad pół litra domowego soku jabłkowo-marchwiowego, dwie kanapki z salami - około 3000kcal na kompulsie...
...powtórka z rozrywki...
-
moglabys mi wytlumayc na czym wlasciwie polegają kompulsy?
-
Bez tego żebyś miała głód zjadasz ogromne ilości jedzenia - pierwotna chętka na "coś" przeradza się od zjedzenia jednego kawałka na zjedzeniu całego opakowania, zagryzane czymś zupełnie nie kombinowalnym z pierwotnym daniem...Przekładzasz czekoladę rybkami, zjadasz wszytko co ci staje na drodze bez tego żebyć już miała ochotę, albo głód, kombinujesz, już nawet nie czujesz smaku a jesz...
...opętanie...
-
hmmm...
potrafie cały dzien normalnie jesc a poznym popludniem/wieczorem/w nocy jak mnie zacznie nosic to nie moge usiedziec na miejscu. i musze wtedy coś zjesc. i nie obchodzi mnie ze nie jestem glodna. ważne żeby było duuużo, najlepiej wysoko kalorycznie, raz słodko raz slono...
to jest to :>?
-
I wrąbiesz za niecałe dwie godziny 3000kcal...? Po trzech kanapkacz z salami od razu dwa piernika i kawał żółtego sera...?
Powiedziałam R.o kompulsie. Kilka minut milczał...a potem zawiesił...
...mam siebie i tego cholernego życia, tych kur....... kompulsów serdecznie dość... ...i są takie dni kiedy ma ochotę znowu sięgnąć po nóż...chcę sięgnąć po prochy...takie dni kiedy chcę przestać żyć...przepraszam...
-
Dlaczego ja to robię? Przecież obiecałam mu, że przestanę...Nie kocham? Głupia jestem, że robię wszystko po to by go stracić...?
Znalazłam człowieka, który pragnie ułożyć sobie ze mną przyszłość...ale przyszłość bez kompulsów...
...potrzebuję pomocy...
-
grzybku przeciez on cie kocha.
dacie jakos rade!
ty z kompulsami a on z tym,zeby to zrozumiec,zaakceptowac i pomoc ci z tym walczyc.
a tak btw to kazdy ma gorsze dni.
wez ciepla kapiel i poloz sie spac a jutro powinno byc juz lepiej ;*
ps. no to juz teraz przynajmniej wiem jak nazywa sie to co mi dolega
-
Good day for everybody .
Ranek...niczego sobie - jako po kompulsie i po tzygodzinowym nocnym płaczu...nie wiem kiedy ostatni raz tyle ryczałam, chyba przed egzaminem z fizjologii jak miałam życia serdecznie dość i strach wielkości kosmosu .
Dziś? W desperacji myślałam o wszystkim możliwym - kilka dni tylko na owocach i jarzynach, potem że tylko obiady a reszta kawa...nic by nie pomogło, a jedynie groziło następnymi kompulsami, nie jestem typem u którego grozi anoreksja...zbyt kocham jeść. I dlatego będzie jak podług pierwotnego planu - śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja. Pierwsze juź za mną, obiad od wczorej, tylko bez zupy, na kolację razowy z Geivaise, bo już od kilki dni za mną łazi a na podwieczorek chyba domowy sok marchwiowo-jabłkowy. Przynajmniej jakieś witaminy a obciążać żołądka nie chcę po wczorejszych ekscesach .
Plany? Oprócz niezjedzenia wieczorem całej lodówki to dużo łażenia - sklepy, sklepy, sklepy - rzeczy do domu jedzenie, cuś na akademik nich już z głowy to mam...mam nadzieję, że się rozleży...
...tydzień bez kompulsu...
-
P.S. - dziękuję Suspense...ty jedyna wczorej...z całego świata.
-
Don't cry babe. Chociaż ja też wczoraj sobie nieźle poryczałam... Ale wiesz, mój problem, to żaden problem...
Ty tydzień bez kompulsów - ja tydzień bez słodyczy...
Damy radę
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki