Hej, hej. Dużo roboty u mnie, nawet na naukę już czasu nie starcza - w skrócie raport prawie tygodniowy -
poniedziałek - 1950kcal, nie licząc 10h na uczelni i w szpitalu to bezruch
wtorek - 2150kcal
środa - 2050kcal - 40minut basen - 86x20m
czwartek - 3250kcal - 50minut basen - 100x20m, 1h walku
piątek - 4000kcal - ostry niewypał na szynce - załamka kaloryczna , ale nie było kompuslu ani mieszania czegokolwiek z czymkolwiek - po prostu dużo zjadłam, inaczej zliczone pranie, załatwianie, sprzątanie, 1h marszu.
Padam pyskiem na twarz, dopiero teraz do książek siadam a jak do tej pory - sprawunki, do lekarza, upiec, umyć, wyprać x2, powiesić, załatwić koty i mysz, przez 6h dotrzymać towarzystwa babci, bo po złamaniu nogi potrzebuje teraz opiekę stałą itp..
advenaaa, nikson, hiphopera, Panikara, sylwi7 - dzięki ogromniaste
Zakładki