-
nooo..cos niestety maja te nasze mamy wspolnego Ja jak duzo przytylam, moja mama bardzo dlugo nie mogla sie z tym pogodzic......mniej wiecej w tym czasie wyprowadzilam sie tez z domu, wiec nie musialam sluchac zadnych uwag na temat mojej wagi, ale kazdy telefon do domu mama zaczynala od opowiadania mi o nowej diecie smialam sie z tego Bianca, bo tylko smiechem mozesz rozladowac taka sytuacje, napewno nie nerwami, nie agresja, nie uciekaniem.
Jak obcielam wlosy, mama teznie mogla sie pogodzic, jak ufarbowalam na inny kolor niz jasny - to samo....Jak moj chlopak byl mlodszy, tez zle, jak teraz jest starszy - jeszcze gorzej....ale wiesz co Bianca. Kocham ja nad zycie.....I wiem, ze robi to naprawde nieswiadomie. Bo gdybysmy usiadly spokojnie i powiedzialy tym naszym mamom, ze to nas rani, to one pierwsze by plakaly ze wstydu...Wiec przytul ja i powiedz, ze jest Ci przykro, ze nie potrafisz sprostac jej oczekiwaniom, ale Ty sama jestes zadowolona z siebie
Bo masz z czego byc zadowolona.
Mowie Ci to, bo ja troche za pozno sama do tego doszlam, a szkoda wywazac juz otwarte drzwi.
Teraz mam wiele rzeczy gleboko w nosie. a jesli ktos o mnie mysli, ze jestem gruba, brzydka, glupia czy co jeszcze zechce, to jest tylko i wylacznie JEGO problem
-
Dotarłam wreszcie do Ciebie. Dzięki za posta! Od razu humor mi powrócił. Ale za to przez parę dni to ja nie miałam czasu na forum. Kurczę, jak pisałaś o tych sklepach to aż człowieka w dołku ścisnęło, kiedy u nas tak będzie? Zwłaszcza z butami!!! W zeszłym tygodniu weszłam do sklepu dla puszystych właśnie (pierwsz raz w życiu), na szybie napis jak byk rozmiary od 44-60, no to myslę coś znajdę na swój wielki tyłek. Gdzie tam, spodnie tylko w rozmiarze 44, no i może będzie wiekszy wybór za tydzień! A reszta ciuchów jak na babcie emerytki, nie ubliżając babciom, które zresztą coraz chętniej chodzą w modnych ciuchach. Na razie
-
Bianco, Ty sie dobrze baw z Karolina i nie przejmuj sie czyims gadaniem.
Moja mama na szczescie oszczedzala mi podobnych tekstow, za to reszta rodzinki juz nie... Teraz sama jestem mama grubaska i wiem, ze nie nalezy go upokarzac i wysmiewac, tylko probuje do niego inaczej trafic. Podejrzewam, ze Twoja mama nie miala problemow z waga gdy byla nastolatka? Moj maz nie mial i dlatego psuje mi robote wysmiewajac i zawstydzajac syna z powodu jego tuszy... Uwaza ze wlasnie w ten sposob wplynie na jego chec do zabrania sie za siebie... Dziwna sprawa, ze ze mna w ten sposob nie postepowal, ze zawsze powtarzal ze akceptuje mnie taka jaka jestem...
Mam nadzieje ze mimo wszystko wrocilas do dietki, czasem potrzebny jest nam taki odpoczynek, takie rzucenie wszystkiego w diably wlasnie...
-
Witaj Bianco
Dziękuję, ze zawitałaś na mój wątek Bardzo mi miło
Hmm Tój suwaczek wział urlop...hmmm nie wiedziałam, ze im też przysługują takie świadcznia
Pisałaś, ze wyśmiewano się z ciebie odkąd skończyłaś 7 lat. Powiem Ci, że zawsze byłam grubsza i jakoś obeszło sie bez wyzwisk do 5 klasy - niby dzieci powinne być wtedy mądrzejsze- no ale wtedy się zaczęło. Pisałaś, ze nie byłaś przecież takim grubym dzieckiem. I właśnie zastanawia mnie to od jakiego wyglądu ludzie zaczynają dokuczać z powodu wagi. Czy jak ma się 10 kg, 20, czy może 5? Hmm i ludzie chyba różnie odbierają wagę? Dla jednych jedna osoba może być gruba, a dla innych po prostu krąglejsza? Hmm czy nie ważne ile masz nadwagi to jeśli ja masz to od razu jesteś gruby? Nie krąglejszy, okrąglejszy, pulchniejszy tylko po prostu gruby?
Chyba nigdy tego nie zrozumię
Pozdrawiam i życzę wytrwałości
-
Oj Dziewczyny, ale was dużo Aż mi się miło zrobiło. Dzięki wielkie że wpadacie.
Wrócę na moment do tematu. Otóż owszem, mama zawsze była super szczupła jako nastolatka. Jej mama skutecznie odganiała ją od jedzenia. Na nią działało, na mnie nie. Mówiłam jej to ostatnio i przestała, ale znów zaczęła, właśnie kiedy miałam gorszy dietowo dzień. Oczywiście, bardzo ją kocham, ale czasami jest naprawdę trudna. Nie podobało jej się, że zaczęlam golić nogi albo że zaczęłam skubać brwi, choć mogłby się wydawać, że to tylko moja sprawa. Ale zacisnęłam zęby, przeforsowałam własne zdanie i po pewnym czasie przyznała mi rację. Teraz wiem, że po prostu tak trzeba i będę twardo stać przy swoim
Co do suwaczka, to wnerwił mnie niewymownie Patrzyłam na niego i aż się trzęsłam, więc w ramach terapii usunęłam go i następnym razem zważę się dopiero w październiku. Nie znaczy to, że przez resztę września będę się objadać. Trochę zaszalałam w Gdańsku z Karoliną, ale wszystko nadrobię. No i właśnie, Gdańsk był super, odpoczęłam, doładowałam akumulatorki, starczy mi do maja Conajmniej. Humor: boski. Motywacja: b. wysoka.
Chudnę dla siebie, bo wiem, że nie urodziłam się po to, żeby być grubasem, bo w tym wcieleniu czuję się okropnie i w żadnym razie nie jestem w stanie się zaakceptować. Zajęło mi to trochę czasu, ale w końcu dojrzałam do przyznania się do tego i teraz dążę do celu.
Co prawda cel ten miał być osiągnięty już za 5 dni, ale cóż, nie wyszło Nic to, na szczęście z nikim nie podpisywałam umowy.
Tak więc pozdrawiam, do zobaczenia, buziaki Dzięki że jesteście
-
Naładowałaś akumulatory do maja ???
To się musialo dziać w tym Gdansku
A z tym brakiem umowy, to nie za sprytna jesteś ? <hehehehe>
-
Bianco, fajnie Cie widziec w takim dobrym humorze!
A gdanskie szalenstwa szybko spalisz, zwlascza ze akumulatory masz pelne
-
Olinko, wbrew pozorom nie jest to żadna wymówka. Po prostu trochę robię sobie wyrzutów, no bo nie udało mi się wykonać planu, ale z drugiej strony nie chcę z tego powodu popadać w przygnębienie. Chodzi mi o to, że i tak tam dojdę, ale nie na wyścigi.
Butterku, wiem, że nadrobię, dlatego teraz się nie ważę i nie dołuję (bo takie rzeczy na pewno nie mobilizują, tzn mnie). Dziś trzymam się dzielnie. Właśnie wróciłam ze szkolenia, teraz obejrzę sobie film, potem spotkanie z przyjaciółką. Wygadamy się na cały świat i będzie wesoło Czuję, że wróciła mi motywacja, mam znowu jasno określone plany.
No, to teraz relaksik, a potem wpadam do was, choć zaległości takie ogromne, że trochę czasu mi to zajmie zanim przewalę te wszystkie strony i zdołam coś dopisać na końcu
Buziaki!
-
Bianco, to był taki mały żart, bo nie powinnaś sobie robić wyrzutów (w koncu organizm też ma swoje prawa i co go tam nasze daty wyznaczane obchodzą Pewnie, że dojdziesz do celu !
-
Cześć mała! Ja też uwielbiam Gdańsk i dość często tam goszczę. I lubię Gdynię, a w Gdyni jest taka cukierenka blisko Skweru Kościuszki, gdzie zprzedają najlepsze pączki na świecie Żebym nie wiem jak się odchudzała, zawsze muszę je zjeść. Trudno
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki