-
aaa! dzieki Bianca! Ulzylo mi, ze nie jestem taka zacofana, bo widzialam te rzeczy w Schleckerze i nawet raz kupilam takie zelowe "plasterki", ktore sie przyklejalo do buta w tym miejscu, gdzie pieta sie najczesciej ociera...niestety po pol godzinie chodzenia sie poodklejalo. No ale z wkladka nie powinno byc tego problemu
Latem to moze byc super wynalazek...mozna np schlodzic w lodowce
-
Zostawiłam Ci priva, ale nie wiem, czy go dostałaś??? Odezwij się proszę na priv
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Bian, a Ty gdzie?? nie mow, ze sesje oblewasz tak dlugo
-
Bianca, no gdzie Cię z forum wywiało? Wróć do nas, tęsknimy.
Uściski
-
Bianca? Cos dawno Cie nie widzialam.... Wracaj do nas, prosze!
-
Wspaniałego, radosnego i słonecznego weekendu życzę
-
Hop, hop!
Bianca, gdzie jestes? Wracaj do nas
-
Bianco, a gdzie ty się zapodzialas?
Moze dolaczysz na spotkanie?
info u mnie na wątku
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...asc&start=2380
-
Więc jaka to historia? Aha, już pamiętam. Stara jak świat. Kiedy tu ostatnio byłam? Aha, w lutym. Czemu zniknęłam? Mogłabym wymienić parę powodów, ale szczerze mówiąc, kogo bym oszukała? Wszyscy przeczytaliby moje słowa a i tak wiedzieliby, co chcę napisać. Pozostanę więc przy aktualizacji zdarzeń.
W lutym pojechałam po sesji, a przed poprawką z jednego egzaminu, na snowboard. Nigdy, ale to nigdy, nie bolały mnie tak mięśnie. Rano nie mogłam się podnieść z łóżka. I nie to, że mi się nie chciało. Nie mogłam. Musiałam łapać się za nogę i dźwigać do pozycji pionowej. I trzy moje towarzyszki niedoli tak samo. Ale okazało się, że ja jestem największym snowboardowym beztalenciem i wróciłam do ukochanych nart. Już wtedy byłam grubsza niż przed sesją. Zawalony egzamin. No pewnie, można by uznać, że to stres, a stres to u mnie jedzenie, ale faktem jest i to, że odpuściłam. Fajnie nie? Najbanalniejsza historia świata. Wydawałoby się, że jestem na nią przygotowana i że "nigdy więcej" a jednak nie "nigdy więcej", ale znowu. Egzamin zawaliła połowa ludzi z roku, więc przyjnajmniej nie czułam się osamotniona w swej niedoli; choć i tak to marne dla mnie pocieszenie. Oczywiście doszło kwestionowanie własnych zdolności akademickich, bo no jak to, taka niby pasja, pierwszy semestr pierwszego roku, a tu lipa itd. Zaliczyłam w następnym terminie, hurra, ale problemy się nie skończyły. Zaliczyłam załamanie nerwowe. Samodiagnoza wskazywałaby na depresję. Czułam, że nie ma po co przeżywac kolejnego dnia, bo to bez sensu, że i tak nic mi się nie uda. Nie to, że mi się nie chciało pracować. Ja miałam wrażenie, że nie jestem w stanie zrobić czegokolwiek. Nigdy nie czułam się tak strasznie jak wtedy. Nawet zainwestowałam w Deprim i trochę pomogło. Potem się przekonałam, że to tarczyca moja ukochana. Na całe moje szczęście po 2 miesiącach zażywania leków wszystkie objawy niedoczynności ustąpiły. Mam teraz wspaniałe włosy i paznokcie, nawet nie sądziłam, że mogę takie mieć. Zniknęły problemy z ich wypadaniem. Zniknęły problemy przewodu pokarmowego. Już nie mam problemów z pamięcią krótkotrwałą, suchą skórą, drętwieniem palców i całym szeregiem innych udręk, wliczając w to stany depresyjne. Ok, leki muszę zażywać do końca świata, ale jeśli to jest cena za niewyobrażalną wręcz poprawę życia, to ja się na to piszę. Badajcie tarczycę! Teraz namawiam na to wszystkie koleżanki, które jeszcze nie zanudziły się na śmierć moimi opowieściami o tym jak było, a jak jest teraz
Jedyny problem to taki, że dalej tyłam. Kto by się dziwił. Znowu zamieniłam się w odkurzacz. To jednak jest na całe życie i jeśli nie ma się silnej woli, to jest ciężko.
Druga sesja poszła mi znakomicie, nawet ta okropna statystyka.
Dzisiaj wróciłam z wakacji z Turcji. Na wakacjach starałam się wyluzować i cieszyć słońcem i wodą, ale tuż przed wyjazdem myślałam, że wyjdę z siebie. Przytyłam i nie ćwiczę, więc wyglądam okropnie. Ważyłam już 70 kilo i było super, a teraz... nie ważę 70 kilo i nie jest tak fajnie. Oczywiście czerwona alarmowa lampka zapaliła się już po przytyciu kilograma, ale tym razem nie mogłam przestać jeść. Nie i już. Znowu mózg jedno, ręka drugie.
Teraz mam 20 lat (już 3 miesiące) i dość tego, że nic nie idzie po mojej myśli. Wspierałyście mnie, ja zniknęłam z bardziej i mniej wiadomych powodów, ale postanowiłam napisać posta, wyrzucić z siebie choć część i spróbować ponownie. Z teorii jestem niezła, gorzej z praktyką, ale bądźmy dobrej myśli. Ja jestem
-
Jezuuuuu jak sie cieszzzeeeee Oczywisicie nie z tego wszystkiego co sie stalo, co czulas, jak sie czulas, egzaminow, stresu, tarczycy i calego galimatiasu, ALE ZE JESTES
Bianca, no przeciez kazda z nas dobrze wie, ze mozemy sobie dniami i nocami mowic co trzeba, ile, kiedy, ze sport, ze uwazac na wegle, teoria az wychodzi uszami...po czym idziesz do kuchni i zatapiasz nos w lodowce. Wszystkie jestesmy niezle w teorii
JESTEM Z TOBA TRZYMAM KCIUKI
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki