Oj Dziewczyny, ale was dużo Aż mi się miło zrobiło. Dzięki wielkie że wpadacie.
Wrócę na moment do tematu. Otóż owszem, mama zawsze była super szczupła jako nastolatka. Jej mama skutecznie odganiała ją od jedzenia. Na nią działało, na mnie nie. Mówiłam jej to ostatnio i przestała, ale znów zaczęła, właśnie kiedy miałam gorszy dietowo dzień. Oczywiście, bardzo ją kocham, ale czasami jest naprawdę trudna. Nie podobało jej się, że zaczęlam golić nogi albo że zaczęłam skubać brwi, choć mogłby się wydawać, że to tylko moja sprawa. Ale zacisnęłam zęby, przeforsowałam własne zdanie i po pewnym czasie przyznała mi rację. Teraz wiem, że po prostu tak trzeba i będę twardo stać przy swoim

Co do suwaczka, to wnerwił mnie niewymownie Patrzyłam na niego i aż się trzęsłam, więc w ramach terapii usunęłam go i następnym razem zważę się dopiero w październiku. Nie znaczy to, że przez resztę września będę się objadać. Trochę zaszalałam w Gdańsku z Karoliną, ale wszystko nadrobię. No i właśnie, Gdańsk był super, odpoczęłam, doładowałam akumulatorki, starczy mi do maja Conajmniej. Humor: boski. Motywacja: b. wysoka.
Chudnę dla siebie, bo wiem, że nie urodziłam się po to, żeby być grubasem, bo w tym wcieleniu czuję się okropnie i w żadnym razie nie jestem w stanie się zaakceptować. Zajęło mi to trochę czasu, ale w końcu dojrzałam do przyznania się do tego i teraz dążę do celu.
Co prawda cel ten miał być osiągnięty już za 5 dni, ale cóż, nie wyszło Nic to, na szczęście z nikim nie podpisywałam umowy.
Tak więc pozdrawiam, do zobaczenia, buziaki Dzięki że jesteście