Mnie tez kusi - wczoraj sie nie powstrzymalam, zeby nie zjesc dodatkowego ziemniaka z kawaleczkiem miesa i surowka. Mowilam sobie " Gosia, da spokoj kto jest silniejszy? Ty czy zarcie?" I nic to nie dalo, bo i tak polknelam to zarcie, majac w czasie jedzenia wyrzuty sumienia, ale i tak jadlam dalej! Na szczescie moje wpadki to male grzeszki, czyli dodatkowa kanapaka, czy dodatkowy talerz zupy, a nie tak jak kiedys wyzeranie wszystkiego co jest w lodowce, az o malo nie eksplodowalam z przejedzenia. Zalosne ale prawdziwe niestety. Siedzi we mnie jakis nienazarty prosiak, ktory ma nademna kontrole. Mam nadzieje, ze kiedys uda mi sie go poskromic albo wrecz zlikwidowac
pozdrawiam