Na początek to ja muszę się wykrzyczeć...
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!!
Dobra Przeszło trochę. Ogólnie sprawa wygląda tak...bycie na diecie jest dla mnie średnio uciążliwe ale jest kilka dań produktów i specyfików, na widok których rzuciłbym się z wywieszonym ozorem nie zdejmując nawet butów. Jednym z takich specyfików są naleśniki. Dzisiaj wszedłem o 19 z pracy, zajrzałem do kuchni a na stole stał talerz ze stertą gorących pachnących pysznych naleśników. Myślałem, że wystrzelę przez sufit do sąsiadów a przez twarz przeszły mi chyba w ciągu kilku sekund wszystkie możliwe kolory tęczy No ale wygrałem z pokusą, nie tknąłem nawet JEDNEGO. Wiedziałem, że na jednym się nie skończy. Całe szczęście zaraz jadę do pracy na noc i nie będą mnie kusić przez resztę wieczoru a rano...rano ich już nie będzie
Taki mały taki duży może wstydzioch być !!!Taki duży facet , a rumieńcem spłonął...
Co będzie jak zjadę do 90 to już wolę nie myśleć [/b]Ho ho, jak dojdziesz do tych 119 kg to dopiero nie odpędzisz się od naszych komplementów
Zakładki