hej dziewczątka...
...no i mamy poniedziałek...
hm...od czego by tu zacząć, może od tego że mój D. dziś wychodzi na wolność i jakoś przebiedował ten weekend w szpitalu
...a teraz... dwa dni z akcji asi na tzw łasuchowanie odhaczone... ale dziś zobaczyłam dopiero tego złego ducha na ramieniu i kazałam mu się wynieść bo już mnie namawiał do nierobienia weidera...ale nie uległam...przynajmniej w tym...
więc dziś był 7 dzień 6W i faktycznie idzie łatwiej.
dobra...gadam nieskładnie...więc...
w sobotę miałam jechać do rodziców i obudziałam się spanikowana że nie dam rady wytrwać w diecie, ze na pewno się na coś skuszę itp...więc usilnie starałam się znaleźć motywator i mówię, raz kozie śmierć wchodzę na wagę...a tam niespodzianka 97,0 oczom nie wierzyłam, schodzę, wchodzę to samo...więc zmotywowana pojechałam...i było dietkowo do wieczora...ale chyba zbyt ograniczyłam jedzenie w trakcie dnia, bo trudno było mi utrzymać jedzenie co 3 godz. i poległam wieczorem...opamiętałam sie jak zrozumiałam że jeśli ja jem to mała też...więc był koniec...
powtórka z rozrywki była w niedzielę...do 17:30 dietkowo...a potem...świadomie sobie piwko kupiłam i dwie kajzerki!!!...
no i waga dziś wskazała 98,3...hm...oczywiście od razu pytanko, ile bym dziś widziała, bo teoretycznie to nawet 96,? ale nie ma co, zaciskamy pasa i planujemy od początku...
dobra plan na dziś:
woda z cytryną
7:00
belriso jabłkowe
9:00
jabłko zielone
12:00
dwie brzoskwinie
15:00
serek wiejski
18:00
pomidorowa z ryżem
Triss: no to jesteśmy charakterologicznie podobne jak dwie krople wody jeszcze raz więc wczytam się w twój wątek w poszukiwaniu sposobu na siebie ale może faktycznie przenosiny wątku były tym dobrym krokiem w każdym razie jedna teoria upadła, że z powodu charakteru jestem nieodchudzalna pozdrawiam gorąco
usiaczku: szkoda gadać na temat tej matki, a raczej pseudomatki mam nadzieję że dietkowo u ciebie lepiej niż u mnie
minus2: witaj na moim wątku a jeśli chodzi o te cyferki to musisz poszukać parę stron wcześniej linku do testu
luneczko: pozdrawiam cieplutko
danik: oj, zaraz lecę do ciebie zobaczyć jak tobie minął weekend...bo moja niedziele...
kacialka: grunt to się nie poddać, mój weekend też nie był wzorowy
animka: dzięki również
julcyk: zaraz sobie poczytam o tobie
kasiu: ja chciałam wrócić do wychowania dzieci... strasznie chcę nad sobą panować, ale kończy się to tak, że tu panuję, jestem spokojna i tłumaczę mojemu małemu buczkowi, a nagle jak miarka się przebierze wybucham...tak było dziś, mała dostała klapsa i się na dobre rozryczała...a ja też ryczałam, ale jak świr chyba jakiś...muszę nad tym zapanować, eh... :roll jak ty sobie z tym radzisz??
buttermilk: zaraz sobie poczytam o twoim charakterku
katson: ja już też nie wiem dlaczego tyle matek krzywdzi swoje dzieci...eh...ta twoja historia to już skrajna nieodpowiedzialność...w polsce to raczej dzieci są zaniedbywane...i nie wiem co gorsze...eh... miłego dnia w każdym razie
mirielko: czyżbyśmy miały coś wspólnego "dwójeczko"
Zakładki