-
Witam moje kochane !
agulkaa dzięki za zachęcenie
poza tym witam wszystkie odwiedzające, mam nadzieję, że mój "pamiętnik" będzie czymś fajnym i rozwijającym mnie.
Szukam natchnienia czyli o tym, że głodny zawsze myśli o chlebie
Zawsze miałam ochote pisać, głowa pełna pomysłów, przemyśleń i już uformowanych w piękne i zgrabne zdania słów, ale... no właśnie znowu jakieś ale, brak czasu, brak chęci, brak pewności siebie, ze ktoś chciałby to czytać. Zebrałam sie więc w sobie i oto ja! No lecz kiedy już postanowiłam nagle ogarnęła mnie pustka, co dalej? o czym napisać - w ciągu dnia szukałam natchnienia, efektem czego było wrzucenie do googla słów "szukam natchnienia" - co z tego wynika? dwa pierwsze wyniki oscylują kolo jedzenia, trzeci odchudzania I co z tego pomyślą niektórzy? oczywiście Ci którzy na diecie być nie musieli Naturlaną koleją rzeczy jest to, że z tysiąca zagadnień do nas lgną te związane albo z wchłanianiem. Jakąkolwiek drogą nie pójdziemy zawsze po drodze jest cukiernia, sklep ze słodyczami albo fastfood, cały czas kłody pod nogi! A tak naprawdę zawsze to było tylko teraz nasze postrzeganie świata jest zupełnie inne. Mam czasem wrażenie, ze patrzymy na świat przez pryzmat warzyw, owoców, które musimy zjeść oraz przez pryzmat kiełbas, tortów, pajd chleba, których nie jemy. Tak jakby jedno szkło w okularach było pokryte jednym, a drugie drugim, a w środku czubek naszego nosa - tylko skupione na tym co nam przesłania świat z takiej perspektywy tego czubka nie widzimy, a to wcale nie dobrze. Mam wrażenie, że "odchudzające" dzielą się na trzy grupy: "kubusie puchatkowe" "matki polki" "sowy ksiegowe". Kubusie słysząc np. o sałatce jarzynowej, myślą sobie och jak ja lubie sałatkę, może skubnę niewiele - kończy się na calej misie. Matki polki oczywiscie sie poświęcają i nie jedzą, kiedy wchodzą na wagę i nie widać efektów, biadolą i krzyczą, ze one tak wiele robiąi tyle wyrzeczeń a tu nic, dupa, wszystko przeciwko nim! Sowy z kalkulatorem w głowie liczą, mierzą kaluluja ile ma majonez, a ile warzywa, ile po zjedzeniu tego trzeba popływać lub pobiegać i w zależności od tego co miała zaplanowane, decyduje się na zjedzenie lub też nie. Coś się Wam kojarzy? znacie to? ha! ja także! Wszystko co dzieje sie obok nas żyje swoim życiem, ale nasze tak czy siak kręci sie wokół jedzenia, wokół odchudzania. Kiedyś robiono badania na grupie studentów, jedni byli głodni, a drudzy najedzeni, i pokazywano im kstałty musieli powiedzieć z czym im sie kojarzą, Ci głodni większość rzeczy porównywali do produktów nadających się do zjedznia - np. coś okragłego - jabłko itp, druga grupa była mniej monotematyczna Podobnie jest z nami, ale czy to znaczy, ze jesteśmy wiecznie głodne? pewnie, ze tak! ciągle mamy chetkę na szczupłą sylwetkę Myślę sobie, ze możemy to wykorzystać - myśląc o jedzeniu twórzmy sobie pyszne i zdrowe menu w głowie, a potem ciach i na talerz, polujmy jak kiedyś polowano na zwierzynę, niech naszą zdobyczą będzie piękne i pyszne danie, a rezultatem coraz szczuplejsza figura! tego Wam i sobie moja kochane życzę!
-
oczywiście będę starała się pisac różne rzeczy, ale pewnie większość zachaczać będzie o wątek odchudzania - zresztą jakże by inaczej
a teraz już całkiem na poważnie, piszę co zjadłam, jest godzina 23-30 wiec moge spokojnie podsumować dzień
rano przed śniadaniem kawa Anatol zabielona mlekiem 2%
śniadanie: ok. 9 - piętka z chleba
twarożek z miodem
200 ml mleka 2%
II śniadanie: ok. 12 smakija kaszka manna
obiadk. 15 - dwie słodkie bułeczki ze śliwką
mały kefir
podwiczorek: ok. 18:30 - 300 ml. maślanki truskawkowej mlekovita
kolacja: ok. 20:30 - kanapka grillowana z fresch point'u z kurczakiem grilowanym i warzywami.
razem 1397 czlyli kiepsko, wody ok 1 litr czyli też kiepsko.
za okoliczość łagodzącą uznaje fakt, ze wczoraj wieczorem dostałam @
ślę pozdrowienia. mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe zarówno dla moich wypocin pisarskich jak i za taki wynik kaloryczny, z tą nadzieją ide na wasze wątki
-
Hej magdahi
Cieszę się, że piszesz pamiętnik. Masz fajny styl pisania. Dobrze się Ciebie czyta. 1370 kcal to nie tragedia. W zasadzie to dawka odchudzająca. Przecież są diety 1500.
Pozdrawiam Cię serdecznie
MŻ 1500-1700
początek odchudzania kwiecień 2012
-
dzięki fruktelka to miłe co napisałaś a kalorie, zaraz się wybieram na zakupy wiec będę spalać
-
siła, upór, wytrwałość...
Dziś zachęcona przez siostrzenicę powędrowałam na lody, myślę sobie, może jak będą te mniej kaloryczne to i ja się skuszę, a co! sobota, ciepło... Znalazłam loda pysznego obiążonego tylko 109 kaloriami więc szczęśliwie wcinam swój deser, ale tylko chwilkę bo zaraz bum! lód spadł na chodnik nie zmartwiłam sie tym rzecz jasna, nawet sobie pomyślałam, ze ktoś tam czuwa nade mną i nad moją słabą wolą. Ale miałam przed sobą jeszcze jedną wizytę w sklepie spożywczym, więc znowu podchodzę do lodówki i widze jedne z moich ulubionych lodów (mars 168 kcal) więc nie myśląc długo biorę dopięłam swego: zjadłam loda. Zadziwiające jak łatwo jest byc upartym po tej stronie. Chodziłyście kiedyś od sklepu do sklepu bo zachciało Wam się konkretnie czegoś? Albo ukręcałyście sobie kogla mogla albo kakao bo nie miałyście nic słodkiego pod ręką? Ja tak! Miałam takie akcje! Niezłe co? I to my mówimy, że brak nam silnej woli, coś tam przebąkujemy, że nie możemy wytrwać śmiechu warte! potrafimy jak chcemy tylko zrobić to na co mamy ochotę! Jak pomyślę o braku ćwiczeń bo trzeba wyjąc steper, który stoi w drugim pokoju, albo o tym, że nie poszłam na spacer bo spodnie było trzeba wyprasaować, że nie nasmarowałam sie balsamem bo muszę czekać aż się wchłonie - to w świetle dzisiejszych wydarzeń mogę sie tylko śmiać. Uroczyście obiecuję sobie, ze jak teraz ogarnie mnie leń przypomnę sobie tego loda, jak mi spada na chodnik, pośmieję się i wezmę do roboty! że niby co ja leniwa? ja bez uporu? o wypraszam sobie
-
Witaj kochana
Tez przylaczam sie do zdania fruktelki ze fajnie sie czyta to co piszesz i prosze pisz wszystko co ci na mysl przychodzi
no ten lod to chyba faktycznie cie ktos z gory ostrzegl bys go nie jadla bo przeciez postanowilas sobie
Udanej i slonecznej niedzieli
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=69035
-
dzięki butterfly! ale lody czasem jadam jak się mieszczę w 1200 kcal to najważniejsze! Życze miłego weekendu, dziś znowu wybywam, więc raport bedzie jutro.
-
hej!!!!
widze ze zaczelas pisac taki calkiem prywatny pamietnik... ladnie piszesz. moze by cie tu na forum dieta zatrudnili do pisania felietonow.... pewnie z polskiego mialas zawsze same piatki
ja raczej pisac nie umiem i do tego od razu sie przyznaje . niby jestem mgr inz, a jak mam czasem pare slow sklecic , to tragedia ....jak pisalam prace magisterska to rodzial dyskusja wynikow- byl przez moja pania profesor setki razy poprawiany bo styl pisania jej sie nie podobal.u mnie zawsze matematyka, chemia biologia byly na 1 miejscu, a polski tak zeby... do sredniej jakos pasowal. Zawsze robilam pelno bledow frazeologicznych i ponoc nie wyjawialam pomyslowosci w wypracowaniach. Dziwne jest to u mnie, bo od wczesnego dziecisntwa czytalam setki ksiazek. Do tej pory sporo czytam, a jedank z piasaniem mam i mialam problemy dlatego podzwiam Cie ze masz ten talent, te smykalke do pisania.
a tak nawiazujac do twoich przemyslen, to masz racje, patrzymy przez pryzmat talerza, ladnej sylwetki, a takie inne cechy nad ktorymi warto byloby popracowac olewamy.
powiedz mi, dlaczego np. walka o ladna zgrabna sylwtke jest taka wazna, o ladna opelanizne, lub super buty jest wazniejsze, niz o nasz charaker, =????? dziwne nie??????
a teraz z inej beczki... jak CI ten lod na chodnik spadl to to byl wyrazny znak od Twojego Aniola Stroza ...
Milego wieczoru
-
mój wątek na 4 stronę spadł co się dzieje jak mnie nie ma
wpadłam tylko na chwilkę
wpisac ile kalorii zjdałam
w sobotę 1444
w niedzielę 1260
Emenyx dzięki za piekne słowa, o tym wygladzie tez napiszę, ale w swoim czasie
mam nadzieję, ze dziś uda mi się wpaść i coś sklecić, bo przez weekend bede w rozjazdach wiec raz bede raz mnie nie bedzie, ale i tak cos napiszę )
-
weekendowe wyjazdy, weekendowe rozjazdy...
Zaraz wyjeżdżam, jutro wieczorem przyjeżdżam. W czwartek wyjeżdżam a w niedziele wracam - pewnie jest tak nie tylko u mnie. Może i weekend dobra rzecz, ale jak się okazuje, że tym wyjazdom i odpoczynkowi towarzyszą grille, piwa, ciasta i lody to pewnie wszystkim odchudzjącym jeżą się włosy na ciele. nie powiem, ze mi nie, bo wiem, że przede mną także to wszystko, ale obiecałam sobie: nie dam się! zrobię wszystko co w mojej mocy, zeby nie przytyć, zeby nie przytyć! powiedziałam sobie tak: jeśli grill to poza tym w dzień nie ma kanapeczek, obiadków itp. tylko warzywka i owoce w umiarkowanej ilości, no i wiadomo dużo wody.... nie mogę się poddać ani dać skusić, cóż grill też dla ludzi i piwko też, ale nie ma taryfy ulgowej, nie ma i już
Pewnie nie wszyscy pamiętają ale jak postanowiłam sobie, ze schudnę 40 kg to przedstwaiłam sobie to na okręgu i podzieliłam go na 10 trójkącików. Wczoraj się
ważyłam i ważę 85,5 kg, jeszcze pół i będę miała za sobą już pierwsze 4 kg, tzn, jedną dziesiątą tego co chcę schudnać i zostanie mi jeszcze 9 "trójkącików" po 4 kg nie mam zamiaru nie osiągnac tego, tylko z tego powodu, ze jest weekend wystarczy mi, ze mam @ i napewno gdyby nie to byłoby mniej
Dziewczyny nie zapominajcie o mnie nawet jak mnie nie będzie, ja pamiętam o Was i trzymam za Was kciuki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki