-
przedczoraj 1340 ponad 2 litry wody
wczoraj 945 ok. 3 litrów wody
Dziewczyny! Pimbolinka i Kasikowa! Bardzo Wam dziękuję za obecność
wczoraj i dziś .....
Wczoraj wszystko działo się jak w zawieszeniu, smutek towarzyszył nam cały czas na przemian z mętlikiem, z tysiącem pytań które się nasuwają w takich sytuacjach, trzymaliśmy się razem. Minimum słów, maksimum myśli. Tak było wczoraj
Dziś dzień upływał już dużo szybciej, rano nie miałam siły wstać po 5 wiec nie poszłam na siłownię ale powiem Wam, że pierwsze 5 godzin w pracy to po prostu było wiecej bieganiny niż na siłowni! serio, nadźwigałam sie, nanosiłam, nachodziłam normalnie byłam cały czas mokra A wtchodząc z pracy oczywiscie, oczywiście moje drogie postanowiłam iśc spacerkiem, ale że miałam dziś buty na wysokim obcasie to stwierdziłam, ze idę połowę drogi, a potem w autobus - tak też zrobiłam, jak zawsze mijałam kebaby, bary itp trudno w centrum Warszawy tego uniknąć. Ale dziś mnie to już średnio obchodzi, jak widać zaparłam się.
Czytam teraz nową książkę Paulo Coelho "czarownica z Portobello" przeczytałm tam takie zdanie: "Ludzie, którzy wstępują na ścieżkę duchowych poszukiwań, nie myślą; chcą rezultatów. Chcą poczuć w sobie siłę, wyróżnić się z tłumu. Chcą być wyjątkowi"
i tak sobie pomyślałam, że podobnie jest z osobami wstępującymi na droge odchudzania, my tez tego pragniemy, często naprawdę nie myśląc (o zdrowiu, o efekcie jo-jo itd..) Mam szczerze mówiąc nadzieję, ze my już nie jesteśmy w tej grupie, że my już jesteśmy świadome
Pozdrawiam Was!
-
Przykro mi z powodu kolegi
A co do ostatniego postu. Za bardzo filozoficznie jak dla mnie na kobiec Za młoda jestem ^^ A co do barow w Warszawie... ja zawsze jak byłam po drodze wchodzilam do Mac'a... teraz nie robi to na mnie wrazenia :*
-
Tusiayo - za młoda, za młoda na filozofowanie ale czyż nie jest u Ciebie tak, jak trochę mówi ten cytat
Właśnie wróciłam z 50 minutowego spacery z psem i... padam.
Mialam z ukochanym pojechać na lody, a skonczyło sie na kawie lody zjemy jutro
-
Jakby tak go przeczytac dziesiec razy... To moze rzeczywiscie tak jest
-
wczoraj 1257 woda ponad 2 litry
Tusiayo - no właśnie tak to bywa jeszcze wracając do poprzedniego wątku z barami w Warszawie - też mijam mcdonalds
-
magdahi oj ale ja Cie podziwiam silna babka jestes!
pozdrawiam czwartkowo
-
Magdahi, trzymaj się dzielnie tak jak się trzymasz Wpadam z wizytą i pozdrawiam
-
dziewczyny! jutro (no właściwie dziś) Was poodwiedzam obiecuję
właśnie wróciłam z miejsca gdzie zginął mój kolega, postawiliśmy tam znicze
wybaczcie nie mam siły pisać więcej, ale wpadłam bo już nie potrafię bez forum położyć się do łóżka
-
wczoraj 1245 kack, ponad 2 litry wody
Moje dziewczynki kochane, bardzo tradycjnie i bardzo mocno dziękuję za obecność, dziś to nawet trochę mi sie przyda, bo czuję wielki głód (dawno tego nie miałam) jest chwila po 12 a ja juz mam pewnie z 500 kalorii pochłoniętych na swoim koncie, mam na szczęscie też za sobą wizytę na siłowni
Coś mi sie wydaje, ze nadchodzą ciężkie kobiece dni
carli dzięki za wsparcie i pozdrowienia, ja także Cię pozdrawiam i trzymam kciuki za udany dietkoowo weekend!
Pimbolinka ale pochwała z Twoich ust miło ją słyszeć! jak ja jestem silna babka to Ty jesteś Strongwoman, naprawdę właśnie Ciebie podziwiam, dołączyłaś do listy moich idoli z forum masz miejsce okok Buttermilka (tylko teraz jej chwilowo nie ma)
oby tak dalej
Teraz już wiem jak to jest (czyli znowu o akceptacji)
Wiele razy myślałam, ze jak mój ukochany mówi mi, ze jestem piękna, że się mu podobam to myślałam, że to takie gadanie, że gdzieś w głębi chce mieć szczupłą laskę, a nie grubskę. Bo w jego miłość do mnie nie wątpię Zawsze powtarzałam, że kiedy mnie pokochał byłam przecież szczuplejsza, więc jak to jest zadawałam pytania: to wtedy Ci się nie podobałam, czy teraz Ci sie nie podobam? i tak go zamęczałam od czasu do czasu A teraz wszystko się zmieniło, być moze mają na to wpływ takie programy jak są na tvn style (np, jak dobrze wygladać nago - tam pokazują kobietom, ze naprawdę są atrakcyjne tylko muszą same to zauważyć) moze staż naszego związku, może dojrzałam, może po prostu wreszcie mam zdrowe podejście do odchudzania czyli i do samej siebie. Nie wiem jaka jest przyczyna, ale widzę, ze miłość (szczególnie w dojrzałych i partnerskich związkach!) nie patrzy tylko na kilogramy. Moj ukochany chudnie w oczach, aż czasem myślę, że wcale nie chcę aby chudł a tak naprawdę jak sie nad tym zastanowiłam to doszłam do wniosku, że nie interesuje mnie to ile on waży, ze ja go kochah, po prostu jest to dla mnie ważne, ze jest obok mnie, ze mogę na nim polegać, ze mogę sie przytulic i wypłakać - nie jest dla mnie ważne czy będzie ważył 75, 85 czy 100 kg najważniejsze, ze jest! Wiadomo, nie chodzi o to, zeby nie dbać o siebie, zeby bezkarnie wcinać frytki, popijac je piwem i zagryzać lodami, a potem wskoczyć na kanape i leżeć! Mam na myśli tylko to, ze powinniśmy się cieszyć i czerpać siłę z tego co mamy! czyż nie pięny jest spacer z ukochna osobą u boku? albo śmianie się podczas przygotowywaniu dietetycznej sałatki? już nie wspominając o najprzyjemniejszym spalaniu kalorii..... Cieszę sie, ze jestem akceptowana taka jaką jestem, cieszę sie widząc błysk w oku ukochanego, który dotykając mojego ciała z dumą (ba! jakby to była jego zasługa ) mówi, ze schudłam, to naprawdę fajna rzecz. Wszystko potrwa, zanim będziemy pięknymi i szczupłymi laskami, postarajmy się zanim to jeszcze nastąpi, nie zatruć jadem i narzekaniem naszych panów. Wiem jedno faceci lubią sie chwalić i byc dumni, myśle, że w większosci akceptują nas z tymi nadprogramowymi kilogramami, ale jak będziemy chudły, ładnie sie ubierały, jak zobaczą gdzieś u znajomych zainteresowanie naszą osobą to myślę, ze to tez będzie dla nas nagroda - ten błysk w ich oku
Uważam, ze każdy odchudza się dla siebie, a nie dla innych, ale miło jest się podobać
p.s. Wszyscy, którzy nie mają partnera mają napewno przyjaciół i bliskich, z którymi też można miło spędzać czas i cieszyc się tym.
-
Właśnie ostatnio miałam tak samo. Jak zepwene wyczytałaś na moim watku dawno nie widzialam sie z moim chlopakiem i w te wakacje do niego jade. Kilka razy go zameczalam smsami ze co to bedzie jak sie zmienilam, jak bede za gruba itp... On wkoncu napisal: "i co z tego , że mi sie nie spodobasz?" Ja: "Zostawisz mnie?" On:"Nie Kotku, kocham Cię za to co masz w sercu a nie za to jak wygladasz. Nawet jakbys wazyla 200kg to nie zostawiłbym Cie. Bo wygląd mozna zmienic w ostatecznosci, ale tego co jest w sercu nie zmienisz"
Od tamtej pory juz mu nie narzekam na moj wyglad ^_^
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki