-
Moje gratulacje idziesz jak burza i to z jakim wynikiem,trzymaj tak dalej bużka pa pa :
-
fruktelko moja dzielna jestem dumna z ciebie. cwiczenia na poczatku nie sa latwe i nie chce sie... ale potem ich brakuje i na prawde dobrze robia sylwetce i skorze. zaden krem tyle nie zdziala ile trening. trzymam kciuki za Twoja gimnastyke!
-
18
Witajcie
Ledwo pochwaliłam się, że dieta zaczyna sprawiać mi frajdę, to od razu wczoraj zaczęło mnie nosić, tzn chodziły za mną jakieś nie całkiem sprecyzowane smaki Około 17 tej wyrobiłam limit kaloryczny, a wieczór długi Przed oczami latały mi między innymi sandwiche z żółtym serem. Jakoś dałam radę. Zrobiłam sobie herbatę z miodem i cytryną. Przeszło. Poszłam spać z poczuciem lekkiego głodu.
Na rowerze wczoraj nie jeździłam. Weszłam na niego i równie szybko zeszłam. Nie miałam siły.
Teniu, mnie się wydaje, że ja powoli idę do przodu
jumak, no właśnie, wiem, że gimnastyka jest konieczna...a ja taka oporna jestem pod tym względem.
buttermilk, trafiłaś na mój dobry humor Już wieczorem taki nie był, ale nie poddałam się. Walczę dalej.
kasiakasz, a ja marzę o 75 Byle dalej od ósemki!
hybris, mam nadzieję, że mechanizm, o którym piszesz, zadziała u mnie
magdahi, moja mama wspiera mnie w odchudzaniu, sama też chce co nieco zrzucić. Obie mamy zapasy pangowe z zamrażarkach
MŻ 1500-1700
początek odchudzania kwiecień 2012
-
wszystkiego najlepszekgo kobieto cudowna! trzymam nadal kciuki za cwiczenia! dasz rade, ale nie zlaz tak szybko z tego rowerka...
-
Wpadłam się przywiyać bo teraz jestem trochę zajęta,ale nie rezygnuję i dalej dietkuję
-
hello frutelko
ja się dziś nie udzielam bo sama dałam ciała
ale przesyłam pozdrwienia
-
19
Raport z wczorajszego dnia:
Zjadłam 1070 kcal
Ruch: 20 minut marszu z psem
napoje: niestety nie było1,5 litra wody
Z piciem mam problem. W pracy nie mogę ciągle latać do wc, a jak piję wodę, to właśnie tak się dzieje. I tu jest problem. Jakoś sobie z tym poradzę, mam nadzieję.
Wczorajsze kalorie ładne. Ciekawe, czy tydzień dzielnego dietowania przyniesienie jakiś spadek na wadze. To się okaże już w niedzielę, kiedy będą równe trzy tygodnie - 21 dni
jumak-wczoraj, żeby za szybko nie zejść z rowerka, w ogóle na niego nie weszłam
teniu hej hej, dzięki za odwiedzinki
magdahi dzięki za pozdrowienia
Wczoraj czułam się lepiej, tzn nie miałam zadnych smaków. W pracy nie zjadłam ciacha z okazji Dnia Kobiet i nawet mnie bardzo nie kusiło
Jakoś mi idzie to całe dietowanie...tylko chyba na efekty przyjdzie mi długo czekać... Muszę uzbroić się w cierpliwość i robić po prostu swoje. Powinnam wagę zamknąć i przez miesiąc na nią nie patrzeć, ale nie dałabym rady.
Kolejny dzień przede mną. Mam nadzieję, że będzie udany dla nas wszystkich
MŻ 1500-1700
początek odchudzania kwiecień 2012
-
Pozdrawiam
Widzę że dzielni walczysz, trzymam kciuki
Tu jestem
http://forum.dieta.pl/posting.php?mode=reply&t=59720
-
Frukti, jestem ciekawa Twojego niedzielnego wazenia!
Pieknie dietkujesz, naprawde, a te wieczorne glupawki to juz taka nasza zmora Ale swietnie sobie poradzilas wiec naprawde jestem z Ciebie dumna!!
Buziaki weekendowe!
I dziekuje ze do mnie zagladasz!
-
20
ufff...wreszcie znalazłam swój zakopany wątek
Wczoraj dietowałam nieźle, tzn zjadłam około 1200 kcal (może trochę mniej, ale raczej na pewno nie więcej :P ), wypiłam ponad 1,5 litra, w tym samej wody prawie półtora, ale za to ruch znów nie bardzo satysfakcjonujący, bo tylko 20 minut marszu z psiurem i 10 minut rowerka. Nogi mam jak kołki.
Wczoraj i dzisiaj od rana czuję się bardzo ociężała. Pobolewa mnie brzuch. Czuję się spuchnięta. Wyjątkowo mocno gniotły mnie wczoraj spodnie i czułam się w ogóle bardzo bleee. Dzisiaj jest podobnie. Waga nie spadła mi w czasie tego tygodnia ani o gram. Wlazłam już dzisiaj na wagę i to co ujrzałam wcale mnie nie ucieszyło. Jutro zważę się jeszzce raz - oficjalnie, że tak powiem i zaktualizuję suwak, nawet, jeśli miałabym go cofnąć w tył , choć wiem, że nie zasłużyłam na to, bo naprawdę dzielnie i sumiennie dietuję. Boję się zastojów albo wzrostów wagi, bo jestem słaba i obawiam się zniechęcenia i rzucenia diety w diabły, no bo skoro nie przynosi pozytywnych efektów, tylko wręcz odwrotnie? To po co się starać... ech... no nic...może to ta opuchlizna winna wszystkiemu. Zastanawiam się skąd te bóle brzucha i wzdęcia...i jedynie co mi przychodzi na myśl, to tzw ,,warzywa na patelnię". Przedwczoraj i wczoraj zapodałam sobie to na obiad, tzn przedwczoraj na kolację, a wczoraj na obiad. I to była jedyna zmiana w moim ostatnim menu. Wychodzi na to, że mieszanki te mi nie służą. Szkoda, bo są smaczne i niskokaloryczne.
Zjadam około 1200 kalorii, czyli całkiem dużo, a nie mam w ogóle siły na pedałowanie. Wczoraj zlazłam z rowera po 10 minutach, bo miałam dość. Trochę mnie to niepokoi, bo przecież kondycja powinna mi rosnąć, nie maleć. Masakra z tym moim organzimem. Nie rozumiem go.
niuniareks - witaj na moim wątku
buttermilk - a ja już wiem, że nie będzie mniej....szkoda... żebym tylko się nie podłamała... tego boję się najbardziej...
MŻ 1500-1700
początek odchudzania kwiecień 2012
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki