Beverly droga! Wcale mnie nie dotknęłaś tym komentarzem. Wiem, że bywają takie matki, które nie dadzą dorosłym dzieciom oddychać. Niestety mam taką osobę w domu i diabli mnie biorą, jak miesza mojemu mężowi herbatkę, lub przypomina, że ma czapkę ubrać, lub wysuwa mu taboret spod stołu, żeby sobie usiadł i wiele innych śmiesznych drobiazgów ( chłop 40lat ) Osobiście walczę z tym już od lat i jestem wielkim przeciwnikiem robienia z faceta kaleki. Na szczęście mój mąż broni się przed jej nachalnością ( bo ja to ciągle przy nim wyśmiewam i po cichu komentuję, żeby wiedział, co o tym myślę )
Dlatego nie pozwolę wtrącać się do wychowania mojego syna, bo mi się chłopak zmarnuje. Zawsze mówie tak jak Wy " ma ręce, niech sobie zrobi"
Jak był młodszy i kazałam mu coś zrobić, posprzątać albo zrobić sobie coś do picia lub kanapkę, to babcia (jedna i druga zresztą też - bo mam dwie w domu) od razu interweniowała i mówiła "zostaw, ja to zrobię" - no mnie zaraz nosiło - ale wtedy ustawiałam syna na dobrą ścieżkę i dobitnie powtarzałam ,że ON ma to zrobić. W końcu po latach (niestety) konsekwentnej walki postawiłam na swoim. A teraz chłopak ma już swoje zdanie i nie da sobie w talerzu mieszać
A tak poza tym, to chciałam dzisiaj sezon rowerowy rozpocząć. Do południa było tak ładnie i ciepło . Ale dyżur w kuchni, więc odłożyłam to na po obiedzie. A po obiedzie zrobił się taki wiatr - prawie jak wczoraj - więc niestety pierwsza wyprawa rowerowa musi jeszcze chwilkę poczekać
No i znów mi tylko mój orbitrek pozostał do wyboru. .......................hm..a może pomaszeruję w siną dal??? zobaczę jeszcze
Zakładki