Miłego dnia Ewo
Miłego dnia Ewo
Ewciu fajnie tak razem zmagać się z kilogramami, jestem pewna,że nie ucieknę daleko a bardziej jestem skłonna uwierzyć w to,że Ty mnie zostawisz z tyłu...pełna podziwu jestem..wielki ukłon dla Ciebie
To co kolerzanko, jak tylko uruchomie strone zaczynasz cwiczyc ze mna Pilatesa? Ja walsnei sie biore za 2 razy wykonanie mojej kasety(dokaldniej plyty) To daje jakas godzine cwiczen A potem kąpiel i masarzyk Mrruu
Witam!
No i co? No i pstro jest juz po 18 a ja na liczniku mam zaledwie niecałe 600 kcal, a miało być 1200 Na dodatek wcale głodna nie jestem. No ale moze znowu zjem ryz na obiadek zamiast fasolki - zawsze to troche wiecej kalorii + miesko. Jakbym wiedziałą ze tak trudno bedzie mi dobic do tych 1200 to bym schabowe zrobiła
Zastanawiam sie tylko, ze skoro nie moge zjesc nawet 1200 kcal dziennie to jak ja zaczne jesc 1500? Przeciez jak się tak zacznę obzerac to bede sie czula strasznie ociężała i złazenia po górach nici. Jak ja mam dobić te kcal bez jedzenia tłustości i słodyczy? A tak ładnie zaczęłam śniadanko za 350 i już myślałam ze bedzie ok. A tymczasem nie miałam na nic ochoty poza owocami w ciagu dnia no woda rzecz jasna.
Denerwuje mnie że wiekszosc moich kcal spozywam na wieczór (eh jabym nie jadła po 18 jak niektóre z Was t bym chyba szybko w jakas chorobe wpadła )
Foczko - To czy wezmę się za pilates czy też bede kontynuować moj zestaw ćwiczeń zależeć będzie jak mi przypasują te nowe ćwiczonka. W sumie te moje pomału mi się nudzą, ale dobrze rozwijają wszystkie partie mięśni i mogę regulować i dłuszej ćwiczyć, te na których najbardziej mi zależy Niestety ćwicząc z kasetą czy płytą takiej możliwości nie ma A spoglądać co chwilę i czytać jakie jest kolejne ćwiczenie nie jest dobre - bo wybija mnie z rytmu. jednak wcale nie wykluczam że będę dzielić 2-3 razy w tyg pilates a w pozostałe dni moje ćwiczonka no i moze uda mi sie wkoncu na basen iść (a moze nawet zaczne systematycznie tam chodzić)
BTW - urocza ta foczka machajaca płetwą
Szakalko - obiecuję Cię nie zostawić nawet jak z kiloskami uciekne
Lunko - dziekuję, kocurek śliczniasty ale boję się o tą myszke
Pozdrawiam
Hi Emkaerek, troszkę Ci zazdroszczę tych Twoich problemów z dobiciem kalorii, zwłaszcza po dzisiejszym dniu. Gdybyś tak mogła wziąć mój ewentualny nadmiar?
Z kasetkami się bardzo dobrze ćwiczy, bo nie spowalniasz za bardzo tempa i masz pewność, że wykonałaś wszystkie ćwiczonka prawidłowo. Fakt, że pierwsze kilka razy uczysz się kroków, czy sposobu wykonania ćwiczenia, ale mnie narracja bardzo pomaga, choć tam gdzie mogę wybieram angielski (oryginalny tekst), bo te polskie tłumaczenia nie zawsze są zgrane z sekwencją. Ja już te stare kasety to włączam tylko, aby słuchać w trakcie wykonywania, w celach przypomnienia, prawie wcale nie patrzę w ekran, tym bardziej, że są już poważnie zjechane. Znam już kolejność ćwiczeń i skupiam się na jakości ich wykonania. Kupiłam sobie ostatnio kilka nowych płyt i też już powoli się w nie wdrażam.
Ale masz rację, każdy lubi ćwiczyć po swojemu, ważne aby robić to systematycznie i z odpowiednim zapałem.
Emciu a co to za "niedobijanie"? przecież Ty taka dzielna dziewczynka jesteś??! więc do pracy i kaloryjek troszkę więcej wcinać
ps dzięki za wsparcie :P
Wiesz Emkaerko, ja dziś nocny marek i tak w przerwach na forum zaglądam. Natrafiłam na coś, co chyba jest ślimaczkiem, a może się mylę. Widzisz tylko wspomniałaś o urlopie, a już zdjęcie podsyłam.
witaj!!to ode mnie tez wez troche kalorii ,albo chociaz ochote na wiecej, co prawda jakos udaje mi sie powstrzymac zeby nie przekroczyc limitu ale nie powiem ze bym czegos nie zjadla, a jak przetrwam weekend to jestem cala happy, bo to najgorsze dni dla mnie.
a i cwiczenia ida mi jak po grudzie , ale co tam, nadejdzie dzien kiedy sie tez pochwale
aa oczywiscie wpadne w czwartek
Witajcie!
I znowu po nocy do Was pisze, a wiec krociutko bo juz zmeczona jestem.
Udało mi się nabić kaloryjek i dzis było 1230
Ale po tym obiadku ledwo sie ruszalam i na arbuza mi juz miejsca nie starczyło - nic bedzie na jutro bo mężuś mi kawałek zostawil
Dodałam sok do obiadku zamiast wody, do piersi indyczej wzięłam borówki no i sie nazbierało.
Ale wiem ze nie powinnam tyle jesc na wieczór dobrze ze ja pozno spac chodze a obiadek byl przed 20 i jeszcze pozniej ćwiczę.
A ćwiczonka tez porobiłam - 1,5 godz - w tym 200 skretosklonow, 500 brzuszkow (cos duzo mi ostatnio wychodzi) i 100 wypadów bioderkami (tylko ).
Na koniec ćwiczenia z 0,5 kg obciaznikami (butelki z wodą) na łapki i agrafka.
Wszystko zakonczyłam prysznicem i smarowankiem
Jutro zajrze w ciagu dnia, a potem wybaczcie jak nie bede zagladac - moge po prostu do kompa sie nie dopchac bo szwagier przyjezdza i pewnie z mezusiem beda okupować
Tak wiec nie martwcie sie o mnie jak zniknę, ale spróbuję choć dac znac co u mnie - odgonię i nastrasze ze jak mnie nie wpuszcza to jesc nie dam
buziaki
O tak, to straszna groźba dla męskiej części rodzinki, na pewno dopuszczą cię do komputera...
Wspaniale się trzymasz, osiągasz wspaniałe wyniki, nic, tylko serdecznie pogratulować Jestem pełna podziwu za wytrzymałość i konsekwencję, za długie i forsowne ćwiczenia po nocach, a przede wszystkim za odparcie ataku ptasiego mleczka, hmm, ja bym się chyba skusiła Najpierw margolka o nich przypomniała, potem ty, zaczynają chodzić koło mnie, nęcić i zamęczać, rozsądnym wyjściem byłoby zjedzenie kilku i zapomnienie, ale to takie kaloryczne i ciężkie bestie...
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za wynik testu i dalsze zmagania z suwaczkiem
Zakładki