To ja takiego urlopu zycze :
Witam w sobote!
Dziś przeszła burza nad Wawą ale tylko postraszyło, pogrzmialo, troche popadalo i poszlo precz
Za to nadrobilam spaniem Śniadanie bylo bardzo pozno... II sniadanie zamiast obiadu i reszta posiłków też się pewnie poprzestawia
Wczoraj oczywiście ładnie poćwiczyłam - 1,5 godz i brzuszki zrobilam + karniaczki oczywiście też
Na razie zmykam spedzic czas z mężulkiem
Zycze wszystkim udanego weekendu
Buziaki
Witaj Emkaerko, ja już niestety po urlopie, a Ty widzę, że masz kłopoty, aby się z domu ruszyć. Nie miałam ani jednego dnia słonecznego, stroju kąpielowego nie wyjęłam nawet z torby, ćwiczyć nie ćwiczyłam, bo nie miałam okazji, córuś mi się rozchorowała i jeszcze wróciliśmy wcześniej, bo dorwała mężusia i synka. Ech, szkoda gadać, bo do tego pół dnia wisiałam na telefonie w związku z pracką. Do dupci był ten urlop.
A dlaczego Ci piszę to wszystko, bo wiem, że się bardzo boisz tego wyjazdu ze względu na dietkowanie. Ja też strasznie się bałam, a nawet panikowałam, gdyby nie Gaguś, która mnie ściągnęła na ziemię, i Szakalka, która dopingowała, drżałabym jak osika. A jednak mimo wszystko udało mi się zrzucić dwa kiloski, ale od razu zaznaczam, że wzięłam korektę na to co pokazuje waga elektroniczna (w końcu przysłali) i od razu oficjalnie podaję, że 1,1 kiloska. Ładnie, prawda? Tobie też się uda, tym bardziej, że będziesz miała porządny ruch.
Tylko musisz dobijać te kalorie, z całą pewnością do 1000. Bo jak się tak przeczyta te Twoje wpisy z tygodnia, to człowiek zaczyna się bać, abyś sama siebie nie zjadała, tym bardziej że bardzo dużo ćwiczysz. Teraz widzę już, że dorzucasz te kalorie i to bardzo dobrze.
Życzę Ci abyś jak najszybciej już pojechała na ten urlop i miała ekstrusia pogodę do górskich wspinaczek. Ogromne całuski.
ja też uważam że nie masz się czego bać
głowka do góry- rób swoje - nie panikuj- i nie dawaj się
jesteś b.dzielna i dlatego uważam ze i teraz sobie poradzisz
Witam już niedzielnie
Za długo sobie z męzulkiem pospaliśmy i tera mnie nie ciągnie do poduszki
Za to mogę być spokojna że moje mocno zachwiane dziś godziny posiłków (zwłaszzca ten ostatni) są jak najbardziej w porządku w odniesieniu do godzin mojej dziesiejszej aktywności
A więc sprawozdanie sobotnie
MENU
godz. 13:30 sniadanie - kawa z mlekiem + pol kromki chleba pełnoziarnistego z masłem i plasterkiem polędwicy + jajecznica z 2 jajek z cebulką i chudą wędlinką - 442 kcal
godz. 16 II śniadanie - sałata z pomidorem i mozzarella + sos winegret (własnej roboty) - 234 kcal
godz. 19-20 podwieczorek (obiadu nie było, bo niby kiedy? - śliwki i morele oraz big milk - 192,5 kcal
godz. 22:00 kolacja - sałatka warzywna az 2 miseczki + sok marchewkowo-selerowy - 337,5 kcal
Razem: 1206 kcal
Wieczorkiem poćwiczyłam, ale troszkę krócej niż zwykle, za to co innego
Okazało się że na naszym discmanie mozna poogladac plytki VCD niestety tylko w sypialni na malym telewizorze (duży niestety nie ma wejscia odpowiedniego a w małym pokoju niestety nie ma za duzo miejsca ). Więc sobie właczyłam płytke z Pilatesem
Zaliczyć mogę ok 40 min ćwiczeń, bo części nie mogłam zrobić z powodu braku miejsca (oj ale teraz czyje misnie ktorych nie czyłam po swoim zestawie ćwiczeń ). Do tego 200 brzuszków fit i 100 skretoskłonów oraz 100 wypadów bioderkami (jakis niedosyt miałam ) a na koniec butelki w łapki i agrafka. Razem wyszła godzinka ćwiczeń
Niby mniej niż zwykle, a jednak odczułam je jako bardziej intensywne
Poogladalam tez cwiczenia aerobowe i TBC na 2 innych plytkach jakie mam, ale obawiam się że w moim małym mieszkanku są niewykonalne nawet w "dużym" pokoju
A szkoda bo wyglądaja na niezłe wyciskacze potu
Pozdrawiam was i idę już przytulić sie do podusi bo jeszcze trochę i słoneczko wstanie
Witaj nocny Marku.
moc pozdrowień i uścisków przesyłam na resztę dnia.
EMKR-ko o jakich cwiczeń zaczynałaś i ile trwały na początku, bo te obecne osiągi dla mnie sa ,,poza zasięgiem,,?
Cześć Kochana!!!
Jak poczytałam przed chwilą o tych Twoich ćwiczeniach to aż mi się gorąco zrobiło a zera przed oczami zaczęły krążyć jak jakieś mroczki
Podziwiam i zazdroszczę,bo ja ostatnio nadwyrężyłam kręgosłup i teraz trochę drętwieję... Ale dzieki Tobie przypomniałam sobie,że mam na kasacie calanetics i to mi może pomóc...
Życzę Ci powodzenia i do usłyszenia... dzięki :P :P :P :P :P
Witajcie!
Dziś niestety znowu pospaliśmy, ale to chyba nie dziwne, zważywszy ze spac polozyliśmy sie koło 5 rano
Tak tak, oboje jestesmy nocnymi markami
I znowu sniadanko w ramach obiadu wyszlo
no nic kolo 17-18 zrobie zwykly obiadek i kolacje. No i mam nadzieje ze jutro wstaniemy zanim wybije poludnie
Jeśli chodzi o ćwiczenia - zaczynałam chyba od 20-30 min + 15 min rozgrzewka (wcale nie jest duzo - w minutach moze tak sie wydawac, ale po prostu na poczatku musialm przeczytac jakie jest kolejne cwiczenie i wiecej czasu mi to zabieralo)
Rozgrzewka - bardzo ważna, żeby sobie nie naciągnąć żadnych mięśni. Zaczynam zwykle od szyji - krece głową na wszytkie strony po prostu, potem ramiona (krązenia barkami, w stawach łokciowych i nadgarstki), biodra - skłony na boki + krązenia, skłony w przod, rozciąganie mięśni nog - zwłaszcza łydek, i krązenia stopą by rozgrzac stawy w kostkach. Na koniec szybki marsz w miejscu by ogólnie rozgrzac mięśnie (można połączyć z wymachami rąk lub dotykac dlonią do przeciwległej stopy) - to nie jest trudne, ale staram sie zwiekszac limit powtórzeń i jak czuję że już nie mam siły to staram się jeszcze 5 zrobić.
Nastepnie ćwiczenia właściwe - trochę rozciągających i siłowych z różnych źródeł (również tych opisanych tu na forum).
Generalnie staram się równomiernie ćwiczyć wszystkie partie mięsni - brzuch, kręgosłup, uda, ręce.
jeśli chodzi o pilates - daje niezły wycisk na miesnie brzucha przede wszystkim, trochę na uda, ale dla mnie za mało; natomiast kregosłupa i rak wogóle nie poczulam i dołozylam swoje cwiczenia. Ale brzyznaje ze brzuszek dziś boli - zwłaszcza czułam wykonujac 200 brzuszków po pilatesie - oj juz ciezko było. Może bede robić pilates 2-3 razy w tyg, ale moj zestaw bardziej mi pasuje.
Bardzo chcialabym tez właczyć jakies cwiczenia aerobowe, chocby te co mam na plytach - ale po pierwsze musialabym cwiczyc duzo wczesneij zeby nie tupac sasiadom po nocy, a po drugie zmnieszyc kroki by miescic sie w malej przestrzeni mojego mieszkanka.
A moze po urlopie namowie jednak meza na rowerek stacjonarny? (raczej zwykle kupimy juz na wiosne), ze steperem zaczekam,az jeszcze trochę schudne, zeby mi stawy posluszenstwa nie odmowily.
Pozdrawiam
Hi Emkerko, czy już wiesz, kiedy wyjeżdzasz? Dla mnie pilates to też taka odskocznia od innych ćwiczeń i coś w rodzaju relaksu, choć brzuch po nim przypomina o sobie. Ćwiczenia aerobowe możesz wykonywać z przeskokiem tych "wymagających dużych powierzchni", a w tym czasie wrzucać coś ciężkiego, jak np. pozycję sumo. Warto, bo efekty w jędrności ciała bardzo szybko są widoczne. Poza tym na początku uprawiania aerobu i tak nie będziesz przecież skakać (stawy), więc sąsiadom nie będziesz przeszkadzać. :P
Emkaerko, Ty mi tak po tych wąteczkach nie lataj, tylko szybciutko wpisuj, ile i gdzie ubyło, bom straaaasznie ciekawa.
Zakładki