-
Cześć Ewciu
No przeczytałam wszystko z ostatnich kilku dni… Widzę, że miałaś „przeprawę” ze swoją wagą, ale przy problemach łazienkowych to tak mogło być. Dobrze, że waga przestała się już na Ciebie gniewać… Trzymam kciuki, żeby w poniedziałek był ładny spadek.
Jeśli chodzi o fasolkę szparagową, to ja ostatnio zrobiłam sobie takie danie trochę śmietnikowe: wymieszałam ugotowaną fasolkę z podsmażonymi pomidorami (dodałam też trochę koncentratu) i wędlinką (miałam jakąś resztkę) i przyprawami (świeżą bazylią, ostrą papryką, pieprzem). Wyszło całkiem fajne i zawsze to coś innego. Też jestem ostatnio bardzo często zaopatrywana w nią przez rodziców – a ile można tego jeść w wersji podstawowej.
A co do ćwiczeń… to naprawdę podziwiam Twoją konsekwencję. Ja próbuję się zmobilizować do ćwiczenia w domku, ale niestety mnie takie standardowe ćwiczenia to trochę nudzą… wolę już jazdę na rowerku (bo można sobie coś pooglądać albo poczytać w międzyczasie ). A ostatnio zaczęłam robić ćwiczenia na ręce i biust podczas oglądania telewizji (w końcu do oglądania są potrzebne tylko oczy i uszy a nie ręce hihihi ). Nie znoszę sprzątać - ale jak pomyślę, że mogę jednocześnie zrobić dwie pożyteczne rzeczy – to od razu łatwiej mi się za to zabrać. :P
Pozdrawiam serdecznie i życzę bardzo miłego weekendu
-
Hej Ewciu
no widze, ze wróciłas do pięknych wygibusków suuuuuuuper
muszę wziąść z Ciebie przykład... i wezmę bo tez planuję trochę bardziej się poruszać w weekend
Ewuś u mnie dietka kiepko idzie, ale spróbuję to ogarnąć!!
Buziaczki Słonko i jak tam z tym urlopem - już coś pewnego jest, ze jedziecie, czy nadal mamy trzymać kciuki!!
MIŁEGO DNIA
-
wiedzialam ze jek wpadne to bedzie mi wstyd za cwiczenia !!!!! wiec odrazu ide pocwiczyc , nie bedzie to tylw brzuszkow ale troche sie powyginam,matko jakbym miala robic karniaki nie wyszlabym tydzien z domu
mam nadzieje ze urlop dojdzie do skutku!!
-
Witajcie kochane!
No więc tak na weekend zostajemy w domku z jednej strony trochę szkoda, a z drugiej na spokojnie poopiore rzeczy na wyjazd i wszystko przyszykuje... wierzę w to że wyjad wypali, choć moj mąż dowie się o tym dopiero we wtorek Kciuków więc jeszcze prosże nie puszczac
Dziś dopadł mnie leń totalny - wstalam jak zwykle, wyprawilam meza do pracy i usiadłam na forum, a potem... cos mnie przymuliło i położyłam się na chwilke... No i pospalam dobre 3 godz od 13 do 16 wstyd normalnie.
trzeba się zmobilizować i coś zrobić bo tak nawet zakupów nie zrobilam - bo i po co skoro mielismy wyjechac... i w lodówce pingwin siedzi
Buziaczki i zajrze wieczorkiem
-
Witaj Emkr!!!
Wpadłam życzyć Ci miłego weekendu. Trzyma kciuki za Twój wyjazd
No padłam normalnie jak przeczytałam o tych brzuszkach - pewnie masz "kaloryferek" jak kulturysta A ja głupia cieszyłam się, że przejechałm 10 kilometrów rowerem i miałam siłę trafić do domu Gratuluję wytrwałości i samozaparcia..nadal jestem w szoku
Pozdrawiam cieplutko
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Witajcie!
No więc dziś zrobiłam te racuchy z jablkiem co za mną juz od tygodnia chodziły i zjadłam całe 4 Ale zmieściłam się w limicie kcal tylko co z tego, skoro moj żołądek już odczuwa skutki zjedzenia czegoś tak tłustego i ciężkostrawnego
No ale mam spokój przynajmniej i wiem że długoooo się na nie nie skuszę
Nie wiem czy je dobrze policzyłam:
ze składników wyszło mi ok 180 kcal / 100 g (dodałam prawie całe kg jabłek wiec taki racuch to prawie same jablko bylo i tylko z zewnatrz troche ciasta, ale ponieważ w tabelach było podane 230-260 kcal/100 g to stwierdziłam że coś mało mi wyszło i ostatecznie policzyłam je 240 kcal/ 100 g
Menu piątkowe
9:00 - śniadanie - kawa z mlekiem + brzoskwinia z otrębami i jogurtem owocowym - 241 kcal
16:30 - II śniadanie (to dlatego zasnęłam miedzy 13-16 ) - kromka pełnoziarnistego chleba z żółtym serem i ogórkiem kiszonym - 249 kcal
20:00 obiado-kolacja - racuchy z jabłkiem 280 g - 672 kcal
Razem 1162 kcal
Chyba zjem jeszcze grejpfruta za jakąś godz, żeby troche coś rozruszało te moje jelita, bo cieżkawo na tym moim biednym żołądku
Wiem wiem co powiecie - nie było żadnych warzyw dziś ale musiałam coś zmienić w diecie dzisiaj bo coś mącznego za mną chodziło.
Od jutra obiecuję wzorową dietkę z dużą ilością warzyw i zero mącznych tłustych rzeczy
No dobra a teraz możecie na mnie krzyczeć
Idę nabierać chęci na ćwiczenie - zwłaszcza brzuszków dziś zrobie więcej po 100 za każdego racucha wiec sprawdzie proszę czy zrobilam 600 (4x100 + 200 tych dzisiejszych co miały być normalnie)
Pozdrawiam
-
Emkrko pytałaś się u mnie o buraczki... A skoro zostajecie na weekend w domku to moze bedziesz miała czas coby je zrobić...
Ja zwykle robię z buraczków konserwowych ale mam pomysł na szybkie konserwowe...
Ugotuj buraczki w skórce, wystudz i obierz. Potem pokrój w kosteczkę i przygotuj sobie zalewę z 1/3 szklanki octu, szklanki wody, łyżki cukru, ciut soli. Zalewę zagotuj i jeszcze gorącą zalej te pokrojone buraczki, przykryj talerzykiem.
Sądzę że jak wystygnie, po jakiejś godzinie to już przejdzie octem i będzie ciut jak konserwowe... do tego jajeczko, troszkę drobniutko posiekanej cebulki, ew. ogórek kiszony, majonez, jogurt, ciut musztardy, przyprawy i powinno być dobre...
Jak zrobisz to daj znać bo sama jestem ciekawa czy ten sposób na buraczki jest dobry
-
No co ty emkrko jadłaś w końcu ogóreczka kiszonego... to warzywko
-
Witam słonecznie, przesyłam pozdrowienia
Pogoda się wyklarowała, a ja dzis muszę jechać do swojej mamy.
Mam nadzieję że bedzie o.k.
O urlop sie nie martw, na pewno wypali, czego z całego serca Wam zyczę.
-
Witaj Emkr-ko!!!
Wpadłam życzyć Ci udanego weekendu i dietki!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki