Belluś - dzieki i wzajemnie powodzenia![]()
Belluś - dzieki i wzajemnie powodzenia![]()
Belluś
ja też jakoś niezbyt częśto do Ciebie zaglądałam- przepraszam...
GRATULACJE
cieszę się że wróciłaś do -dziesiatek i mam nadzieję że tym razem juz na zawsze porzuciłaś znajomości z -setkami![]()
Życzę dużo zdrówka
a z ciekawosci zapytam: jaką ksiażkę planjesz przeczytać jako pierwszą![]()
![]()
Bella jak fajnie ze jesteś juz dwucyfrówką - pamietam jakie dla mnie było to przezycie a dla kobiety jest pewno ze 100razy większe !!
Jeszcze raz gratuluje i podziwiam !!
witaj słoneczko
życzę miłego tygodnia
pozdrawiam
GRATULACJE SUWACZKA BELLUŚ.
O SŁODKOSCIACH ZAPOMINAMY I DALEJ JESTEŚMY NA ODWYKU.
MOCNO ŻLE O NICH MYSLIMY MOŻE ZUPEŁNIE ODEJDZIE OCHOTA TAK DO KOŃCA MOICH DNI BYM CHCIAŁA.
MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ.![]()
Witaj Belluś!
Zdrówka życzę. Uważaj na siebi bo pewnie osłabiona jestes tym ciągłym zaganianiem prackowym. Z dietką też zaczekaj aż organizm wydobrzeje inaczej gotów rozłożyć się na całego... a widz ze jakies wakacje ci się szykują
Jakoś tak ostatnio na szybko forum przeglądami nie doczytałam się co planujesz z tym wyjazdem - dokąd i na jak długo... tak mi tylko coś majaczy w wypowiedziach dziewczyn, a nie bardzo mam czas szperać i szukać, ale jak mi nie powiesz to pewnie ciekawość zwycięży
Buziaki i gnaj w dół teraz dwucyfrówko!!!
Wspaniałe duszyczki.
Zatem wczorajszy dzień mogę zaliczyć na czwóreczkę z minusem, jednak czwóreczkę, nie było żadnych słodyczy, jedzonko dietkowe, kalorii zsumowało się poniżej 2000. Skoro jestem chora, to nie mogę przejść na tysiączek, a właśnie wczoraj był dzień, kiedy był spokojnie tego dokonała, bez zbytnich wyrzeczeń. Jednak rozsądek zwyciężył i dostarczyłam organizmowi troszkę więcej owocy i mięska. Dziś chyba też fundnę sobie sporą dawkę białka i witamin.![]()
Właśnie siedzę przy wspaniale zapażonej kawce, nadal ledwo mówię, ale za to mogę pisać i mogę dużo sobie w główce układać. Nadal się relaksuję psychicznie, a wczorajszy dzień z książką w łóżku był naprawdę bardzo miły. Pewnie dziś zrobię powtórkę.Dzieciaszki na szczęście zdrowe i liczę, że nic ode mnie nie załapią.
![]()
Tak się cieszę, że jutro już będzie listopad, uwielbiam ten miesiąc, jest dla mnie taki zamglony, pełen dziwnych i wilgotnych aur w powietrzu, kolorystycznie spasowany z moją duszą. A moja dusza powoli dochodzi do siebie, zaczyna się we mnie przebudzać dawna dziewczyna, zrzucam powoli zbędne ciężary kłopotów z siebie i coraz bardziej czuję się dowartościowana.![]()
Wczoraj musiałam się jednak ruszyć do sklepu, w lodówce nie było dosłownie nic, a przy okazji zaliczyliśmy z dzieciaszkami taki krótki jesienny spacerek, nazbieraliśmy mnóstwo liści i teraz mieszkanko jest nimi przystrojone. Nawet takich najmniejszych czynności nie robiłam tak dawno, że sprawiło mi to ogromną radość, to szalenie ekscytujące, kiedy mogę odkrywać w sobie te odczucia dziecka, czuję, że teraz znacznie lepiej jest mi się spasoać z moimi dzieciaszkami. One bardzo się cieszą, że mają mnie w domciu, a ja, że jestem z nimi i to własnie było moim największym marzeniem. :P :P :P :P
Zdjęcie z nieco innej perspektywy, jakby z innego wymiaru, tak dobrze oddające moje mysli.![]()
Emakerko, dietkowanie jest w trakcie wdrażania, nic na siłę, ale też powstrzymywanie okresów głupawkowych. Choróbstwo troszkę pokrzyżowało mi plany, bo miałam teraz uderzyć w tłuszcz z grubej rury, ale cóż, może tak właśnie będzie dla mnie lepiej, skoro tyle tygodni mi nie przeszkadzało bycie grubasem, to wytrzymam jeszcze te dwa, aby nabrać sił, a jednak ich nie zmarnuję - odzwyczaję się od słodyczy i nauczę ponownie odkrywać uroki dietkowych smaków. Wczorajsze pełne witamin dania sprawiły prawdziwą ucztę dla mojego podniebienia i ten zapach. :P Udało mi się wczoraj przypadkiem kupić owoc, o którym kiedyś pisałaś (sharon czy jakoś tak), bardzo przypomina pomidor, jednak smak poznam za kilka dni, bo na razie owoce są jeszcze zielonkawe.A wakacje mi się szykują lada moment, tak jak na suwaczku, a jadę do Chin, dlaczego własnie tam? - bo jak pisałam wcześniej, chcę całkowicie zmienić na chwilę swoje otoczenie, nabrać dystansu do spraw, które mnie otaczają, odnaleźć samą siebie i jeszcze spełnić marzenie mojej matuli, która sama nigdy by sobie takiej wycieczki nie kupiła. :P
Hi, wczoraj zaliczyłam tylko łyżeczkę dżemu do kanapki, nie miałam nic innego już w lodówce, i dlatego wściekła na taki stan rzeczy, poubierałam się na cebulkę i wyszłam w poszukiwaniu dietkowego jedzonka, zatem dziś już spokojnie mogę sobie jakie tylko zapragnę sniadanko i obiadek zrobić.Bardzo podziwiam Twoją siłę, że nie zatracasz się w słodkościach, nie zajadasz stresów, których niestety Ci nie brakuje. Tak, tak, jesteśmy na odwyku i musimy dac sobie z tym radę.
![]()
Ewunia, mam nadzieję, że ten tydzień mimo choróbstwa bedzie miły, jak na razie nie narzekam zbytnio, gdyby tylko gardło przestało mnie już boleć.![]()
Kardloz, nie sądzę, że jest duża różnica między odczuwaniem bycia dwucyfrówką przez kobietę czy mężczyznę, może tylko inny sposób odczuwania, radość z pewnością jest ta sama. Szkoda tylko, że przeżywam ją po raz kolejny, zamiast cieszyć się już siódemeczką po raz pierwszy. Teraz już do takiej lekkości nie dążę, wystarczy mi najmniejsze wskazanie suwaczkowe, może właśnie zbytnie wymagania wobec samej siebie mnie gubią.Dzięki za gratki. :P
Kath,![]()
![]()
też mam głupia nadzieję, że to ostatni raz seteczka była na mojej wadze
![]()
![]()
Nic nie obiecuję, bo nawet nie jestem peewna dziś, jutra czy pojutrza, mogę się jedynie sprężąć, aby nie spitolić i tym razem sprawy.
Nie przejmuj się, że ostatnio Cię u mnie było mniej, jesteś na etapie przemyśleń i tak jak ja układasz sobie wsyztsko w głowie, na to potrzeba czasu i niekiedy trzeba się do pewnych spraw zdystansować, nabrać innego spojrzenia. Cieszę się jednak, że nadal będę mogła z Tobą zrzucać te zbędne kiloski, bo był moment, że chciałaś z forum zerwać, mnie też na nim ostatnio długo nie było, jednak teraz jesteśmy i znów dzielnie walczymy o nas. :P
Usiak, cieszę się, że też masz już właściwy suwaczek, w pewnym momencie zrezygnowałam z pokazania swojej wagi, tym bardziej doceniam Twoje działania i z całej siły Ci kibicuję, to bardzo ważne, abyśmy teraz nie załamywały się, tylko najspokojniej jak się da realizowały plan zrzucania tych kilosków, huśtawek jojo mamy na koncie tyle samo, więc doskonale się rozumiemy i dzięki temu możemy się jeszcze lepiej wspierać. Już nie jest mi wstyd tego jojo, nie smucę się już, teraz jednak bardziej koncentruję się na dziś, tym co własnie jest i co sprawia, że żyję i mogę się tym życiem cieszyć. Nie zakładam żadnych planów, że do końca roku tyle a tyle schudnę, po prostu ubędzie mnie tyle, na ile będzie mnie stać.![]()
Colacaro, pamiętam, że najtrudniej jest osiągnąć ósemeczkę, trzeba niejako na nią sobie szczególnie zasłużyć, a i potrafi trzymać w napięciu, niby jest a jeszcze jej nie ma, zatem tylko troszkę cierpliwości i szczypta wytrwałości a uda Ci się z pewnością. :P A chwalić się mam już czym, ciesz się z tego, nie pozwól by brak wskazania osiem na wadze popsuł Ci nastrój dietkowy.![]()
Korni, do tej pory ważyłam się starannie, niemal rytualnie, codziennie, a często wręcz kilka razy dziennie, teraz spróbuję to sobie odpuścić, bo wręcz była ta lekka paranoja wagowa, taka mało szkodliwa, a jednak obsesja.Jak na razie wytrzymuję, ciągnie mnie do wagi jak diabli, ale jednak poczekam dopiero na jutro, bo w końcu mamy nowy miesiąc, zatem jakaś wymówka jest. Może zbytnie zapatrzenie się w codzienne wskazania i codzienne menu za bardzo mnie absorbowały, zabierały czas, który mogłam przeznaczyć tylko dla siebie, w końcu planowanie menu i skrupulatne podliczanie kalorii to jednak pół godzinki dziennie, a zamiast tego lepiej je spędzić na forum, czy dać sobie kopa fizycznego. Zaczynam chyba tęsknić za ćwiczeniami.
![]()
Hindi, kuruję się, kuruję, leniu****ę i bąki zbijam, ale cóż należy mi się to wszystko po takim szaleństwie prackowym. Widzę, że bardzo ostro zabrałaś się do zrzucania kilosków, zatem życzę wytrwałości, tak naprawdę to niewiele trzeba, abyśmy pozrzucały z siebie ten smalec, czemu to takie trudne? A może to wcale nie jest takie trudne, tylko same sobie komplikujemy sprawę. jedno jest pewne, wiele zależy od naszego nastroju i samopoczucia, zatem ładujmy akumulatorki pozytywną energią i cieszmy się z każdego dnia, który udało się nam bez grzechu dietkowego przejść.
Agnimi, dziękuję za zdrowe pozdrowienia, naprawdę takie wylegiwanie się w łózku, czy nawet przy kompie ma swoje naprawdę pozytywne aspekty. :P
Luneczko, z całego serducha dziękuję Ci za priva, doskonale wiesz, jak bardzo tego potrzebuję, i że właściwie bez tego nie potrafię ostatnio funkcjonować, wiele mi bliskich z otoczenia osób nie rozumie mojej decyzji, czy jak to oni nazywają narzekań, a przecież co oni tak naprawdę mogą wiedzieć? Z każdym dniem przybywa mi sił, teraz wręcz zaczynam chcieć zmierzyć się z pewnymi sprawami, a że ciężko, no cóż, takie sprawy nigdy nie były łatwe, a doskonale zdaję sobie sprawę, że nawet nie mam zielonego pojęcia, co mnie jeszcze czeka i jakie problemy się pojawią w międzyczasie z zwłaszcza po czasie. Jednak warto to zrobić dla samej siebie i dla moich dzieciaszków!
No oczywiście wyszedł mi mega tasiemiec, zatem Bella z pewnością wraca do lepszej formy.![]()
![]()
![]()
cieszę się Bello że zaczynasz odzyskiwać zdrowie . a taki jesienny spacer , gdy nie pada jest naprawdę super
bellusiu,
dlatego też się dziś nie zważyłam...hm...pomyślałam sobie: "może bella ma rację?"![]()
zresztą po wczorajszym to z góry mogłam przewidzieć wynik, hm...a może właśnie tylko te pół kg któe zgubiłam w tydzień spowodowało większą podatność na dołka?? dobra, hehehe, mały monolog...
belluś kuruj się i nie zaraź rodzinki![]()
Witaj,
Dziękuję za odwiedziny w moim wątku.
Zapraszam częściej![]()
Pozdrawiam serdecznie![]()
stare forum: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...=asc&highlight
------------------------------------------------
Zakładki