-
-
Cauchy kochana!
W tym nadchodzącym roku życzę Ci samej niskokalorycznej słodyczy, abyś zawsze była tak cudowna jak obecnie, aby nic i nikt nie mógł Cię zdołować, abys piekniała z dnia na dzień, abyś zrzuciła co masz do zrzucaenia ( to nieco egoistyczne życzonko bo chcę Cię mieć w Puławach ) na stałe. Życzę Ci także wielu sukcesów w życiu "pozadietowym" czyli maaaaaasy miłości, ciepła, wielkich przyjaźni, wyrozumiałości i życzliwości no i czego sobie tam wymarzysz!
Wielkie buziaczki! Nie zmieniaj się nigdy! :*
-
Dziękuję Pring.
Właśnie wróciłam z godzinnego spacerku i wszamałam drugie śniadanie - cztery mandarynki. Teraz popijam herbatki. Heh.. kiedy robiłam sobie w kuchni śniadanie, przydreptał ojciec i zagadał o diecie.. i stwierdził, że będzie mi płacił za każdy stracony kilogram w ramach dopingu pierwsze co pomyślałam: super, będę miała więcej kasy na kosmetyki chyba rzeczywiście wizja piękniejszej i bogatszej się spełni, o ile oczywiście nie wydam wszystkiego w międzyczasie na żele, balsamy, kremy, peelingi, etc.. no albo na biżuterię, bo mam do tego słabość
Za dwa dni ważenie, aaaaaaaa... zaczynam się bać co zobaczę.
Idę poczytać książkę
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Witam Cauchy !
Ja dziś zjadłam 2 kanapki żytniego z margaryną, na obiadek pół szklanki barszczy (tylko tyle zostało...) i pomarańczkę. Dużo strasznie pije herbatki dlatego już mi się mój "melon" ananasowy kończy. Dziś, idąc w śladyTriska, pakuję herbatkę w termos i niosę na imprezkę. Oooo! Masz bardzo fajnego tate! Mój dzis kupił mi "melona" o nowym dla mnie smaku "citrus-guarana". Bardzo srogo się zdziwiłam bo od jakiegoś czasu rzucał aluzje chcąc wybadać czy się odchudzam. ja oczywiście nie odpowiadałam na pytania zadawane przez tatusia bezposrednio aż tu nagle przywozi mi pu-erh .
Na imprezę idę też z Piccolo . Rodzice kupili dla mojego brata, ale stwierdził, że w jego wieku (14 lat... czas umierać ) już nie wypada pić Piccolo dlatego ja entuzjastycznie go zaadoptowałam.
Buziaki :*
-
-
Hieh. Piccolo
No to ładnie sobie z dietką radzisz, ale nie za mało coś tego wszamałaś? I to mają być trzy posiłki?
Mi się właśnie ryż do obiadu gotuje - kupiłam brązowy, 35minut, a ja już odgrywam marsza wnętrznościami, ale wytrzymam... do tego będzie kurczaczek z wczoraj, który dzisiaj już pięknie przeszedł wszystkimi ziołami, z którymi go gotowałam, i surówka z białej kapusty (kupiona gotowa, nie chciałoby mi się robić).
No i Sylwester nie będzie taki zły, jak podejrzewałam - zadzwonił znajomy i pójdziemy razem na Rynek, posłuchać sobie koncertu Sistars nasi ojcowie pracują w tym samym miejscu, matki się lubią, chodziliśmy razem do klasy w podstawówce, a potem do tego samego liceum, przyjaźnimy się od lat i ogólnie go lubię, więc przynajmniej będzie wesoło i mam nadzieję, że Tygrysa zeżre zazdrość, sam sobie winien!
Idę do mojego obiadku, bo zaraz zjem klawiaturę..
Buuuuuuuuuziaki!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Cauchy, moja dietka przebiega bezstresowo bo w jakiś magiczny sposób nigdy nie jestem głodna i jem niemalże na siłę. Cieszy mnie to bo na trzynastce myślałam nad odgryzieniem sobie kończyn taka byłam głodna. Za kilka mint też idę na obiadek, ale jeszcze nie wiem co zjem... Mam pyszną polędwicę z łososia, ale nie zjem jej tak z biegu bo niestety jest takaś taka surowa. Muszę ją sobie odsmażyć z ziółkami aby była zjadliwa. problem w tym, że ja leń jestem i nie chce mi się!
Twój Sylwester na 100 % ( i 101 dalmatyńczyków) bedzie udany! Zrób masę zdjęć jako dokumentację dla Tygrysa jak to Wspaniała Cauchy umie się samodzielnie bawić i jak to ją znajomi rozrywają! Oczywiście później pochwalisz mi się tymi fotkami, prawda?
Smacznego!
Buziak :*
-
Hihih. Zdjęć nie będzie, bo i aparatu nie będzie, ojciec zabiera. Ale Tygrysowi ze szczegółami opowiem gdzie, z kim i jak miło spędziłam dzisiejszy wieczór.
Co do przebiegu diety - też muszę przyznać, że jeśli jem systematycznie co te parę godzin, to wcale nie jestem głodna, a posiłki kończę już na siłę. Najgorzej z wieczorami - na początku miałam problem, żeby nie jeść za dużo i za późno, a teraz mam problem, bo wieczorem już wcale głodna nie jestem, ale zjeść coś trzeba.
Obiad wszamany, dodałam sobie do tego łyżeczkę musztardy i całkiem było smacznie. A przed wyjściem w ramach czwartego, ostatniego niestety posiłku (bo za późno dziś wstałam, a śniadanie było o 11.30..) zjem sobie dwie mandarynki, trochę migdałów i popije napojem sojowym, który ma duuużo kalorii i razem z migdałami dobijam tym do tysiąca.
A potem wio w tramwaj i na Rynek.
Już mnie tu chyba nie będzie przed wyjściem (za to wracam koło 23 ), więc wszystkim, którzy wybywają na zabawę i nie będą mogli później mnie już przeczytać, życzę udanego Sylwestra z nie za dużą ilością pokus i napicia się choć troszki szampana bez wyrzutów sumienia, bo raz na rok przecież można sobie pozwolić..
Buziaki sylwestrowe dla Was wszystkich!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Jestem i cię wirtualnie ściskam C. !!!
cieszę się, że ciągle idziesz do przodu!!!
Ja sylwestra spędzam w domu.. mam zapalenie zatok, łeb mi pęka, nos jak kartofel.. nie stać mnie by iść na rynek i oglądać fajerwerki ani nigdzie na imprezę. Po takich końskich dawkach antybiotyków nic tylko w głowie mi się kręci.
Może to i dobrze... żadne piwko ani łakocie nie będą kusiły...a za rok, jak będe laską to jak wskoczę w jakąś wystrzałową kieckę, to ho-ho-ho
-
JA
JOJO
waga około 85 kg.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki